Dziękuję Wam dziewczyny (i chłopaki ;-)), za wszystkie wypowiedzi w moim temacie.
Dziś rano dałam kolejną kaszkę na spróbowanie. Nie chciała. Poszłam na spacer, wróciła głodna jak wilk, zrobiłam szybko nową porcję i... Porażka :-(
A na pierś się potem rzuciła jakby ją połknąć chciała.
Muszę chyba dać sobie spokój, tak jak piszecie, całego sklepu wykupić nie mogę, bo to idiotyczne.
Ciekawi mnie tylko, czy dziecko na piersi, które nie je wzbogacanych żelazem kaszek, musi mieć ten pierwiastek suplementowany w innej formie? Np. jakiegoś syropu aptecznego?
Ma ktoś w tej kwestii doświadczenie?
Po coś przecież te kaszki są wzbogacane.Po coś pediatrzy sugerują by posiłki zbożowe były w 1. roku życia wzbogacane żelazem.
Ehh, wizytę u pediatry mam dopiero na przyszły tydzień umówioną. Już nie mogę się doczekać.