Witam. Jestem tu nowa. Od 3 lat staram się z mężem o dzidzie bez powodzenia, kilku lekarzy niby wszystko ok ale jednak ciągle dziecka nie ma:-(. Od czerwca jesteśmy pacjentami kliniki Gameta w Łodzi. Jesteśmy po wielu badaniach z krwi, badaniach nasienia, oczywiście sprawdzania jajowodów nadal nic. Pod koniec sierpnia lekarz stwierdził, że próbujemy in vitro. I tak się stało, zaczęłam stymulacje zastrzykami i w środę 15 miałam punkcję jajników. Natomiast transfer miałam już w piątek. Wizytę na badanie krwi mam umówioną 28.X. Jestem w sumie spokojna chociaż obstawiałam, że będzie lepiej bo zapłodniły się na 6 tylko 2 ale pani doktor, która mnie prowadzi powiedziała, że są 2 ale bardzo dobrej jakości czyli A. Od piątku mam w sobie jeden zarodek i niby jestem spokojna, jak nigdy ale trochę się martwię. Jest to nasze pierwsze podejście i mam nadzieje, że uda się bez kolejnych. Drogi dziewczyny potrzebuje wsparcia ale i odpowiedzi bo coś się dzieje nie tak.....chyba. Wszystko było ok ale od kilku godzin zaczyna " ćmić " mnie brzuch i od razu się zestresowałam :-(piersi mnie bolą ale to żaden syndrom bo zawsze bolały jak zaczynały mi się dni płodne. Na podtrzymanie dostałam luteine ale do pochwy 2 razy dziennie. Czy mam się stresować? czy to mogą być złe objawy?