reklama
królowa_kresek😉🙃
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Marzec 2022
- Postów
- 5 919
Ból przeminął wraz z obawami... tzn one włączą się w swoim momencie... ale czuje się doskonale psychicznie i fizycznie i nie zamierzam czekać 3 cykli, narząd usuniety, ciało wygojone, czekam na kontrol po @ 30.06 i działam pełną parą. Łatwo na pewno nie będzie, gdyby to bylo takie proste zajść, byloby pięknie... jednakze u mnie po 8 cyklach udalo się z cp, a ogólnie bez zabezpieczania się, uważając tylko w plodne dni a nawet trafiło sie czasem w nie trafić przez 5 lat nic. Nie widzę u siebie powodu czekać.Też mam taki zamiar, ból ktory odczuwam po tej laparoskopi nawet momentami przekonuje mnie, by nawet już nie ryzykować z kolejną ciążą, co za licho z tej cp, nie sądziłam, że cokolwiek moze przebić ból cc.
olka11135
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Wrzesień 2021
- Postów
- 23 330
To może ja. Ciąża pozamaciczna na przełomie 2021/2022 roku. Leczona farmakologicznie metotreksatem w styczniu. Przez pół roku obowiązkowej przerwy (mówi się o 3-6 miesiącach) przebadaliśmy wszystko co mogliśmy, a nawet to co było niepotrzebne. Ale ja bardzo potrzebowałam zająć głowę. Dodatkowo jestem bardzo zadaniowa, zupełnie inaczej będzie podchodziło mi się do starań wiedząc, że wszystko jest w porządku. Zostało nam zbadanie nasienia, ale to w przyszłym tygodniu, nie spieszmy się bo i tak starania możemy zacząć dopiero po najbliżej @ która powinna być w okolicach 1 lipca. Oczywiście w 3dc zrobię te wszystkie najprostsze badania hormonalne. I pewnie od 2dc lecimy ze stymulacją. W sumie z badań jedyne co mi wyszło to lekka IO. A tak to wszystko okej. Jako że jestem po cc i to gdzieś mogło się przyczynić do CP to chodzę też do fizjoterapeuty uroginekologicznego
@Karo92 my od połowy kwietnia jesteśmy na diecie płodnościowej ale nie wiele pewnie mogę komuś podpowiedzieć ponieważ jesteśmy weganami (nie jemy nie tylko mięsa ale też np. miodu, mleka, jajek) i mamy np. taką zasadę że do 12 jemy tylko i wyłącznie owoce. Więc dietetyczka zrobiła co mogła, ale dieta mega specyficzna
@Karo92 my od połowy kwietnia jesteśmy na diecie płodnościowej ale nie wiele pewnie mogę komuś podpowiedzieć ponieważ jesteśmy weganami (nie jemy nie tylko mięsa ale też np. miodu, mleka, jajek) i mamy np. taką zasadę że do 12 jemy tylko i wyłącznie owoce. Więc dietetyczka zrobiła co mogła, ale dieta mega specyficzna
Chudzinka
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 10 Czerwiec 2022
- Postów
- 124
Ja po 3,5 roku starań w 2020 przeszłam pozamaciczną, wzieła mnie z zaskoczenia bo normalnie miałam okres więc niczego nie podejrzewałam. Dopiero wieczorem ok 10 dnia kolejnego cyklu zobaczyłam jakaś małą plamkę na bieliźnie, koloru kawa z mlekiem, pomyślałam "oho, znowu polipy", chwile pozniej zakuło jak na owulację, ale wiedziałam, że to nie możliwe bo mam długie cykle i zwykle to się dzieje ok 21 dnia a nie 10. Zrobiłam test ciążowy - szok - pozytyw. Od razu sie popłakałam bo wiedziałam że coś jest nie tak. Kolejnego dnia rano lekarz, zaraz szpital, chwilę mnie przetrzymali bo jakiś konował zrobił USG, zobaczył cienkie endometrium i stwierdził "eee nie jest ciążowe, Pani też nie wygląda na CP, a chce się Pani siku?" . Leżałam i czekałam do kolejnego dnia, aż przyszedł ordynator, zaczał robic USG i aż znieruchomiał. Ciąża w jajowodzie i ogromny krwotok wewnętrzny (to co poprzedni lekarz myslał, że chce mi się siku... :| ) Laparoskopia, usunięcie jajowodu i wylanie 800ml krwi z brzucha
Po tym wszystkim odczekaliśmy troche (nie pamietam ile) i próbowaliśmy przez 3 cykle. To były 3 NAJGORSZE cykle w moim życiu, umierałam ze strachu przez cały czas, nawet jak dostawałam miesiączkę (bo poprzednio też miałam...) i stwierdziłam że ja nie chce próbować naturalnie. Mąż zrozumiał, unikaliśmy się w dni płodne przez kolejny rok w tym roku mieliśmy podejść do In vitro, niestety sytuacja finansowa nam się znacząco pogorszyła i wiedzieliśmy, że nie damy rady. Mąż stwierdził, że może kiedyś, jak będziemy chcieli to adopcja.
W maju miał jechać w delegację, więc stwierdziłam, że muszę go dobrze pożegnać. Co prawda były dni płodne ale skoro przez tyle lat starań, monitoringów, leków się nie udawało, to i teraz się nie uda. No i pyk, zaszłam w ciążę z tego jednego stosunku. Do pierwszego USG w 5+2 byłam kłębkiem nerwów. Nawet na USG pojechałam już z torbą spakowaną do szpitala, przygotowana na operacje ;/
Na USG cud - pęcherzyk ciążowy w macicy. Nie mogłam w to uwierzyć, bo zwykle mam owulacje z jajnika przy którym nie mam jajowodu, dodatkowo endometrioza która poprzednio zapchała jajowód i była przyczyną CP. (Rok przed CP miałam laparoskopowo sprawdzaną drożność i wszystko było okej).
