- Dołączył(a)
- 23 Lipiec 2020
- Postów
- 7
Witajcie, jestem w 10/11 tc. To moja trzecia ciąża. Wczoraj podczas wizyty w toalecie dostałam silnego krwawienia, dosłownie krew kapała na podłogę. Skrzepów brak. Pojechałam natychmiast na izbę przyjęć. Lekarz mnie zbadał, zrobił USG. Z maluszkiem wszystko w porządku, serduszko bije. Zostałam na oddziale, aktualnie przebywam w szpitalu na obserwacji, dostaję duphaston i nospę, mam leżeć. Krwawienie jak gwałtownie się zaczęło, tak samo się zakończyło. Problem polega na tym, że lekarze nie są w stanie określić źródła krwawienia. USG nie wykazało krwiaka, szyjka w porządku. Lekarze snują domysły co do przyczyny: może stara nadżerka, może krwiak, który się oczyścił, ale tak naprawdę nie wiadomo. A ja bardzo się boję, że to się powtórzy, skoro nie wiemy czemu to się stało, to równie dobrze może znowu się wydarzyć. Boję się o maleństwo. Może któraś z Was była w podobnej sytuacji i jest w stanie mi zasugerować czego szukać i jakie jeszcze badania zrobić, albo chociaż wirtualnie poklepać po ramieniu, że wszystko będzie dobrze. Ufam lekarzom, ale ten brak diagnozy mnie martwi.