reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak uniknąć rutyny w małżeństwie?

Vega, i to właśnie chodzi. Faceci są prości i kurczę, nie jest wielką sztuką owinąć ich sobie wokół palca. Tylko nie możemy się stawać zrzędliwymi babami z wieczymi wymaganiami i pretensjami.

Fakt, że może wszystko im się kręci wokól seksu, ale tym lepiej dla nas. Bo to łatwiej niż zrozumieć o co chodzi kobiecie przed okresem;-) Mamy tę broń, to ją wykorzystujmy:-)
 
reklama
Ja nie pamietam kiedy zrobilismy cos razem bez dziecka czy to wyjscie na zakupy czy kino czy lody,spacer....
U mnie to gorsza jest teściowa, dziecka nie mamy dlatego czasem idziemy sami, ale gdzie kolwiek do rodziny chcemy się sami wybrać, to zawsze teściowa się wprosi, wtedy nie jesteśmy już sami jak to młode małżeństwo ale zawsze ktoś jest
 
Jeszcze jedno ale z umiarem trzeba im wkręcać:cool2:,że są nie zastąpieni i bez nich to byśmy nie dały sobie rady.;-)
 
Ja złotego środka nie znam a bardzo by mi się przydał.Bo choć jesteśmy małżeństwem tylko 3lata z kawałkiem to zaczynamy się oddalać od siebie.Już nawet nie potrafie rozmawiać z nim.
Camel pewnie masz rację że dzieci odejdą i nie warto aż tak się dla nich poświęcać ja jak na razie tak zrobiłam i do końca nie jest mi z tym dobrze.

ALis... no to mamy prawie ten sam staż małżeński 3 lata z kawałkiem ...
i przeszliśmy już bardzo cięzki etap który zakonczył się pozwem rozwodowym ... i to wszystko działo sie tak szybko - na szczęscie okazało się że .. jestem w ciazy :-D:-D
tzn teraz wiem, że na szczescie ..chyba wiem :eek: hehehe
na pcozątku nie bylo mi wesoło i z dzidzi w brzuchu też miał byc rozwód..
okazuje się jednak że z kazdego dołka da się wyjść - tylko własną DUMĘ każde z nas musiało odłożyc na bok...przeszłość oddzielic grubą kreską i przedewszystkim zacząć ROZMAWIAĆ...
przy czym bez wypominania ( choc to nie jest łatwe:crazy:)


aha i ROBALE wspomniałaś o ogonie w postaci TEEŚCIOWEJ :no::no::no::no::no:
nie nie nie i jeszcze raz nie!!!
Tesciowa to fajna sprawa raz na jakiś czas ... ale odciąc jak najszybciej...
pogadaj szczezre o tym ze swoim mężem bo gwarantuje Wam ze z teściową u boku bedzie Wam coraz gorzej ...
 
witam
fajny temat...taki własnie zyciowy....ja co prawda mężatką jestem niecały rok ale za to razem juz przeszlo 10 lat....nasz synek ma 19miesiecy i ja z nim w domku siedze a mąż bega do pracy....

moim skromnym zdaniem zgodne małenstwo powinno opierac sie na wzjemnym szacunku,szczerosci i zrozumieniu....ale zeby to wszystko było to najpierw trzeba rozmawiac...o wszystkim,bo jak juz któras z was napisala dzieci pójda kiedys w sina dal a my razem do konca zycia....i zeby nie okazalo sie ze obcy ludzie dla siebie jestesmy...a czas na przyjemnosc i rozmowe i przy dziecku nawet najmniejszym sie znajdzie,wystarczy chciec...ja sama z tesciami mieszkam i ciezko jest chocby o chwile samotnosci albo zeby pobyc we dwoje....ale jak synek zasypia a my juz w wyrku to zawsze pogadamy,porzytulamy sie,a to jakis masażyk albo ciasteczko....wiecie z czego mój D najbardziej sie cieszy?jak wraca z pracy a ja z synkiem czekam na niego na dworku...taki banał nie??a on uchachany ze ja pamietam...:)a jesli o mnie chodzi o to pomimo "siedzenia w domu z dzieckiem"wracam do szkoly...z czego mój D az kwiczy z radości...,do szczescia wiele nie tzreba ale nalezy pamietac ze pomimo iz jestesmy matkami,żonami to mamy przeciez i "swoje"zycie...nikt za nas nie pojedzie na wakacje,nie pojdzie do fryzjera,nie pomaluje paznokci...a faceci to wzrokowcy i zaniedbana zonka napewno mu sie nie spodoba....czasem do podjecia ciekawej rozmowy wystarczy zwykłe -"jak Ci minoł dzien"-i potem jak z platka....
mam nadzieje ze coś da rade zrozumiec z tego mojego wywodu:-)
 
mamaola dobrze mówisz. Szacunek do siebie nawzajem jest najważniejszy no i miłość. Twój maż to podobny do mojego,. Uwielbia kiedy siedzę w domu i czekam na niego. Później mamy czas na rozmowy, to nasza taka tradycja musimy się nagadać przed snem.
 