Obecnie jestem w 7 tygodniu, modle się, żeby wszystko było dobrze, bo nie wiem czy zdecydowałabym się na kolejne próby. Gdyby nie endometrioza, pewnie tak, ale wiem że menda się roznosi i po prostu boje się kolejnej CP.
Po tym wszystkim odczekaliśmy troche (nie pamietam ile) i próbowaliśmy przez 3 cykle. To były 3 NAJGORSZE cykle w moim życiu, umierałam ze strachu przez cały czas, nawet jak dostawałam miesiączkę (bo poprzednio też miałam...) i stwierdziłam że ja nie chce próbować naturalnie. Mąż zrozumiał, unikaliśmy się w dni płodne przez kolejny rok w tym roku mieliśmy podejść do In vitro, niestety sytuacja finansowa nam się znacząco pogorszyła i wiedzieliśmy, że nie damy rady. Mąż stwierdził, że może kiedyś, jak będziemy chcieli to adopcja.
W maju miał jechać w delegację, więc stwierdziłam, że muszę go dobrze pożegnać. Co prawda były dni płodne ale skoro przez tyle lat starań, monitoringów, leków się nie udawało, to i teraz się nie uda. No i pyk, zaszłam w ciążę z tego jednego stosunku. Do pierwszego USG w 5+2 byłam kłębkiem nerwów. Nawet na USG pojechałam już z torbą spakowaną do szpitala, przygotowana na operacje ;/
Na USG cud - pęcherzyk ciążowy w macicy. Nie mogłam w to uwierzyć, bo zwykle mam owulacje z jajnika przy którym nie mam jajowodu, dodatkowo endometrioza która poprzednio zapchała jajowód i była przyczyną CP. (Rok przed CP miałam laparoskopowo sprawdzaną drożność i wszystko było okej).
Obecnie jestem w 7 tygodniu, modle się, żeby wszystko było dobrze, bo nie wiem czy zdecydowałabym się na kolejne próby. Gdyby nie endometrioza, pewnie tak, ale wiem że menda się roznosi i po prostu boje się kolejnej CP.
Wronka1
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 28 Styczeń 2021
- Postów
- 1 552
Ja w styczniu 2021 zaszłam w ciąże pozamaciczna,ciężko było ja zidentyfikować,dopiero 4 ginekolog zauważyłam w którym miejscu się znajduje,1 lutego trafiłam do szpitala,2 lutego odbył się zabieg laparoskopii,ciąża znajdowała się w prawym jajowodzie,to był 6 tydzień. Od maja zaczęłam ponownie brać witaminy dla kobiet planujących ciąże, nie robiłam drożności jajowodu, w lipcu miałam owulacje z lewego jajowodu (wiem bo mam bardzo bolesne owulacje) i od razu zaszłam w zdrowa ciąże,strach był bo po teście ciążowym poszłam do gina na usg ale jeszcze nic nie było widać,kazał przyjść za 2 tygodnie ale udało się i Czarek ma już 3 miesiące
Chudzinka
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 10 Czerwiec 2022
- Postów
- 124
Hehehe - dla mnie dieta płodnościowa bardzo szybko bardzo skuteczna Wystarczyło, że tylko przeczytałam 50 stron książki na ten temat iiii za kilka dni test pozytywny Taki psikus@Karo92 my od połowy kwietnia jesteśmy na diecie płodnościowej (...)
olka11135
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Wrzesień 2021
- Postów
- 23 330
Hehehe - dla mnie dieta płodnościowa bardzo szybko bardzo skuteczna Wystarczyło, że tylko przeczytałam 50 stron książki na ten temat iiii za kilka dni test pozytywny Taki psikus
Ja mam dwoje dzieci z 1cs, donoszone totalnie bez problemów.
W dwie z trzech ciąż zaszłam ze stosunku jakieś 5-7 dni przed owulacją przez właśnie wyjazdy służbowe - więc totalnie nie spodziewam się złych wyników u mojego męża i nie sądzę nawet by jakoś bardziej nam to pomogło. Ale dla mnie moja głowa ma ogromne znaczenie. Myślę, że gdybym miała usunięty jajowód to było by mi zdecydowanie łatwiej, bo w związku z tym że nie mam to mam 15% szans na kolejną ciążę w tym jajowodzie. Ale nie miałam wyboru co do formy leczenia
Chudzinka
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 10 Czerwiec 2022
- Postów
- 124
Ja pamiętam, że przed operacją prosiłam lekarza żeby nie usuwał, ale powiedział mi że jeśli tylko jest uszkodzony to muszą bo właśnie jest duże ryzyko, że kolejna ciąża znowu się tam zatrzyma...Myślę, że gdybym miała usunięty jajowód to było by mi zdecydowanie łatwiej, bo w związku z tym że nie mam to mam 15% szans na kolejną ciążę w tym jajowodzie. Ale nie miałam wyboru co do formy leczenia
reklama
olka11135
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Wrzesień 2021
- Postów
- 23 330
Ja pamiętam, że przed operacją prosiłam lekarza żeby nie usuwał, ale powiedział mi że jeśli tylko jest uszkodzony to muszą bo właśnie jest duże ryzyko, że kolejna ciąża znowu się tam zatrzyma...
Widzisz, ja bym wolała żeby usunęli bo tak naprawdę nie wiadomo na 100% w jakim jest stanie (tzn. jest drożny, bo drożność robiłam, ale dla mnie to nie jest wystarczające). No ale oni nie chcieli skoro nie pękł, ciąża mała, niska beta
Podobne tematy
Podziel się: