Cześć dziewczyny.

Już jakiś czas temu pisałam na innym wątku o myśli na temat drugiego dzieciaczka..Mam 3-letnią (dokładnie we wrześniu skończy) córkę i jeszcze pół roku temu,jak mój P. zaczynał rozmowy o drugim dziecku,natychmiast ucinałam temat.W ogóle taka opcja dla mnie nie istniała.
Po 1) finanse

oczywiście
po 2) wspomnienia porodu,połogu i zachowania mojego P.przez pierwszy rok życia dziecka...Ale odkąd jesteśmy w Niemczech (będzie już ze 2 lata),P. bardzo się poprawił,Sara go bardzo kocha,czasem jak dla mnie jest wobec niej zbyt surowy,ale wiecie jak to jest :-) Mama z reguły jest bardziej "miętka" haha

W każdym razie od paru miesięcy mam mieszane uczucia,ale od ok.2 tygodni nagle jakoś mnie napadło...Zaczęłam myśleć,że to,iż ja i P. jesteśmy jedynakami,nie znaczy,że nasza córka też ma nią być; ja jako dziecko bardzo pragnęłam rodzeństwa,nigdy się nie doczekałam. Dlatego uważam,że dla Sary brat lub siostra będzie dużym plusem na całe życie...Wiadomo,problemy zawsze są,obawy,i to ogromne..Ale obudził się we mnie jakiś instynkt,którego nie miałam w 1 ciąży,tzn.chciałam oczywiście córki,ale wiecie...co ja wtedy o dzieciach wiedziałam?? :-) Poczyniliśmy nawet pewne starania ostatnio,niestety przyszła @ i wszystko szlag trafił...Ale jestem dobrej myśli. Dobre jest to,że to właściwie P. bardziej nalega na dziecko. Ja jednak też już chcę,naprawdę.Chyba od dzisiaj zaczniemy na nowo się starać. Problemem jest tylko moja rodzina...Ukamieniują mnie jak się dowiedzą o drugim dziecku,ale z drugiej strony,w końcu to moje życie.