Hope
podwójna mama :-)
- Dołączył(a)
- 18 Lipiec 2010
- Postów
- 5 041
Oto Tata fantastyczne podejście :-) Miło się czyta :-)
Ja również rodziłam z tatą najmłodszej córeczki i nie wyobrażałam sobie że mogło być inaczej. Oboje byliśmy przy poczęciu, świadomie zdecydowaliśmy się na rodzicielstwo, razem przeżywaliśmy całą ciążę, wizyty u lekarza, USG i naturalne było wspólne jej zakończenie.
Nieopisana jest pomoc duchowa, emocjonalna i fizyczna kochanego mężczyzny w trakcie porodu! Z niego właśnie czerpałam siłę, on mnie motywował, jemu chciałam pokazać, że dam radę. Pomagał, przynosił, głaskał, masował, tylko jego słowa brzmiały najgłośniej: jeszcze troszkę.
Poród jest jednym z głównych, umacniających związek elementów życia a emocje jakie dostarcza obojgu rodzicom nie mają zamienników.
Z moich obserwacji i licznych rozmów z innymi rodzicami wynika, że przy porodach nie byli obecni tylko ci ojcowie, którzy mieli zaburzone relacje z matką dziecka. Nigdy żaden ze znajomych nie zemdlał ani nie zasłabł. Z resztą uważam, że jest to wręcz niemożliwe, adrenalina jaka wydziela się w trakcie takich przeżyć pozwala raczej wystrzelić w kosmos niż opaść na podłogę. Nie ma też w moim otoczeniu mężczyzny, który po porodzie straciłby apetyt na swoją żonę. Wręcz przeciwnie, w większości obudził się nieznany dotąd podziw dla swoich kobiet, zrozumienie dla trudu, dla życia.
Nie zrozumie ten, kto nie przeżył.
Poród nie jest ani obrzydliwy, ani straszny, ani nie leje się krew strumieniami, jest pięknym, trudnym ale jednocześnie mistycznym i niezapomnianym wydarzeniem.
Ja również rodziłam z tatą najmłodszej córeczki i nie wyobrażałam sobie że mogło być inaczej. Oboje byliśmy przy poczęciu, świadomie zdecydowaliśmy się na rodzicielstwo, razem przeżywaliśmy całą ciążę, wizyty u lekarza, USG i naturalne było wspólne jej zakończenie.
Nieopisana jest pomoc duchowa, emocjonalna i fizyczna kochanego mężczyzny w trakcie porodu! Z niego właśnie czerpałam siłę, on mnie motywował, jemu chciałam pokazać, że dam radę. Pomagał, przynosił, głaskał, masował, tylko jego słowa brzmiały najgłośniej: jeszcze troszkę.
Poród jest jednym z głównych, umacniających związek elementów życia a emocje jakie dostarcza obojgu rodzicom nie mają zamienników.
Z moich obserwacji i licznych rozmów z innymi rodzicami wynika, że przy porodach nie byli obecni tylko ci ojcowie, którzy mieli zaburzone relacje z matką dziecka. Nigdy żaden ze znajomych nie zemdlał ani nie zasłabł. Z resztą uważam, że jest to wręcz niemożliwe, adrenalina jaka wydziela się w trakcie takich przeżyć pozwala raczej wystrzelić w kosmos niż opaść na podłogę. Nie ma też w moim otoczeniu mężczyzny, który po porodzie straciłby apetyt na swoją żonę. Wręcz przeciwnie, w większości obudził się nieznany dotąd podziw dla swoich kobiet, zrozumienie dla trudu, dla życia.
Nie zrozumie ten, kto nie przeżył.
Poród nie jest ani obrzydliwy, ani straszny, ani nie leje się krew strumieniami, jest pięknym, trudnym ale jednocześnie mistycznym i niezapomnianym wydarzeniem.