Czesc dziewczyny.
Przedstawialam sie Wam tutaj na forum w zeszlym roku, szukajac jakiekolwiek rady, gdy jeszcze zastanawialismy sie czy robic inseminacje (ktora zalecal owczesny lekarz prowadzacy) czy ivf. Dzieki Waszym radom zmienilismy krakowski Parens na Novum gdzie androlog od razu nam wyjasnil ze inseminavja w naszym przypadku nie ma sensu. Dla przypomnienia nasza bezpolodnosc to czynnik meski, maz chorowal 10 lat temu na nowotwor jadra, przeszedl 6 chemioterapii, w efekcie morfologia 2%, uszkodzenia chromatyny 32%, ja na granicy pcos, jajowody drozne, obydwie wersje heterozygotycznych mutacji mhtfr.
To jest nasze pierwsze podejscie do IVF
w pt byla punkcja, z 14 pecherzykow pobrano 8 komorek z czego dojrzalych bylo 7 i wszytskie udalo sie zaplodnic, transfer jednego 3dniowego 8komorkowego zarodka odbyl sie w poniedzialek. Dzisiaj, 4dpt po raz pierwszy zle sie poczulam, zawroty glowy i oslabienie, normalnie wiekszosc dnia przelezalam plus bol w dole brzucha..
A pisze do Was zeby przede wszystkim PODZIEKOWAC za rade nie bawienia sie w inseminacje z takimi wynikami nasienia
mysle ze tylko niepotrzebnie stracilibysmy pieniadze i czas.
Druga sprawa to mam nadzieje ze uda mi sie jakos z Wami zblizyc, byc choc troche na biezaco z forum, przyznam ze od wczoraj probuje nadrobic zaleglosci w czytaniu, ale z 1700 nieprzeczytanych postow zostalo mi ok 1200 i juz dalej nie daje rady
Z gory przepraszam ze jestem nieogar w forum, pisze zazwyczaj z komorki, widze ze nie ogarniam nawet emotek forumowych
Ale przede wszystkim kochane trzymam za Was WSZYSTKIE bardzo bardzo mocno kciuki! Jak czytam niektore z Waszych historii oprocz smutku i zalu ze tyle zlego moze spasc na jedna osobe, ogarnia czlowieka tez zwyczajny wkurw jakie to cholerne zycie jest niesprawiedliwe :-/