reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jedno za mało, troje za dużo - jakie słyszycie opinie

Moja teściowa, kobieta po studiach okołomedycznych, do tej pory nie rozumie na czym polega wiek korygowany. A zaczęliśmy jej tłumaczyć zaraz po porodzie, że tej rozwój będzie 3 miesiące do tyłu, że nie liczy się od daty porodu tylko od tej daty, która miała być datą porodu, ale nie dociera. Mały ma 4,5 miesiąca urodzeniowo, 1,5 miesiąca korygowanego, a ona pyta, czy rozszerzamy dietę.
Moja teściowa też nie rozumie, że nasza córka trochę inaczej się rozwija, zwłaszcza na początku. Wydaję mi się, że takie osoby nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji i myślą, że skoro jest dziecko to już wszystko jest dobrze.
 
reklama
@Lady Loka a tak w ogóle kiedy urodziłaś? Bo wychodzi na to, że urodziłyśmy mniej więcej w tym samym czasie 🙂
W lutym :) 12 tygodni przed terminem.

W sumie może masz rację z tym, co napisałaś wcześniej. Przy poprzednim porodzie, jak urodzilam w 22tc dziecko w bardzo ciężkim stanie, to teściowa wysyłała wszystkim radosne smsy, że już jest babcią.
 
W lutym :) 12 tygodni przed terminem.

W sumie może masz rację z tym, co napisałaś wcześniej. Przy poprzednim porodzie, jak urodzilam w 22tc dziecko w bardzo ciężkim stanie, to teściowa wysyłała wszystkim radosne smsy, że już jest babcią.
Ja też w lutym, tylko no praktycznie w terminie. Właśnie mała moja też ma 4,5 miesiąca, stąd moje pytanie 🙂

Ja sobie tłumaczę to tym, że ludzie na szczęście nie mają takich doświadczeń i w sumie dobrze. Choć empatii i umiejętności wejścia w cudze buty też im niestety brak.
 
Och ja to jednak miałam dobrze i lajtowo. Młodo wyszłam za mąż. Potem szybko była córeczka, a zaraz potem synek, którzy skutecznie zamknęli usta wszelkim rodzinnym plotkarzom. Wprawdzie ginekolog gwarantował, że z moimi schorzeniami nie zajdę w ciążę naturalnie bez wspomagania, ale na wszelki wypadek się zabezpieczaliśmy. Jak w końcu przestaliśmy (tylko globulki), cyk i w miesiąc byłam w ciąży. Moja babcia ze wsi kiedyś lamentowała, że na 16 lat nie mam chłopaka, a więc starą panną zostanę. 😃 Że jestem kocią i psią mamą. 😃 Potem wszyscy odetchnęli z ulgą. Wyszła za mąż, ma "parkę", (pomimo, że nie planowałam ich rozmnażać, bo hodowca ze mnie marny). Dopiero przy trzecim dziecku spotkałam się ze współczuciem, znaczącymi spojrzeniami, westchnieniami, że to nie planowane, że wpadka. Ciekawe skąd wiedzą, ale mniejsza o to. Ludzie byli autentycznie zszokowani, że na stare lata zamarzyły mi się "pieluchy". Ale co było zrobić, jak niczego innego na świecie bardziej nie pragnełam, niż ponownie zostać mamą? Na szczęście mąż podzielał moje marzenia i aktualnie mamy jeszcze 4 latka na pokładzie. 19 lat, 16 lat i 4 latka.
Mój osobisty, 11 nastoletni syn jak się dowiedział, że będzie miał rodzeństwo skomentował: to nie wiecie jak się zabezpieczać? Początkowo wstydził się z nami iść przez miasto, bo raz, że mały bąbel, a dwa, że taka duża rodzina to już jak patologia. Było mu trudno. Tak mówili jego koledzy, a on przyjmował ich narrację jak swoją i bał się przeciwstawić. 😒 Teraz jest już nieco lepiej, wykazuje troskę do brata. Bardzo miły okazał się ksiądz po kolędzie: "ojej, jak was dużo, aż miło popatrzeć" - gdzie nie jestem 10+. Widocznie w tych czasach 3 dzieci to jakaś rzadko spotykana sprawa. A to tylko jedno dziecko więcej niż standardowe 2+2.
 
Ostatnia edycja:
Ja mam akurat parkę 😅 w dniu ślubu teściowa mi życzyła fajnych dzieci - ale nie za szybko, żebyśmy się zdążył sobą nacieszyć. 9 miesięcy później urodził się nasz synek. Planowany, odstawiliśmy antykoncepcję 2 tygodnie przed ślubem. Akurat mi się tabletki skończyły i nie brałam nowych. Na jego roczek powiedziałam najbliższym o kolejnej ciąży. Moja mama szczęśliwa, bo ma wnuki do bawienia. Teściowa tak samo. Jedyne negatywne komentarze, które słyszałam, to od obcych ludzi. Jak chodziłam na spacer z synkiem w widocznej już drugiej ciąży, to słyszałam, że się rozmnażam, bo mi się pracować nie chce i tylko na 500+ czekam 😕 jakby to był majątek, w porównaniu do wydatków na dziecko. Ale to nic, obcy niech sobie gadają co chcą. Dzieci są kochane, a my przed 30. Może kiedyś będzie jeszcze jakieś, jeśli warunki pozwolą i będzie nam się chciało 🙂
 
reklama
My mamy trójkę 😉
Przy pierwszej ciąży rodzina nic nie mówiła, cieszyli się, ale znajomi zadawali głupie pytania "czy wpadka?" 🤷‍♀️ urodził się syn.
Przy drugiej ciąży (różnica wieku 2,5roku) słyszałam ze strony rodziny lamenty i teksty "nie poradzisz sobie, za szybko" itd. Urodziła się córka, więc pojawiły się komentarze "no to rodzinka w komplecie, macie już parkę" i wszyscy byli przekonani, że to koniec.
Przy trzeciej, planowanej ze strony rodziny był już szok i teksty, że nie dam rady, że stracę, że po co tak... najgorsze co można usłyszec to straszenie, że nie dam rady i stracę ciążę.... w sumie bez powodu, bo jedynie najstarszy urodzony w 36tc, a ostatnie dziecko dzień po terminie i bez większych problemów ;)
 
Do góry