NataliaSkk
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 16 Sierpień 2019
- Postów
- 32
Cześć dziewczyny, tyle czasu juz się meczę z własnymi myslami, że może coś mądrego podpowiecie .. Oczywiście w teorii wiem, że nie powinnam się teraz denerwować itd, ale życie- życiem. Jestem w 7 miesiącu ciązy (chcianej, wyczekanej, z problemami na początku) i od trzech miesięcy toczę walkę ze stresem. Otóż po problematycznym pierwszym trymestrze pomyślałam, że może powinniśmy pojechać w odwiedziny do teściów- zapewne za szybko tam nie wrócimy, więc tarabaniąc się parę godzin dotarliśmy po to, żeby się nasłuchać pretensji, agresji, oskarzycielskiego tonu i własciwie ani jednego pytania o to jak się czuję. Uważam, że wręcz na nas napadli (chodzi o decyzję zyciową jaką podjęliśmy, która ich w ogóle nie dotyczy, ale że są nadopiekuńczy i zawsze chcą rządzić, czuli się więc w obowiązku powiedzieć co o tym myślą). Podważyli w tej rozmowie moją uczciwość i zdenerwowali mnie tak, że az skurczy brzucha dostałam i trzeba było jechać do lekarza.. :/ Od tamtej pory cyrk trwa, bo inaczej tego nazwać nie można. Przestaliśmy się z męzem odzywać, żeby się jakos uspokoic i skupić na dziecku, ale to niestety nie pomaga. Była niezapowiedziana wizyta- a jakże, obrażanie nas i kolejne epitety, teraz telefony z płaczem i pretensjami do męża, z którym trzymamy się razem i próbujemy nie dawać.. Jestem po prostu zdruzgotana, nie ma dnia żebym o tym nie myslała, nasze pierwsze dziecko jest w drodze a nasi bliscy nam tyle krwi napsuli, nie mają żadnego szacunku do mnie ani do sytuacji. Ba- są oczywiście pokrzywdzeni i obrażeni. Mam dość i obawiam się, że nigdy tego nie zapomnę ...