reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Ten rok należy do mnie, i nie przewiduje innych opcji. Pierwszy raz od wielu lat znalazłam takie cudo😍 a ponoć przynosi szczęście 😍😍😍❤️
No to już teraz inaczej być nie może :) ☘️
🍀

No widzisz, masz kochanego męża, dziękuję kochana 🙂

Dokładnie! Ja się też tego nie wstydzę że to dzięki invitro jestem w ciąży, bo nie ma czego.. Nawet bym powiedziala że się tym chwalę, bo dla mnie to największy cud że dzięki invitro udało mi się nosić pod sercem moją największą miłość życia ❤️
Tu nie chodzi o wstyd, tylko właśnie o to normalne traktowanie. I tu też nie chodzi o to, że słyszałam, żeby ktokolwiek mówił coś negatywnego o dzieciach z in vitro, wręcz przeciwnie, zawsze są to ochy i achy, ale mi nie podoba sie to, że dziecko ma 17 lat a nadal z każdą informacją o nim słyszę dodatek - dobrze sie uczy bo jest taka zadbana, bo jest z in vitro. Mnie to irytuje i nie chcę swojemu dziecku zafundować całego życia słuchania o tym jak zostało poczęte.
Nigdy nie słyszałam o dzieciach poczętych naturalnie. Jaka ładna, pewnie dlatego, ze zrobili ją na wakacjach, albo na pieska. In vitro jest dla mnie tak samo intymną sprawa jak naturalne poczęcie,
Oczywiście każdy wie co mu przeszkadza lub nie i co chce powiedzieć na temat leczenia, poczęcia, przebiegu ciąży i porodu.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Mam pytanko. Z jakimi wynikami nasienia męża/partnera podchodziłyście do invitro i się udało/lub nie? Trochę stresuje się tą środą i wizytą w klinice, bo miała to być wizyta z podpisaniem papierów z nasieniem dawcy a teraz zmieniliśmy zdanie i chcemy spróbować ze swoim nasieniem... Nie wiem co powie na to lekarz, bo wtedy jak powiedzieliśmy, że dawca to od razu powiedział, że okej, ja pytam jakie sa szanse z naszym a on, że marne, że w sumie rodzą się dzieci z biopsji ale rzadko iii.... temat się zakończył, wklepał w kompa co trzeba i dowiedzenia.
Stresuje się tym, że lekarz może coś gadać czy coś. Bo w Invikcie każda para ma swoją opiekunkę pacjenta -położną i jak już podjęliśmy tą decyzje i tu mi napisałyście, że trzeba tylko te badania co jest w ustawie czyli bakteriologiczne i wirusowe z krwi to położna wypisała elektroniczne zlecenie na te badania i mąż je wykonał. Więc postawimy lekarza przed faktem dokonanym, ja już biorę od 11 dni antki więc no jakby procedura ruszyła ale nie wiem co lekarz na naszą zmianę decyzji. Przedstawiam wyniki nasienia męża, z własnego doświadczenia uważacie, że jest sens? Czy lekarz znowu powie, że szanse4 marne i lepiej dawca? Wiem, że któraś z Wam pisała tu, że zmieniłaby lekarza... eh, ja sama nie wiem bo jest mega miły, ma same dobre opinie serio ale może wtedy to nie był jego dzień? Sama nie wiem, co o tym wszystkim sądzicie?

Przepłakałam kilka dni i dawca to była zbyt pochopna decyzja, zdania na pewno nie zmienię już, choćby szanse były 5% to muszę spróbować bo sobie psychicznie nie poradzę.
No te wyniki nie wyglądają dobrze, mój mąż nigdy nie miał dobrych ale zdecydowanie lepsze od tych i mimo wszystko miał biopsje i mieliśmy nasienie świeże i z biopsji. Może podpytaj lekarza o tą biopsje?! Może byłby sens spróbować? A czy mąż miał robione USG i rozszerzone badania nasienia typu fragmentacja czy morfologia?
 
