Śliwka12345
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Listopad 2018
- Postów
- 1 117
Właśnie się dowiedziałam w piątek że prawdopodobnie mam bolerioze i jutro idę to potwierdzić. Myślicie że to ona utrudnia mi zajście w ciążę?
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Czekam ja leki juz jem a we wtorek lece po skierowanie do diabetologaJutro idę do dietetyka na 9 i dam znać [emoji8]
Mysle ze tak moze byc. To paskuda ta bolerioza.Właśnie się dowiedziałam w piątek że prawdopodobnie mam bolerioze i jutro idę to potwierdzić. Myślicie że to ona utrudnia mi zajście w ciążę?
Wydaje mi sie że glukoza ładnie.
Insulina nie bardzo...
Na czczo insulina powinna byc jednocyfrowa czyli max 9. Po 1h max 50, po 2h max 30. U Ciebie jest powyzej wiec dieta i byc może metformina.
Homa IR najlepiej ponizej 1. 1-2 dieta. Powyżej 2 dieta i meta. U Ciebie jest blisko 2.
Powiem Ci ze co lekarz to opinia i dla jednego będą to wyniki w miare ok a dla innego tragedia.
Ja nie wiem do konca jak to jest bo będąc bardzo restrykcyjnym to prawie wszystkie tu mialybysmy insulinoopornosc. I nie wiem czy to jakas moda teraz na to, czy ta cywilizacja nam tak zatruwa zdrowie...
Czekam ja leki juz jem a we wtorek lece po skierowanie do diabetologa
Ogolnie we wtorek minie mi 2 tydz odkad wiem o IO. I od wtorku juz jestem na diecie. Odstawilam calkowicie cukier, zarowno slodkie jak i w produktach, pieczywo, banany tylko w plackach owsianycj itd.. Leki jem od poniedzialku (czyli jutro bedzie tydzien). Mam Symformin 750 raz dziennie wieczorem. Nie wiem czy to leki tak dzialaja, czy to,ze te posilki są syte, ale glodna jestem tylko rano przed sniadaniem. Jem teraz 4 posilki a wczesniej jadalam z 6 ale mniejszych i rozne przekaski. Na wadze rao dzis pokazalo 2kg mniej. Ogolnie chodze taka ociażała, bez sił. Rano miałam lekki kryzys jak mialam robic sniadanie i pomyslalam znow o warzywach.. zrobilam wiec nalesniki z maki zytniej, posmarowalam serkiem natuaralnym i skroilam truskawki. Dla mnie za mako slodkie. Drugiego nalesnika posmarowalam serkiem i dalam juz troche powidel[emoji85] ale poszukalam juz jak robic zdrowe dzemy. Moj maz na szczescie nalezy do tych "fit", i on od stycznia tego roku cwiczy duzo i zdrowo je, dlatego jemu pasuje takie jedzenie. Z tym,ze jak ma ochote to zje slodkie a ja sie trzymam. Dzis mam ogolnie ciezki dzien, mamy oboje bardzo specyficznych rodzicow.. moi "wierzacy" i "pisowi" i nie do konca rozumieja nasza sytuacje, chyba nawet sie nie staraja by zrozumiec.. jak im powiedzialam o trombofilli, IO to zaczeli mi wjezdzac,ze to od slodyczy i niezdrowego jedzenia.. ja powiedzialam,ze jem zdrowo a slodycze niecodziennie i zapytali od czego to, powiedzialam,ze trombofillie mam wrodzona a IO tez obciazenie genetyczne to odebrali to jako atak.. nie da sie im wytlumaczyc. Tata zaczal gadac,ze to sa bzdury,ze oni sa zdrowi, ze sie naczytamy w internetach i chodzimy do glypich lekarzy i nam bzdury opowiadaja.. nie jest mi latwo.. ;( myslalm,ze od nich pozyczymy pieniadze na in vitro a teraz nawet nie chce o tym myslec. Jak to tata powiedzial( gdy mu tlumaczylam co to in vitro) odpusccie sobie skoro to obciazenie dla organizmu, albo przeczekajcie samo przyjdzie to mi rece opadly... takze z samopuczuciem roznie, ale to raczej nie od lekow.Ja leki tez jem
A jak się po nich czujesz?
