reklama
Dawidowa, ja Ci powiem szczerze, że ja u siebie nie zauważyłam wogóle, żeby brzuch mi spadł. I do końca miałam straszne zaparcia i zgagę. Ale w dzien porodu zaczęłam od rana biegać do toalety. No ale ja się zlękłam, że zaczynam rodzić i się strasznie najadłam, żebym nie rodziła na głodnego Właśnie dziewczyny weźcie sobie kanapki z jakąś delikatną szyneczką. Ja po moim porodzie byłam strasznie głodna, tym bardziej, że rodziłam długo. I już po porodzie można sobie spokojnie zjeść - tyle, że ja nie miałam co ;D i rano w szpitalu było takie beznadziejne śniadanie, ale ja zajadałam się jakby niewiadomo jaki to był rarytas.
Ja jestem strasnzie przeziębiona, cały czas leci mi katar, kicham i kaszlę. Dzisiaj wieczorem ma do mnie przyjechać lekarka. Boję się o małego. Wiem, że z moim mleczkiem dostaje przeciwciała ale też ma katarek i strasznie mi go żal. Na razie mój mały "terorysta" zrobił sobie ze mie smoczek, potrafi tak ssać 3 godz nim zaśnie i za cholerkę nie mogę nauczyć go ssać smoka. Ale mi serce pęka jak on bużką szuka cyca i wypluwa smoczka.
Agula ja myśle, że w którymś z tych center co podowałaś napewno dostaniesz bieliznę Naturany. Sprbuj w Alfie.
Pozdrawiam
Ja jestem strasnzie przeziębiona, cały czas leci mi katar, kicham i kaszlę. Dzisiaj wieczorem ma do mnie przyjechać lekarka. Boję się o małego. Wiem, że z moim mleczkiem dostaje przeciwciała ale też ma katarek i strasznie mi go żal. Na razie mój mały "terorysta" zrobił sobie ze mie smoczek, potrafi tak ssać 3 godz nim zaśnie i za cholerkę nie mogę nauczyć go ssać smoka. Ale mi serce pęka jak on bużką szuka cyca i wypluwa smoczka.
Agula ja myśle, że w którymś z tych center co podowałaś napewno dostaniesz bieliznę Naturany. Sprbuj w Alfie.
Pozdrawiam
hej,
Dawidowa Cieszę się, że twoja kuzynka jest zadowolona z wojewódzkiego bo też tam wybieram się rodzić.
Rodzą się te maluchy wszystkim dokoła, a ja choc termin mam na 22.06 też chciałabym już urodzić. Niestety jak na razie nic na to nie wskazuje, ze szybciej niż w terminie uda mi się urodzic . Z tego co czytam na forum to wszystkie dziewczyny mają jakieś dolegliwości, które zapowiadają zbliżający się poród a ja nic. Nic mnie nie boli, nie puchnie, brzuch też nadal wysoko. Z jednej strony to cieszę się, ze tak dobrze się czuje, ale z drugiej strony to wydaje mi się, ze przez to jeszcze długo będę w ciąży.... buuuuu
A może u mnie będzie jak na amerykańskich filmach - do końca będę super się czuć, aż nagle szybkie skurcze i jeszcze szybsze urodzenie dziecka - pomarzyć zawsze można
Pozdrowienia dla wszystkich
Merka
Dawidowa Cieszę się, że twoja kuzynka jest zadowolona z wojewódzkiego bo też tam wybieram się rodzić.
Rodzą się te maluchy wszystkim dokoła, a ja choc termin mam na 22.06 też chciałabym już urodzić. Niestety jak na razie nic na to nie wskazuje, ze szybciej niż w terminie uda mi się urodzic . Z tego co czytam na forum to wszystkie dziewczyny mają jakieś dolegliwości, które zapowiadają zbliżający się poród a ja nic. Nic mnie nie boli, nie puchnie, brzuch też nadal wysoko. Z jednej strony to cieszę się, ze tak dobrze się czuje, ale z drugiej strony to wydaje mi się, ze przez to jeszcze długo będę w ciąży.... buuuuu
A może u mnie będzie jak na amerykańskich filmach - do końca będę super się czuć, aż nagle szybkie skurcze i jeszcze szybsze urodzenie dziecka - pomarzyć zawsze można
Pozdrowienia dla wszystkich
Merka
agula
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Styczeń 2005
- Postów
- 991
Merka, masz identyczne objawy jak ja - czyli żadnych objawów.. I już 5 dni po terminie.. bu.. Przez to wszystko też sobie wyobrażam, ze to będzie szybka akcja: odejdą mi wody, szast-prast i dzidzia juz będzie, ale.. omijam miejsca publiczne pt. kino czy teatr, bo boję się, że moze mi tam właśnie chlusnąć, no i tak nie za fajnie jakoś :
Patrycja, radzisz sobie jakoś? Odezwij się czasem... :-*
Dawidowa, widzisz, dzieciaki wszędzie dookoła (nasza maleńka sąsiadka tak uroczo już gawoż(rz?)y :angel: ) a te nasze siedzą i dojrzewają sobie i na słoneczko czekają.. We wtorek idę do gina i mam nadzieję, ze wyśle mnie w jakieś konkretne miejsce pt. szpital, co by sprawdzili dokładnie czemu to moje dziecko takie uparte jest...
