Obstawiam, że już gorączki nie będziesz miała. Tylko uważaj z tą biegunką żebyś się nieodwodniła i nie osłabła całkiem. Mnie mdliło cholernie jak byłam w pozycji pionowej lub siedzącej, a na leżąco byłam po prostu słaba i śpiąca. Węch i smak straciłam jakoś tak po trzech-czterech dniach od pierszych poważnych objawów. Moją mame bardzo bolała głowa i oblewały ją poty, mojego kolegę też. Ale obie miałyśmy taki schemat, że wzmocnienie objawów było co drugi dzień (tzn. jeden dzień lepiej, drugi gorzej, i tak az do kulminacji objawów i osłabnięcia i później schodzenie z nich tak samo....dla mnie dziwny ten system co drugiego dnia). U mnie było o tyle dobrze, że moja maksymalna gorączka to 37.5 i ze miałam aptety (tylko wszystko poza cytryną smakowało tak samo, cebula, czosnek, ryba, mleko, ryż, mięso, pomidory- wszystko dosłownie było takie samo jedynie konsystencja różna). Ogólnie to słaba byłam bardzo przez jakieś 2 tygodnie, a później wracałam do formy kolejne dwa. Rozumiem tą słabość i niemoc robienia czegokolwiek. Plecy mnie bolały na początku, ale wtedy myślałam, że to od krzywego spania, później jednak powiązałam to z covidem, jak przestały to straciłam smak i węch. Te mdłości były u mnie pierwszym objawem, później przeszły na tydzień i wróciły podczas kulminacji na trzy dni w systemie co drugiego dnia (sobota, poniedziałek, środa). Ta wszechogarniająca słabość jest chyba takim typowym objawem.