No to faktycznie nie łatwo jak nie ma się wsparcia najbliższych, ale powiem Ci że moja mama też nie wie o in vitro, też jest bardzo wierząca i kiedyś jak w jakimś programie telewizyjnym była mowa o in vitro to była temu przeciwna....chyba nie do końca rozumie o co w tym chodzi, a ja stwierdziłam że nie będę jej o tym mówić. Dla mnie jest najważniejsze że mam ogromne wsparcie w moim mężu, a i tak z natury nie jestem zbyt wylewna i nie lubię mówić o swoich problemach, także dobrze jest jak jestOgolnie we wtorek minie mi 2 tydz odkad wiem o IO. I od wtorku juz jestem na diecie. Odstawilam calkowicie cukier, zarowno slodkie jak i w produktach, pieczywo, banany tylko w plackach owsianycj itd.. Leki jem od poniedzialku (czyli jutro bedzie tydzien). Mam Symformin 750 raz dziennie wieczorem. Nie wiem czy to leki tak dzialaja, czy to,ze te posilki są syte, ale glodna jestem tylko rano przed sniadaniem. Jem teraz 4 posilki a wczesniej jadalam z 6 ale mniejszych i rozne przekaski. Na wadze rao dzis pokazalo 2kg mniej. Ogolnie chodze taka ociażała, bez sił. Rano miałam lekki kryzys jak mialam robic sniadanie i pomyslalam znow o warzywach.. zrobilam wiec nalesniki z maki zytniej, posmarowalam serkiem natuaralnym i skroilam truskawki. Dla mnie za mako slodkie. Drugiego nalesnika posmarowalam serkiem i dalam juz troche powidel[emoji85] ale poszukalam juz jak robic zdrowe dzemy. Moj maz na szczescie nalezy do tych "fit", i on od stycznia tego roku cwiczy duzo i zdrowo je, dlatego jemu pasuje takie jedzenie. Z tym,ze jak ma ochote to zje slodkie a ja sie trzymam. Dzis mam ogolnie ciezki dzien, mamy oboje bardzo specyficznych rodzicow.. moi "wierzacy" i "pisowi" i nie do konca rozumieja nasza sytuacje, chyba nawet sie nie staraja by zrozumiec.. jak im powiedzialam o trombofilli, IO to zaczeli mi wjezdzac,ze to od slodyczy i niezdrowego jedzenia.. ja powiedzialam,ze jem zdrowo a slodycze niecodziennie i zapytali od czego to, powiedzialam,ze trombofillie mam wrodzona a IO tez obciazenie genetyczne to odebrali to jako atak.. nie da sie im wytlumaczyc. Tata zaczal gadac,ze to sa bzdury,ze oni sa zdrowi, ze sie naczytamy w internetach i chodzimy do glypich lekarzy i nam bzdury opowiadaja.. nie jest mi latwo.. ;( myslalm,ze od nich pozyczymy pieniadze na in vitro a teraz nawet nie chce o tym myslec. Jak to tata powiedzial( gdy mu tlumaczylam co to in vitro) odpusccie sobie skoro to obciazenie dla organizmu, albo przeczekajcie samo przyjdzie to mi rece opadly... takze z samopuczuciem roznie, ale to raczej nie od lekow.
Ogolnie we wtorek minie mi 2 tydz odkad wiem o IO. I od wtorku juz jestem na diecie. Odstawilam calkowicie cukier, zarowno slodkie jak i w produktach, pieczywo, banany tylko w plackach owsianycj itd.. Leki jem od poniedzialku (czyli jutro bedzie tydzien). Mam Symformin 750 raz dziennie wieczorem. Nie wiem czy to leki tak dzialaja, czy to,ze te posilki są syte, ale glodna jestem tylko rano przed sniadaniem. Jem teraz 4 posilki a wczesniej jadalam z 6 ale mniejszych i rozne przekaski. Na wadze rao dzis pokazalo 2kg mniej. Ogolnie chodze taka ociażała, bez sił. Rano miałam lekki kryzys jak mialam robic sniadanie i pomyslalam znow o warzywach.. zrobilam wiec nalesniki z maki zytniej, posmarowalam serkiem natuaralnym i skroilam truskawki. Dla mnie za mako slodkie. Drugiego nalesnika posmarowalam serkiem i dalam juz troche powidel[emoji85] ale poszukalam juz jak robic zdrowe dzemy. Moj maz na szczescie nalezy do tych "fit", i on od stycznia tego roku cwiczy duzo i zdrowo je, dlatego jemu pasuje takie jedzenie. Z tym,ze jak ma ochote to zje slodkie a ja sie trzymam. Dzis mam ogolnie ciezki dzien, mamy oboje bardzo specyficznych rodzicow.. moi "wierzacy" i "pisowi" i nie do konca rozumieja nasza sytuacje, chyba nawet sie nie staraja by zrozumiec.. jak im powiedzialam o trombofilli, IO to zaczeli mi wjezdzac,ze to od slodyczy i niezdrowego jedzenia.. ja powiedzialam,ze jem zdrowo a slodycze niecodziennie i zapytali od czego to, powiedzialam,ze trombofillie mam wrodzona a IO tez obciazenie genetyczne to odebrali to jako atak.. nie da sie im wytlumaczyc. Tata zaczal gadac,ze to sa bzdury,ze oni sa zdrowi, ze sie naczytamy w internetach i chodzimy do glypich lekarzy i nam bzdury opowiadaja.. nie jest mi latwo.. ;( myslalm,ze od nich pozyczymy pieniadze na in vitro a teraz nawet nie chce o tym myslec. Jak to tata powiedzial( gdy mu tlumaczylam co to in vitro) odpusccie sobie skoro to obciazenie dla organizmu, albo przeczekajcie samo przyjdzie to mi rece opadly... takze z samopuczuciem roznie, ale to raczej nie od lekow.