Łóżeczko obłozyłam już osłonkami w żyrafki i gapię się na nie... kiedy? kiedy?
Patrycja, radzisz sobie jakoś? Odezwij się czasem... :-*
Dawidowa, widzisz, dzieciaki wszędzie dookoła (nasza maleńka sąsiadka tak uroczo już gawoż(rz?)y :angel: ) a te nasze siedzą i dojrzewają sobie i na słoneczko czekają.. We wtorek idę do gina i mam nadzieję, ze wyśle mnie w jakieś konkretne miejsce pt. szpital, co by sprawdzili dokładnie czemu to moje dziecko takie uparte jest...
Łóżeczko obłozyłam już osłonkami w żyrafki i gapię się na nie... kiedy? kiedy?
Dziewczyny cierpliwości, ja też byłam pewna, że poród nie nadejdzie tak szybko. W sumie żadnych książkowych objawów nie miałam. Na pewno już niedługo będziecie tuliły swoje maleństwa. Mój mały wczoraj skończył 2 tyg. Strasznie szybko ten czas leci. Coraz lepiej się oznajemy. Już wiem co lubi , co nie. Kiedy chce rzeczywiscie jeść, a kiey tylko poprzytulać do cycuszka. Macierzyństwo jest niesamowite. U mnie narazie ciężko tylko z jednego powodu. Jestem chora i biorę antybiotyk, ale cały czas karmię piersią, bo mały przynajmniej w melczku przeciwciała dostaje. A Frida jest niesamowita!!!
Czekam na jakieś wieści od Was. Może podajcie swoje nr komórek abyśmy były w kontakcie, żebym wiedziała czy już urodzilyście.
Pozdrawiam
Czekam na jakieś wieści od Was. Może podajcie swoje nr komórek abyśmy były w kontakcie, żebym wiedziała czy już urodzilyście.
Pozdrawiam
agula
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Styczeń 2005
- Postów
- 991
I co tam Ola u gina?? Myślę, ze byłoby bardzo fajnie spotkać się na porodówce... Chciałabym urodzić jutro: 7 to fajna data...
Dziś miałam pokaz napiania brzuszka przez całą noc, ale nie bolało, więc nie traktuje tych skurczy poważnie.. Poza tym brzuch tak mi opadł, ze coraz wygodniej mi się śmiga - no, nie licząc siadania i schylania, bo niewygodnie...
Ewcia, masz rację - czas to dziwna rzecz.. Pewnie niedługo będziemy tłumaczyć dzieciom różne dziwne rzeczy, jak np. co to jest kolor? Boję się takich pytań, bo nie na wszystkie znam odpowiedzi, no i musimy ustalić jakiś wspólny prąd myślowy z ojcem dzidzi.. Żeby spójność była ;D
Jakby co, to google.pl 8)
Dziś miałam pokaz napiania brzuszka przez całą noc, ale nie bolało, więc nie traktuje tych skurczy poważnie.. Poza tym brzuch tak mi opadł, ze coraz wygodniej mi się śmiga - no, nie licząc siadania i schylania, bo niewygodnie...
Ewcia, masz rację - czas to dziwna rzecz.. Pewnie niedługo będziemy tłumaczyć dzieciom różne dziwne rzeczy, jak np. co to jest kolor? Boję się takich pytań, bo nie na wszystkie znam odpowiedzi, no i musimy ustalić jakiś wspólny prąd myślowy z ojcem dzidzi.. Żeby spójność była ;D
Jakby co, to google.pl 8)
Dawidowa o jakich TY smutkach mówisz???
Macierzyństwo to naprawdę jest sama radość. Owszem, czasami jest ciężko, jak mluch beczy a Ty nie wiesz o co mu chodzi, albo Ci go żal, że nie możesz mu ulżyć. Ale jak maluszka masz przy sobie, to jesteś szczęśliwa jak nigdy w zyciu. Ja uwielbiam jak on już prawie zasypia z cycem w buzi, to zawsze się tak rqadośnie uśmiecha, że łezki mogą polecieć, ale ze wzruszenia. MI narazie jest smutno, ze nie możmey wyjść na dwór, ja na antybiotyku, a pogoda też nie ciekawa, żeby go ciągnąć. Ale to są jedyne smutki.
