Hej dziewczyny. Jeszcze nie tak dawno pisałam w wątkach dla starających się, później mam a teraz przyszedł czas przenieść się na "menopauzę".
Dopadła mnie bardzo szybko, mam 44 lata i zaczynam wchodzić w ten okres gdy wygasa praca jajników. Miesiączki nie mam od 4mcy. Standardowe objawy, uczucie gorąca, zmiany nastrojów, zawroty głowy i niestety okropne palpitacje serca. Cierpię na niedoczynność tarczycy z haszimoto a to podobno przyśpiesza sprawę. Mieszkam w uk i lekarz przepisał mi HTZ, tabletki z progesteronem i żel z estrogenem. Obawiam się tego brać, ponieważ nikt nie zrobił mi badań krwi i nie sprawdził poziomu hormonów. Obawiam się że w takiej sytuacji bardziej to zaszkodzi niż pomoże. Oczywiście jestem za HTZ, ale zrobioną z głową. Próbuję sama suplementować witaminy i żyć aktywnie, bo widzę jak łatwo wpadają nowe kilogramy a schudnąć trudniej. Widzę, jak cera się zmieniła i skóra twarzy traci jedność i sprężystość.
Menopauza kojarzy się z panią ok 50+ a niestety co raz więcej młodych kobiet cierpi na wczesną menopauzę, nie będąc na to gotowym. Ja mam małe dzieci i uważam, że ani ja, ani oni, nie jesteśmy gotowi na "matkę wariatkę" na fali menopauzy i atakami wariacji
. Nastolatki chociaż rozumieją "stara przechodzi menopauzę
", klikulatkowie nie wiedzą o co tej mamie chodzi-gorzej, że mama też nie wie o co jej chodzi i nie umie sobie z tym poradzić
.
Podzielcie się doświadczeniami, bo ciężka droga przede mną...