Cześć, jeżeli już zdecydowaliście się to pierwszy ważny krok za Wami. Na początku wydaje się że badań jest dużo, leków wiele, wszystko otrzymujesz rozpisane. Ja codziennie zaznają miałam się z dawkami czy to do stymulacji czy do transferu, żeby tylko czegoś nie przeoczyć. Wszystko jest do przejścia, mimo że to strasznie wygląda na początku, pozniej wpadasz w jakiś tryb tego wszystkiego. Duża ilość wizyt, kłucia igłą. My wszystkie dajemy radę, i każda para, która rozpoczyna przygodę z invitro musi przygotować się na wiele emocji, pytań. Jeżeli masz silne wsparcie w mężu na pewno dacie radę 😊 do dzieła, bo szkoda czasu!
Super ogromne dzięki za wsparcie :) od razu człowiekowi lżej jak zostanie "ojojany".
No my jeszcze w tym tygodniu konsultacje z kolejnym andrologiem, pozniej czeka nas wybór kliniki- moze mogłybyscie cos polecic w Warszawie? Klinika, lekarz? :)
W partnerze moim mam supwr wsparcie, choć to raczej ja będę mózgiem operacji co, gdzie i jak..
 
Mam pytanko. Z jakimi wynikami nasienia męża/partnera podchodziłyście do invitro i się udało/lub nie? Trochę stresuje się tą środą i wizytą w klinice, bo miała to być wizyta z podpisaniem papierów z nasieniem dawcy a teraz zmieniliśmy zdanie i chcemy spróbować ze swoim nasieniem... Nie wiem co powie na to lekarz, bo wtedy jak powiedzieliśmy, że dawca to od razu powiedział, że okej, ja pytam jakie sa szanse z naszym a on, że marne, że w sumie rodzą się dzieci z biopsji ale rzadko iii.... temat się zakończył, wklepał w kompa co trzeba i dowiedzenia.
Stresuje się tym, że lekarz może coś gadać czy coś. Bo w Invikcie każda para ma swoją opiekunkę pacjenta -położną i jak już podjęliśmy tą decyzje i tu mi napisałyście, że trzeba tylko te badania co jest w ustawie czyli bakteriologiczne i wirusowe z krwi to położna wypisała elektroniczne zlecenie na te badania i mąż je wykonał. Więc postawimy lekarza przed faktem dokonanym, ja już biorę od 11 dni antki więc no jakby procedura ruszyła ale nie wiem co lekarz na naszą zmianę decyzji. Przedstawiam wyniki nasienia męża, z własnego doświadczenia uważacie, że jest sens? Czy lekarz znowu powie, że szanse4 marne i lepiej dawca? Wiem, że któraś z Wam pisała tu, że zmieniłaby lekarza... eh, ja sama nie wiem bo jest mega miły, ma same dobre opinie serio ale może wtedy to nie był jego dzień? Sama nie wiem, co o tym wszystkim sądzicie?

Przepłakałam kilka dni i dawca to była zbyt pochopna decyzja, zdania na pewno nie zmienię już, choćby szanse były 5% to muszę spróbować bo sobie psychicznie nie poradzę.
Kochana, lekarz jest tam dla Was. Nie bój się jego opinii czy niedogodności dla niego. To bardzo ważna decyzja i masz prawo zmienić zdanie. U nas z podobnej koncentacji bez problemu powstawały zarodki, u was jest dodatkowo barwa nieprawidłowa i brak samoistnego upłynnienia, niestety nie wiem czy to może mieć wpływ.
Spróbujcie, przynajmniej nie bedziecie żałować ze tego nie zrobiliście. 🧡
 
