reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

książki, książki dla matek!

To ja jeszcze polecam "Umysł mamy" Katherine Ellison - książkę, która w tanich księgarniach można dostać za kilka złotych! A to taka perełka, lubię do niej wracać. Poparta badaniami, dobrze i przystępnie napisana, zabawna, zachęcająca do... macierzyństwa :) nasz umysł zyskuje, choć może nam się wydawac, że nie. Tę czytam na wyrywki.

A co literatury młodzieżowej, to moje dzieci wyrywają sobie z rąk książki z serii Felix, Net i Nika i z serii Cherub i chyba znajdę chwilę, żeby zobaczyć, co je tak wciąga :) "Mój" Szklarski nie przeszedł :(
 
reklama
O "Umyśle mamy" nigdy wcześniej nie słyszałam, ale opisy, które na szybko przejrzałam wyglądają zachęcająco. Nawet, o dziwo, jest w mojej bibliotece, więc przy najbliższej okazji spróbuję wypożyczyć :)

A co do mojego (będę walczyć z Tobą o ten przywilej :D) Szklarskiego, to moja młodsza siostra jak byłyśmy dziećmi nie przepadała, ale jak jej zaczęłam relacjonować kolejne przygody to się wciągnęła i praktycznie zmuszała mnie, żebym jej powiedziała, co było dalej ;) Nie zmienia to jednak faktu, że książek nie polubiła, chyba po prostu była na nie jeszcze wtedy trochę za mała ;) Ach, aż mi się łezka w oku zakręciła na wspomnienie mojej pierwszej miłości- tajemniczego pana Smugi!
 
Dobra :) Szklarski Twój, ale Szklarscy moi - Złoto Gór Czarnych! Może poczytam im :)

Pamiętam, jak któregoś wieczoru przy kolacji zaczęłam czytać na głos dzieciom Lottę z ulicy Awanturników i musiałam im przeczytać do końca, bo nie było momentu, w którym można by przerwać tę opowieść. I audiobook Małego Księcia zrobił furorę. Audiobooki dla dzieci to super sprawa!
 
U nas wszystkie książki Astrid Lindgren są ulubione, po za braćmi lwie serce, starszak powiedział że za smutna i nie lubi.
Teraz już sam sobie czyta.
Ja Tomka uwielbiałam ale jeszcze dziecku nie proponowałam, wydaje mi się że to dla starszych.
 
Jagodo, ja Tomka też jeszcze nie podsuwałam, wiek nie ten ;) Ale jest w tych książkach coś takiego, że nie mogę doczekać, kiedy już przyjdzie ten moment, kiedy z Młodym będę się mogła podzielić ulubionymi książkami dzieciństwa :)

Gosiu, jak ja mogłam zapomnieć o istnieniu Złota Gór Czarnych! Mój Boże, one gdzieś w tym moim książkowym rozgardiaszu muszą być! :D Jak znajdę chwilę będę musiała się przekopać przez strych i je znaleźć.

Małego Księcia już Młodemu czytałam chwilę temu. Pokochał :)
 
Ja mam problem bo młody ocenia książkę po okładce. Jest sporo fajnych książek po mnie a on nawet nie chce zacząć czytać bo są stare.

Ja nigdy nie miałam takiego problemu.

Nawet byłam dumna jak wujek dał mi swoja Akademie Pana Kleksa. Wydanie z 1956 roku do dziś mam.

Ja Tomka uwielbiałam. Ale się nie nastawiam że młodemu sie spodoba.

Dla mnie najważniejsze że czyta dla przyjemności (tak mi kiedyś powiedział).
Choć przyznam że na razie trochę cenzuruję mu lektury.
 
Gosia Borecka u nas jest tak że starszak uwielbia audiobooki a młodszy nieznosi.
Niestety młodszy chyba wrodził się we mnie.
Jestem wzrokowcem i nienawidzę jak ktoś mi czyta. Czytałam płynnie jako 5 latka i największą mordegą dla mnie było czytanie przez panie lektur w 1 klasie. Nic nie potrafiłam zrozumieć, skupić się ani zapamiętać jak pani czytała. A pani jakoś nie wpadła na to żeby dać mi samej przeczytać. I przez to w pierwszych klasach miałam pod górkę. A potem nagle okazało się że jestem najlepsza w klasie.
Do dziś nie lubię audiobooków.
Dlatego mojego młodszego nie maltretuje. Próbuję go powoli nauczyć czytać, to mu pomoże funkcjonować.
 
U nas audiobooki falami - raz słuchają, potem proszą o czytanie, albo sami czytają...

Bardzo mnie cieszy widok dzieci z książkami, w dobie elektroniki - nazywają to czytaniem analogowym.

Czytnik tez w użytku. Słowo pisane górą :)

A ostatnie odkrycie i jako lekturę obowiązkową Wam dziewczyny i dzieciom swoim - KSIĘŻNICZKA W PIAPIEROWEJ TORBIE!
 
My teraz Madikę czytamy i dla mnie to najsłabsza książka Astrid Lindgren. Trudno się ją czyta.
 
reklama
U nas Ronja na tapecie - jaki piękny opis porodu tam jest na poczatku :)
"Lovis rodziła śpiewając".
No i durnie i łajdaki ścielą się tam gęsto!
 
Do góry