Góralka, ja wciąz notuję pory karmienia, czas ssania i ilości kup i siusiu. Tak dla siebie, żeby wiedzieć.
Smoka Mai "zapodała" babcia, przekonując, że warto mieć chwilę ciszy. Nie byłam na początku przekonana, potem stwierdziłam, że ok, a teraz znów nie jestem. Mała polubiła i czasem ssie do zaśnięcia a jak jej wypadnie to krzyczy i znów tzreba jej podać....hmm. To mi sie nie podoba. Ale kiedyś z "Mamo już jestem" powiedziano, że lepiej podać, bo dziecko ma potrzebe ssania i tym się uspokaja, a jak nie to potem ssie palec. Smoczek możesz wyrzucić a palec jest cały czas. Maćka bratanica była wychowywana bez smoka, skończyła 6 lat i dalej ssie palec. W października urodził im (Macka bratu i jego żonie) się syn i juz nie są "tak głupi" tylko daja smoka:-)
Tak jak napisano w książce, Mała ma okresy aktywności po jedzeniu i nie lubi kiedy ja pakuje do wózka by spała. Po jedzeniu (a wczesniej przed, by spokonie zjadała) przebieram, bawię sie z nią, znów przebieram (bo zabawa trwa ok. 1godz) bo ona sika niebywale duuużo i kładę spać. Najbardziej lubi w wózku, kiedy jeżdżę po pokoju.
Od początku uczylismy ją zasypiać samą. Kosztowało nas to trochę zdrowia, ale warto było. My śpimy w sypialni obok, a ona w swoim łóżeczku, w swoim pokoju.
A, i oczywiście wszystko staram się robic przewidywalnie. Mam swój rytm, który jej tez odpowiada. Majka jest charakterna i lubi komfort (czytaj: najeść się, mieć suchą pieluchę, jak jej się poświęca uwagę i spać). Jak jest zmęczona a babcia np. nosiła ją na rękach to płakała a uspokoiła się gdy.....położyliśmy ją do łóżeczka!!!Super!
Życzę powodzenia w realizacji zadań z książki:-)