My tez dlugo nie mowilismy o naszych problemach.. dopiero, kiedy w szpitalu mialam krwotok wewnetrzy po peknietej ciazy i bylam juz nieprzytomna we wstrzasie to moj maz zadzwonil do rodzicow.. bo lekarz do niego krzyczal,ze jest zagrozenie zycia i jada ze mna na blok opetwcyjny.. wtedy zadzwonil i ich poinformowal,ze walcza.. potem po wszystkim i tak mieli pretensje,ze o niczym nie wiedzieli i zyje bo sie modlili.. moj maz tez jest wsparciem ogromnym, ale prawda jest taka,ze czasem potrzeba tez zrozumienia innych.. niby sa pomocni, finansowo wiem,ze moglibysmy na nich liczyc ale to zacofanie mnie dobija ;(No to faktycznie nie łatwo jak nie ma się wsparcia najbliższych, ale powiem Ci że moja mama też nie wie o in vitro, też jest bardzo wierząca i kiedyś jak w jakimś programie telewizyjnym była mowa o in vitro to była temu przeciwna....chyba nie do końca rozumie o co w tym chodzi, a ja stwierdziłam że nie będę jej o tym mówić. Dla mnie jest najważniejsze że mam ogromne wsparcie w moim mężu, a i tak z natury nie jestem zbyt wylewna i nie lubię mówić o swoich problemach, także dobrze jest jak jest
Tak, to prawda. Im dalej w las tym wiecej się dowiadujemy. Niby dobrze, bo moze w koncu znajdziemy przyczyne ale z drugiej strony przychodza dni,ze sil brakuje.. bo mysle ile jeszcze i co nowego?Ja dopiero na lekach 5 dzień wiec spadek wagi dopiero przede mna i niech spada bo źle się czuję w nadmiarze kg
Tez nie jem słodyczy, kawy nie słodzę i o dziwo nie czuje narazie potrzeby jedzenia cukru... choć może to i psychika działa bo cel jest ogromny [emoji7]
Wcześniej zawsze po śniadanku kawka i coś słodkiego do niej, obiad tez zawsze trzeba było przegryźć słodkim a teraz ani grama ciasteczka
Przykro mi ze rodzice Was nie rozumieją i chyba tego nigdy nie pojmę bo to przecież najbliższe osoby
Za to masz męża który jest Twoim wsparciem, druga połówka i to Wy jesteście dla siebie najważniejsi [emoji173]️
My akurat mamy to szczescie ze moi rodzice wiedza wszystko, na początku była to dla nich czarna magia ... później rozmowy, pokazywanie filmów, wywiadów ... aż tata stwierdził... kurcze to ivf to nie taka prosta sprawa ... powiedzieli ze zawsze będą nam kibicować i pomagac w miare możliwości ( choć wiem ze sami mają niewiele)ale wsparcie mamy w nich ogromne
Za to rodzina meza nie wie oprócz brata i jego żony
Mam nadzieję ze dietetyk jutro mnie naprowadzi na to co i jak i w jakich ilościach mam jeść i może się coś ruszy
Niestety przez ta insulinooporność mam problemy z progesteronem
Cała ta gospodarka hormonalna organizmu to machina zależnych od siebie rzeczy
Im człowiek się bardziej w to zagłębia tym więcej widzi
Ale Kochana damy radę[emoji110][emoji7]
Kazda z nas da radę i ta z IO ... i ta z endometriozą.... i ta z niskim AMH....i z innymi dziadostwami...
A dlaczego???
Bo jesteśmy kobietami ![emoji173]️