Ewelinko mój mąż też twierdzi tak że gdy dziewczyny dorosną to my przeżyjemy drugą młodość.Ostatnio będąc u mamy zaproponowałam ''chodz pójdziemy do kina lub do jakieś knajpki dziewczynami zajmie się mama będziemy mieli troszkę czasu dla siebie''To właśnie tak mi powiedział.
Roxseen wiem że trzeba zacząć rozmawiać ale z mojej strony to są wyłącznie pretensję że mi nie pomaga nic i że wiecznie siedzę sama w domu z córkami a czas dla siebie to mam tylko wtedy kiedy śpią ,a i wtedy trzeba coś zrobić.
Dodam że moja irytacja wynika pewnie z tego że mój M ma firmę i roboty na wyjezdzie których musi dopilnować tak że nigdy go nie ma,mieszkam daleko od moich rodzinnych stron tak że nie mam żadnej dobrej koleżanki z którą mogła bym szczerze pogadać.,Mój mąż kocha mnie i dziewczyny,stara się żeby było nam dobrze i niczego nie brakowało ale ja nie potrafię tego docenić i wiecznie się czepiam albo nic się nie odzywam.Wiem że kiedyś w końcu będzie miał mnie dość.
 
ja mam staz małżenski 4 lata niecałe, ale razem ponad 7 lat, teraz zostalismy rodzicami w 7 roku związku i kazdy mowił uwazaj 7 rok przełomowy i inne głupoty ze kryzys nas czeka . a u nas wręcz przeciwnie dzidzia nas jeszcze bardziej umocniła w przekonaniu ze baaardzo się kochamy. choć kilka lat temu pokłócilismy sie dosc mocno a tak w sumie sie nie kłocimy co najwyzej zremy i przekomarzamy to uwazam ze wzajemny szacunek jest najwazniejszy. a takze codzienne gesty np zrobienie kolacji, ciepłej herbaty jak mam katar, mąż wezmie coreczke na spacer lub chocby posiedzie w drugim pokoju zebym mogła pospac i odespac noc, karteczka z napisem kocham was, polny kwiatem wsadzony we włosy itp. duzo ze sobą rozmawiamy, jak mąż wraca z pracy pytam jak ci minął dzien i zaczynamy się wymieniac doswiadczeniami danego dnia. wspolne posiłki wiele dają, wspolne sprzątanie, zakupy. to wszystko niby drobiazki a tak wazne w naszym związku i tak bardzo go umacniają. teraz pomimo niewyspania nocnego płaczu maluszka i innych przygod związanych z rodzicielstwem mysle ze kochamy się jeszcze bardziej. co do tesciowej to na szczescie nie mieszkamy razem. aczkolwiek na poczatku wpadała do nas bez zapowiedzi, ale jak kilka razy wiedzac ze to mama mojego M nie otworzyłam drzwi lub po cichu odwieszałam słuchawke od domofonu jak chcielismy sobie pospac po obiedzie, a ta pocałowała klamke to teraz sie nie narzuca i dzwoni wczesniej jak chce przyjsc. moja mama sie smieje ze tesciową jak męża trzeba sobe wychowac :-D:-D:-D ale ja nie tresuje męża u nas w związku panuje partnerstwo i kazde z nas ma tyle samo do powiedzenia w kazdej sprawie czy to zakup czegos nowego do domu czy wypad na wakacje, wszystko razem analizujemy i dochodzimy do kompromisów co jest niezłą sztuką :-D
 
reklama
Jak uniknąć rutyny... pamiętać na codzień o miłym słowie, geście... wystarczy malutka karteczka zostawiona na lodówce czy na stoliku nocnym przed wyjsciem do pracy. Czasami przyda się spontaniczne wyjście do restauracji, pubu itp bez wyraźnego powodu, tzn nie musi to być żadna rocznica, urodziny czy inna okzaja... tylko tak po prostu bez okazji. Krótki weekendowy wyjazd zaplanowany na ostatnią minutę itp. Ja osobiście staż małżeński mam póki co jeszcze bardzo krótki bo zaledwie niecałe 9 miesięcy, ale nigdy (przed ślubem również) nie odczułam rutyny. Ale może dlatego że z nas takie dwa narwańce ;-)
 
Do góry