Witajcie dziewczyny. Jest nam bardzo smutno i zle,ze nie udalo nam sie pierwsze podejscie.. wczorajszy dzien byl dla nas bardzo zly, juz po tylu latach staran nawet moj mąz pękl.. Serce pekalo mi na kawalki, kiedy widzialam jak płacze.. ;( dzieki Wam przeszlam to "delikatniej" niz sie spodziewalam.. po prostu byloby mi wstyd sie poddac, wiedzac jak bardzo wzajemnie sie motywujecie i jakie jestescie dzielne.. dzis chce mi sie wyc do ksiezyca, chodze bardzo nabuzowana i najchętniej rozbilabym wszystkie szklanki i talerze w domu. No ale nie mogę, jakby aktualnie nasz budzet zmusza do odkladania kazdego grosza na kolejne podejscie.. jestesmy na zero z pieniedzmi ale.. mamy jeszcze 3 mrozaczki 4AA. I dzis jak sie obudziłam powiedzialam,ze bedziemy o nie walczyc bo one na nas czekają. Lekarz kazal odstawic wszystkie leki i czekac na bolącą @. Po niej, przy kolejnym cyklu mamy sie zgłosić miedzy 2 a 4dc do kolejnej walki. O nic wiecej nie zapytalam, bo nie bylam w stanie. Czy mozecie mi powiedziec jak to moze teraz wygladac? Czy moze na cos powinnam zwrocic uwagę przy 2 transferze? Wiem,ze mozna wziac embrio glue, piszecie o scretchingu, prosze powiedzcie mi co moge sprobowac... mam IO, trombofilie, mutacje PAI, Kariotypy ok. Wszystkie wyniki robione do in vitro są dobre. Nie mamy nic z immunologii ale szczerze przeraza mnie to poki co i psychicznie i finansowo.. chcialabym wiedziec jak rozmawiac z lekarzem na kolejnej wizycie, o co pytac... pomozecie???
P.s trzymam kciuki za Was wszystkie, tule mocno te, ktorym sie wciaz nie udalo i gratulucje szczesliwym przyszlym mamusiom.
P.s to dzieki Wam jestem silniejsza..