Mam pytanko. Z jakimi wynikami nasienia męża/partnera podchodziłyście do invitro i się udało/lub nie? Trochę stresuje się tą środą i wizytą w klinice, bo miała to być wizyta z podpisaniem papierów z nasieniem dawcy a teraz zmieniliśmy zdanie i chcemy spróbować ze swoim nasieniem... Nie wiem co powie na to lekarz, bo wtedy jak powiedzieliśmy, że dawca to od razu powiedział, że okej, ja pytam jakie sa szanse z naszym a on, że marne, że w sumie rodzą się dzieci z biopsji ale rzadko iii.... temat się zakończył, wklepał w kompa co trzeba i dowiedzenia.
Stresuje się tym, że lekarz może coś gadać czy coś. Bo w Invikcie każda para ma swoją opiekunkę pacjenta -położną i jak już podjęliśmy tą decyzje i tu mi napisałyście, że trzeba tylko te badania co jest w ustawie czyli bakteriologiczne i wirusowe z krwi to położna wypisała elektroniczne zlecenie na te badania i mąż je wykonał. Więc postawimy lekarza przed faktem dokonanym, ja już biorę od 11 dni antki więc no jakby procedura ruszyła ale nie wiem co lekarz na naszą zmianę decyzji. Przedstawiam wyniki nasienia męża, z własnego doświadczenia uważacie, że jest sens? Czy lekarz znowu powie, że szanse4 marne i lepiej dawca? Wiem, że któraś z Wam pisała tu, że zmieniłaby lekarza... eh, ja sama nie wiem bo jest mega miły, ma same dobre opinie serio ale może wtedy to nie był jego dzień? Sama nie wiem, co o tym wszystkim sądzicie?

Przepłakałam kilka dni i dawca to była zbyt pochopna decyzja, zdania na pewno nie zmienię już, choćby szanse były 5% to muszę spróbować bo sobie psychicznie nie poradzę.
Gdzieś na którymś wątku czytałam, ze jakis lekarz znalazł dosłownie trzy plemniki dobre i z tego powstało nowe zycie, wiec tylko chyba koszta ograniczają mozliwosci. Tez chyba bym podjęła próbę.. Ale to tylko moje gdybanie..
 
No te wyniki nie wyglądają dobrze, mój mąż nigdy nie miał dobrych ale zdecydowanie lepsze od tych i mimo wszystko miał biopsje i mieliśmy nasienie świeże i z biopsji. Może podpytaj lekarza o tą biopsje?! Może byłby sens spróbować? A czy mąż miał robione USG i rozszerzone badania nasienia typu fragmentacja czy morfologia?
Niestety nie miał... w środę się więcej dowiemy...
 
Super ogromne dzięki za wsparcie :) od razu człowiekowi lżej jak zostanie "ojojany".
No my jeszcze w tym tygodniu konsultacje z kolejnym andrologiem, pozniej czeka nas wybór kliniki- moze mogłybyscie cos polecic w Warszawie? Klinika, lekarz? :)
W partnerze moim mam supwr wsparcie, choć to raczej ja będę mózgiem operacji co, gdzie i jak..
To podobnie jak u nas. Nie pomogę w doborze kliniki, ponieważ jestem z Pomorza. Na spokojnie poczytaj opinie w necie, wyszukaj lekarza jaki by ci odpowiadał😉
 
No to już teraz inaczej być nie może :) ☘️
🍀


Tu nie chodzi o wstyd, tylko właśnie o to normalne traktowanie. I tu też nie chodzi o to, że słyszałam, żeby ktokolwiek mówił coś negatywnego o dzieciach z in vitro, wręcz przeciwnie, zawsze są to ochy i achy, ale mi nie podoba sie to, że dziecko ma 17 lat a nadal z każdą informacją o nim słyszę dodatek - dobrze sie uczy bo jest taka zadbana, bo jest z in vitro. Mnie to irytuje i nie chcę swojemu dziecku zafundować całego życia słuchania o tym jak zostało poczęte.
Nigdy nie słyszałam o dzieciach poczętych naturalnie. Jaka ładna, pewnie dlatego, ze zrobili ją na wakacjach, albo na pieska. In vitro jest dla mnie tak samo intymną sprawa jak naturalne poczęcie,
Oczywiście każdy wie co mu przeszkadza lub nie i co chce powiedzieć na temat leczenia, poczęcia, przebiegu ciąży i porodu.

A ja przeczytałam dopiero Twój post z wczoraj..
Rozumiem, to z pewnością jest wkurzające jak ludzie którzy mogą naturalnie zajść w ciążę komentują dzieci poczęte invitro, nie mając nawet pojęcia przez jaką trudną drogę musimy przejść żeby doczekać się cudu..
Przykre to ale niestety tacy są ludzie... ☹️ Rozumiem Cie...
 
reklama
Do góry