Nie denerwuj się dziewczyno. Ale na początku przed porodem też się strasznie bałam, że mnie jakaś deprecha poporodowa złapie i wszyscy będą patrzeli na mnie jak na wyrodną matkę. Na pewno po porodzie możesz płakać w 4, 5 dobie, ale to normalne. Nic sie nie martw!!!! Wszystko będzie dobrze!!!!!!!!
Macierzyństwo to naprawdę jest sama radość. Owszem, czasami jest ciężko, jak mluch beczy a Ty nie wiesz o co mu chodzi, albo Ci go żal, że nie możesz mu ulżyć. Ale jak maluszka masz przy sobie, to jesteś szczęśliwa jak nigdy w zyciu. Ja uwielbiam jak on już prawie zasypia z cycem w buzi, to zawsze się tak rqadośnie uśmiecha, że łezki mogą polecieć, ale ze wzruszenia. MI narazie jest smutno, ze nie możmey wyjść na dwór, ja na antybiotyku, a pogoda też nie ciekawa, żeby go ciągnąć. Ale to są jedyne smutki.
Nie denerwuj się dziewczyno. Ale na początku przed porodem też się strasznie bałam, że mnie jakaś deprecha poporodowa złapie i wszyscy będą patrzeli na mnie jak na wyrodną matkę. Na pewno po porodzie możesz płakać w 4, 5 dobie, ale to normalne. Nic sie nie martw!!!! Wszystko będzie dobrze!!!!!!!!
Witam koleżanki! Wreszcie zostałam Mamusią! Emilka urodziła sie 2 czerwca o 12:55. Waga 3400g, 55 cm długości i 10 pkt w skali apgar.Jest prześliczna od pierwszej chwili gdy ja zobaczyliśmy. Mąż dzielnie spisał sie przy porodzie i tak jak kiedyś ktoś napisał "ja tez bym bez niego nie urodziła". Nasza córeczka urodziła się w pierwszym dniu 42 tygodnia. Jest przeoiękna! Teraz sobie smacznie śpi a ja próbuję jakoś wysiedzieć z obolałym tyłkiem choć 5 minut przed komputerem. Muszę teraz zmienić suwaczek.
Ewka! Co do położnych to najgorsza trafiła mi sie przy samym porodzie ale potem było po prosty miodzio! Jeśli chodzi o lekarzy - super podejście!
Tez wynajeliśmy pokój tylko dla nas i gdyby nie to mała budziła by sie chyba co chwilkę przez inne dzieciaczki a tak zdrowo sie wysypiała. Ma tylko problem z chwytaniem brodawki i nie chce ssać. Woli zlizywać mleczko. Ratujemy sie podawaniem jej mojego pokarmu z kieliszka! Super jej to wychodzi. Nauczyła nas tego położna w szpitalu. Przychodziła do nas nawet kilka razy w środku nocy by przystawić małą do cycusia. Nadal walczymy ale nie poddamy sie tak łatwo.
Teraz walczę z nawałem pokarmu! Naprawdę można być w szoku widząc ile tego wypływa! Obolałe piersi i wieeelkie jak nigdy! Dzisiaj rano ja odciągałam pokarm z jednej piersi a mąż trzymał kieliszek pod druga brodawka bo mleczko leciało prawie w takim samym tempie. Mam nadzieję że ten nawał nie trwa za długo bo czyję sie jakbym nosiła ze sobą cały czas dwie wielkie doniczki, Może nie za barwne porównanie ale tak sie czuję!!!!
Dziękuję wszystkim za trzymanie kciuków! Poród jak najbardziej prawidłowy ale miałam zaledwie 2 skurcze co 20 minut, potem kilka co 15 a potem kilka godzin co 6 potem co 4 a potem to juz Milusia była na świecie. Wieczirem 1 czerwca jeszcze nic nie czułam. Dopiero około 23:00 skurczuki ale niezbyt wyrażne czy dokuczliwe. O północy mąż zadecydował że jedziemy ja sie upierałam że jeszcze mamy czas. Po 1:00 trafiliśmy do szpitala. Na izbie przyjęć czekaliśmy na badanie ponad 40 minut. Wtedy skurcze były już co 6 minut ale po badaniu okazało się ze rozwarciena 1 palec i do rana leżałam na patologii. Mąż pojechał do domu- zostać mu nie pozwolili ale był już około 6:30 znowu przy mnie choć piguła powiedziała że może dopiero około 8:00. Od 4:00 miałam skurcze co 4 minuty i tak męczyłam się aż do 8:00. Zaczynało bardziej boleć - jakaś lekarka wysłała mnie na pół godzinki pod prysznic i było trochę lepiej. Potem kolejne badanie i juz na porodówkę!
