reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kto po in vitro?

dziewczyny życzę Wam kolorowych snów z bobaskami w roli głównej i żeby się spełniły :-)

430615_484120154942517_102549879_n.jpg
 
reklama
Gotadora, Twoj krolik ma taka mine jakby chcial powiedziec "TO NIE JA" :-D
No ,zeby tak sobie wyjsc do lasu????? Nory kopac???!!!:szok: Umarlabym ze strachu o mojego futrzaka.
 
Aga to było w UK, tam mieszkaliśmy niemal w lesie, więc przy każdej okazji czmychał do lasu, tam mieszkały dzikie króliczki i go bardzo do nich ciągnęło, raz nawet zniknął w ich norze na ponad 8 godzin, myślałam że już go nie zobaczę, ale wrócił, znalazłam go jak wracał do domu, był bardzo pobity, musiały w kilka go pobić w tej norze, niestety nie udało mu się zaprzyjaźnić, za to ma kumpelke psa :-) , w tym lesie to ja nawet po nocy w szlafroku chodziłam go szukać, nigdy wcześniej bym się po sobie niespodziewała takiej odwagi - żeby w nocy do lasu, ale wtedy bardziej o nim myślałam i zawsze go odnalazłam, taki uciekinier był, tu w Olsztynku też raz mi zwiał, na szczęście jakieś kobietki go złapały, teraz już tak nie ucieka, a jak zabieram go do lasu to się boi

dla porównania mój król i dziki króliczek:

63dd9abca6.jpg
 
Ostatnia edycja:
Gotadora, faktycznie prawdziwy z niego król :-D
To dobrze, że czuje respekt przed lasem. Bo to już nie chodzi o inne zwierzęta, które mogłyby mu zrobić krzywdę ale sama wiesz, że w naszych lasach mogą być pozastawiane wnyki.
A że w domu ma towarzyszkę zabaw, widać nic więcej do szczęścia mu nie potrzeba :-D
 
Gotadora, faktycznie prawdziwy z niego król :-D
To dobrze, że czuje respekt przed lasem. Bo to już nie chodzi o inne zwierzęta, które mogłyby mu zrobić krzywdę ale sama wiesz, że w naszych lasach mogą być pozastawiane wnyki.
A że w domu ma towarzyszkę zabaw, widać nic więcej do szczęścia mu nie potrzeba :-D

w tamtym angielskim lesie był bezpieczny, to był teren prywatny, zagrożenie jednak mogłobyć w nocy gdy mały czmychał, bo mieszkały w okolicy lisy , więc wtedy miałam wielkiego stracha, teraz czasem zabieram i jego jak jedziemy na działkę, taką leśną, jednak zaraz chce na ręce, cieszę się że zrobił się taki domownik, ale szkoda mi go, chciałabym aby i on mógł trochę pobiegać
 
Witam Was kochane:) Za chwilę zabieram się za nadrabianie forumowych zaległości i tylko szybciutko Wam powiem, że dziś mam pierwszy dzień cyklu (mam nadzieję, że ostatniego na ładnych kilkanaście miesięcy:-D), a w środę idę na pierwszą "symulacyjną" wizytę. Już się nie mogę doczekać. Tymczasem straszne mnie nosi i mój mężulek ma ze mnie niezły ubaw:-)
 
reklama
Zdjęcie królika nas obezwładniło :-)
My w tym roku w lipcu chodziliśmy w nocy do lasu, by sprzątać patyki pod sosną, na której siedział nasz kot, bo nadchodziła burza, a nasz Tygrys od dwóch dni zagoniony na to drzewo bał się z niego zejść. To było przeżycie! Nigdy więcej nie pójdę po ciemku do lasu z latarka, bo wokół świeciło się mnóstwo oczu! A u nas w lesie są nawet wilki, bo nasz dom graniczy z Puszczą Bydgoską, a niej się wilków rozmnożyło pod czułym okiem leśniczego, że już się nawet w dzień z psem boimy wychodzić gdzieś dalej. Dodam, że o 5 rano przyjechała straż pożarna (ośmiu zawodowych strażaków), ale dali rady zdjąć kota, bo siedział na samym czubku. Kiedy A. pojechał po piłę spalinową, by ścinać drzewo jak Miś Jogi, Tygrys zszedł z drzewa sam :-) Prosto w moje wytęsknione ramiona :-)
A my przeżywamy cieczkę naszej suni i mamy kawalerów całą dobę pod drzwiami :-)
Hoteli jeszcze nie odbookowałam :-) Nie będę zapeszać :-)
Życzę Wam samych cudownych i proroczych snów.
 
Do góry