Lady Loka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Lipiec 2022
- Postów
- 6 558
Moja pierwsza ciąża skończyła się porodem w 22tc. Porodem mocno traumatycznym.
W drugiej ciąży na początku byłam tak przerażona, że na każde USG szłam absolutnie przekonana, że już będzie brak akcji serca. Cieszyłam się z pakietu w Medicoverze, bo potrafiłam na spontana zaklepać wizytę i jechać z paniką przekonana, że na pewno coś się dzieje i muszę mieć USG. Przeszło mi jak już zaczęłam czuć ruchy.
Potem nawet tego 22 tygodnia już tak nie przeżywałam, jak te początki.
W przypadkach problemów i strat to normalne, że są nerwy. Też bym chciała mieć takie super ciąże pełne radości, ale nie umiem aż tak wrzucić na luz. Jedyna co to robiłam sobie regularnie zdjęcia, żeby mieć pamiątkę rosnącego brzucha. Ale mam je wrzucone w folder na samym końcu galerii w telefonie, żeby nie otwierać ich przypadkiem.
A i mnie dużo dawały spotkania z terapeutką, miałam je całą ciążę i jak się z nia spotykałam raz w tygodniu i wypłakałam wszystkie moje stresy, to potem było mi kilka dni lepiej.
W drugiej ciąży na początku byłam tak przerażona, że na każde USG szłam absolutnie przekonana, że już będzie brak akcji serca. Cieszyłam się z pakietu w Medicoverze, bo potrafiłam na spontana zaklepać wizytę i jechać z paniką przekonana, że na pewno coś się dzieje i muszę mieć USG. Przeszło mi jak już zaczęłam czuć ruchy.
Potem nawet tego 22 tygodnia już tak nie przeżywałam, jak te początki.
W przypadkach problemów i strat to normalne, że są nerwy. Też bym chciała mieć takie super ciąże pełne radości, ale nie umiem aż tak wrzucić na luz. Jedyna co to robiłam sobie regularnie zdjęcia, żeby mieć pamiątkę rosnącego brzucha. Ale mam je wrzucone w folder na samym końcu galerii w telefonie, żeby nie otwierać ich przypadkiem.
A i mnie dużo dawały spotkania z terapeutką, miałam je całą ciążę i jak się z nia spotykałam raz w tygodniu i wypłakałam wszystkie moje stresy, to potem było mi kilka dni lepiej.