reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

1504812807-aaaaaa.jpeg
1504812817-aaaaaa.jpeg
Wow :)
 
reklama
Moja suczka tez jest dla mnie calym światem [emoji7] jak mialam gorsze dni to wystarczylo ze na nia spojrzalam a ona poprostu wiedziała. A teraz wysluchuje pies i dzieci w jednym domu jak wy to sobie wyobrazacie....poprostu kto nie ma milosci i serca dla zwierzat tego nie zrozumie.
1504808181-aaaaaa.jpeg


Napisane na LG-D855 w aplikacji Forum BabyBoom
Ale slodka[emoji3]
 
Kurczę ! Tylko jak się czegoś podejmuje to nie chce non stop Was zawodzic!
Boże od lat mam jakaś blokadę i sama nie mogę wstać nawet o 11 każdego dnia musi mnie M budzić ... Wariactwo !
Każdego dnia się budzić z masakrycznym poczuciem winy ...
Tamizs, mam nadzieję, ze nie czujesz sie winna przez kalendarz, bo nie po to on jest. Nie zawalasz, spokojnie. Ja tu tez jestem i czuwam ;)

Napisane na ALE-L21 w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Wyglada na to, ze rzeczywiscie jestem silna ale to tez zasluga ksiedza (Polaka, mieszkam na granica). Udalo mi sie trafic na wspaniala osobe a jego numer znalazlam w internecie. Juz 3 dnia po porodzie synek mial chrzest w szpitalu. Lekarze dawali mu kilka dni zycia.. Byl tak silnym dzieckiem, ze dal rade az 4 miesiace, jeden dzien, 8 godzin i 27 minut. Przez ten czas wielokrotnie byly akcje ratunkowe a moj maluszek dawal rade do mnie wracac.. Na rece moglam go wziac dopiero po 2 tygodniach.. takie slabiutkie bylo jego serduszko i przez to caly organizm, bo nie dostawal wystarczajacej ilosci tlenu. Prawie miesiac byl pod respiratorem, potem wzmocnil sie na tyle, ze mogl funkcjonowac juz z maska tlenowa ale aparat dalej musial monitorowc jego oddechy i wspomagac w razie potrzeby. Moment podlaczenia syna do maski byl dla nas sukcesem i szczesciem, bo moglismy bez obawy brac go na rece i " normalnie" sie nim opiekowac. On uwielbial to i stale domagal sie do mamy. Nie udalo nam sie opuscic szpitala, chociaz byl taki plan. Lekarze zebrali zespol 7 pielegniarek, ktore mialy z nami opiekowac sie synkiem w domu, bo potrzebowal fachowej opieki calq dobe, aparat tez mielismy dostac od szpitala. Niestety nie doczekalismy wyjscia ze szpitala, chociaz tak bardzo chcialam zabrac go do domu chociaz na pare dni.. Mimo tej calej tragedi jestem wdzieczna, ze dane mi bylo byc prawdziwa mama chociaz ten krotki czas. Wiem, ze synek dal rade dla nas, mialam chwile czasu, zeby go poznac i pokochac bezgranicznie. Ksiadz byl z nami od samego poczatku, odwiedzal nas przez ten caly czas i zegnal z nami naszego Aniolka, bo odprawial tez pogrzeb. Do tej pory sie spotykamy. To tez dzieki niemu postanowilismy sie nie poddac i wrocic po nasze dzieci. Jesli Bog pozwoli zabiore wszystkie 3 zarodki. Nigdy nie bylam mocno wierzaca ale cuz innego mi pozostalo jak wierzyc, ze kiedys wszyscy sie spotkamy a moj Skarb byl tak cudowny, ze Bog postanowil go zatrzymac dla siebie..
Paulinka, to co przezyla Twoja mama jest strasze i bardzo mi przykro, ze to Was spotkalo.. Wierze mocno, ze kazda z nas doczeka szczesliwego zakonczenia pomimo wszystko. Trzeba walczyc i wierzyc, bo wiara czyni cuda.
Zakoncze juz ten smutny temat i zycze Wam Kochane milego dnia.
Strasznie to przykre. Nie ma słów pocieszenia. Już kiedyś pisałam że bardzo was podziwiam za siłę która w sobie macie
Wieże że będzie wam to wynagrodzone
 
Do góry