Wczoraj po 4 dniach spóźniającego się okresu zrobiłam test. Wyszedł bladzioch. Nie spodziewałam się tego, zabezpieczamy się z mężem, mamy już dwójkę dzieci, zdecydowanie nie chcieliśmy mieć kolejnego. Od wczoraj nie umiem się ogarnąć, mam wreszcie od roku pracę którą lubię, jakies dwa lata temu mieliśmy kryzys z mężem w zwiazku, ale od roku układa nam się bardzo dobrze, znaleźliśmy czas tylko dla siebie a ciąża jest dla mnie czymś tak przerażającym w tym momencie... Nie zrozumcie mnie źle, kocham dzieci, mąż jest świetnym tatą, ale każda z ciąż była dla nas traumą, komplikacje, leżenie po pół roku plackiem i czekanie, modlenie się żeby dotrwać najpierw do 24 tyg, potem do 28 i tak dalej, niesamowity stres i strach o dziecko. Oboje twardo obstawalismy że nigdy więcej, że nie ma takiej opcji. Poprzednie ciążę były wyczekane, druga nie do końca planowana ale w głowie oboje mieliśmy drugie dziecko, więc mimo wszystko cieszyliśmy się, a teraz... Jak mam powiedzieć mezowi? Mówić teraz czy czekać na wizytę u lekarza i potwierdzenie? Ja wiem że to ja najlepiej znam mojego męża i powinnam wiedzieć ale nigdy w życiu nie bylam tak przerażona i niepewna tego co dalej...
reklama
Nulini
Po prostu szczęśliwa!
Powiedziałam. Mąż wrócił już w sobotę późnym wieczorem do domu(miał być dopiero w niedzielę), chciał mi zrobić niespodziankę, kupił wino i pizzę, więc chyba lepszej okazji nie mogło byc. Jak już wszystko z siebie wyrzuciłam to przytulił mnie, powiedział że damy radę. Uff... Zeszło ze mnie o połowę wszystko... Co prawda oboje chodzimy struci, ale chyba potrzebujemy czasu. Mnie zaczęły mdłości męczyć, od kawy mnie w niedzielę odrzuciło, od słodyczy tak samo. Rodzinie na razie nie będziemy mówić. Na 1 czerwca mam wizytę u mojej Pani doktor a później będę szukać lepszego specjalisty. Dziękuję za wszelkie wsparcie :*
Widzisz, mówiłyśmy Ci, że i Tobie będzie lżej, i Mąż to dobrze zniesie :*
Teraz oboje potrzebujecie trochę czasu, żeby się z tym wszystkim oswoić, ale łatwiej przejść przez wszystko razem
reklama
Podziel się: