willou
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Listopad 2016
- Postów
- 172
Witam wszystkie mamusie.
Mam OGROMNY problem z synkiem. Myślę, że to nie jest już taki zwykły bunt, a złe wychowanie tylko ja już naprawdę nie wiem jak to wszystko zmienić, jak postępować. Wszyscy mówią "mój też tak miał,samo przejdzie" ale jak dla mnie jest coraz gorzej i brakuje mi sił, anielska cierpliwość się kończy.
Syn gryzie,bije i urządza dzikie awantury z takim wrzaskiem, że mimo mieszkania w domu jednorodzinnym słyszy go sąsiadka z naprzeciwka. Czasem boję się gdziekolwiek go zabrać, gdy idziemy np do banku, a on już w drodze w wózku zaczyna się rzucać to wracam do domu i zostawiam go pod czyjąś opieką bo nie daje sobie już chyba psychicznie rady z tymi spojrzeniami ludzi gdy on im się dziko turla pod nogami. Jest źle,tragicznie. Czuję się jakbym zaniedbała jakiś etap w jego życiu. Nie potrafię sobie poradzić z własnym dzieckiem. Chciałam wysłać go do przedszkola w tym roku, ale teraz mam tak wielkie wątpliwości, że po nocach mi się dosłownie śni jak go dyrektor wyrzuca że złe zachowanie. I szczerze jak tam pójdzie, zobaczy te wszystkie zabawki to pozagryza te biedne dzieci byle by zgarnąć wszystkie. Tak zachowuje się na codzien (codzienny kontakt z młodszymi i starszymi dziećmi) nie wiem co robić, tłumaczyć ciężko bo maluch mało mówi , więcej rozumie ale tłumacze do tej pory "Szymon ała, nie wolno" czy "robisz Szymonowi krzywdę , będzie go bolało" i dziesięć innych wersji i wszystko jak grochem o ścianę. Proszę powiedzcie mi jak wy wygrywacie tą walkę , jak się zachowujecie w takich sytuacjach ,jak to było z waszymi maluchami które poszly do przedszkola mimo wybuchowego charakteru.
Wybiorę się do psychologa z pewnością ale chciałam zapytać jeszcze osoby które przez to przeszły.
Mam OGROMNY problem z synkiem. Myślę, że to nie jest już taki zwykły bunt, a złe wychowanie tylko ja już naprawdę nie wiem jak to wszystko zmienić, jak postępować. Wszyscy mówią "mój też tak miał,samo przejdzie" ale jak dla mnie jest coraz gorzej i brakuje mi sił, anielska cierpliwość się kończy.
Syn gryzie,bije i urządza dzikie awantury z takim wrzaskiem, że mimo mieszkania w domu jednorodzinnym słyszy go sąsiadka z naprzeciwka. Czasem boję się gdziekolwiek go zabrać, gdy idziemy np do banku, a on już w drodze w wózku zaczyna się rzucać to wracam do domu i zostawiam go pod czyjąś opieką bo nie daje sobie już chyba psychicznie rady z tymi spojrzeniami ludzi gdy on im się dziko turla pod nogami. Jest źle,tragicznie. Czuję się jakbym zaniedbała jakiś etap w jego życiu. Nie potrafię sobie poradzić z własnym dzieckiem. Chciałam wysłać go do przedszkola w tym roku, ale teraz mam tak wielkie wątpliwości, że po nocach mi się dosłownie śni jak go dyrektor wyrzuca że złe zachowanie. I szczerze jak tam pójdzie, zobaczy te wszystkie zabawki to pozagryza te biedne dzieci byle by zgarnąć wszystkie. Tak zachowuje się na codzien (codzienny kontakt z młodszymi i starszymi dziećmi) nie wiem co robić, tłumaczyć ciężko bo maluch mało mówi , więcej rozumie ale tłumacze do tej pory "Szymon ała, nie wolno" czy "robisz Szymonowi krzywdę , będzie go bolało" i dziesięć innych wersji i wszystko jak grochem o ścianę. Proszę powiedzcie mi jak wy wygrywacie tą walkę , jak się zachowujecie w takich sytuacjach ,jak to było z waszymi maluchami które poszly do przedszkola mimo wybuchowego charakteru.
Wybiorę się do psychologa z pewnością ale chciałam zapytać jeszcze osoby które przez to przeszły.