Faktycznie sale baaardzo profesjonalnie wyposażone. Poród nie należał do najłatwiejszych i darłam się jak stare prześcieradło z bólu i w moim przypadku do tej pory go pamiętam ale widok nagiego, pachnącego i różowego ciałka mojej córeczki wszystko mi wynagrodził.
Mąż po porodzie zadzwonił do swojej mamu z radosna nowina i podziękował że go urodziła bo już teraz wie jakie to cierpienie. Faktycznie dziecko cementuje związek ale wspólny poród to dodatkowe więzi. Tego nie da sie opisać słowami. Ból a potem takie szczęście.
Pozdrawiam was wszystkie serdecznie i wracam do naszej śpiącej księżniczki.
Ewka! Co do położnych to najgorsza trafiła mi sie przy samym porodzie ale potem było po prosty miodzio! Jeśli chodzi o lekarzy - super podejście!
Tez wynajeliśmy pokój tylko dla nas i gdyby nie to mała budziła by sie chyba co chwilkę przez inne dzieciaczki a tak zdrowo sie wysypiała. Ma tylko problem z chwytaniem brodawki i nie chce ssać. Woli zlizywać mleczko. Ratujemy sie podawaniem jej mojego pokarmu z kieliszka! Super jej to wychodzi. Nauczyła nas tego położna w szpitalu. Przychodziła do nas nawet kilka razy w środku nocy by przystawić małą do cycusia. Nadal walczymy ale nie poddamy sie tak łatwo.
Teraz walczę z nawałem pokarmu! Naprawdę można być w szoku widząc ile tego wypływa! Obolałe piersi i wieeelkie jak nigdy! Dzisiaj rano ja odciągałam pokarm z jednej piersi a mąż trzymał kieliszek pod druga brodawka bo mleczko leciało prawie w takim samym tempie. Mam nadzieję że ten nawał nie trwa za długo bo czyję sie jakbym nosiła ze sobą cały czas dwie wielkie doniczki, Może nie za barwne porównanie ale tak sie czuję!!!!
Dziękuję wszystkim za trzymanie kciuków! Poród jak najbardziej prawidłowy ale miałam zaledwie 2 skurcze co 20 minut, potem kilka co 15 a potem kilka godzin co 6 potem co 4 a potem to juz Milusia była na świecie. Wieczirem 1 czerwca jeszcze nic nie czułam. Dopiero około 23:00 skurczuki ale niezbyt wyrażne czy dokuczliwe. O północy mąż zadecydował że jedziemy ja sie upierałam że jeszcze mamy czas. Po 1:00 trafiliśmy do szpitala. Na izbie przyjęć czekaliśmy na badanie ponad 40 minut. Wtedy skurcze były już co 6 minut ale po badaniu okazało się ze rozwarciena 1 palec i do rana leżałam na patologii. Mąż pojechał do domu- zostać mu nie pozwolili ale był już około 6:30 znowu przy mnie choć piguła powiedziała że może dopiero około 8:00. Od 4:00 miałam skurcze co 4 minuty i tak męczyłam się aż do 8:00. Zaczynało bardziej boleć - jakaś lekarka wysłała mnie na pół godzinki pod prysznic i było trochę lepiej. Potem kolejne badanie i juz na porodówkę!
Faktycznie sale baaardzo profesjonalnie wyposażone. Poród nie należał do najłatwiejszych i darłam się jak stare prześcieradło z bólu i w moim przypadku do tej pory go pamiętam ale widok nagiego, pachnącego i różowego ciałka mojej córeczki wszystko mi wynagrodził.
Mąż po porodzie zadzwonił do swojej mamu z radosna nowina i podziękował że go urodziła bo już teraz wie jakie to cierpienie. Faktycznie dziecko cementuje związek ale wspólny poród to dodatkowe więzi. Tego nie da sie opisać słowami. Ból a potem takie szczęście.
Pozdrawiam was wszystkie serdecznie i wracam do naszej śpiącej księżniczki.
Żółwiku oczywiście SERDECZNE GRATULACJE i POWODZENIA!!!!, nawałem pokarmu się nie przejmuj podobno zdarza się to u 80% kobiet między piątym, a siódmym dniem po porodzie, ja też to przeszłam, a teraz walczę z mlecznym deficytem Hehe niedługo wszystkie trójmiejskie brzuchatki się rozdwoją i trzeba będzie przenieść wątek do działu Niemowlaki ;D
reklama
Podziel się: