reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

jak oduczyc noszenia na rekach

To ja jeszcze dodam, że moje obydwa Maluchy też uznawały tylko opcję "noszący w ruchu" i udało mi się ich przechytrzyć taką dużą piłką rehabilitacyjną. Super wynalazek. Brałam Malca na ręce i siadałam sobie na piłkę i lekko się bujałam, a że było mi bardzo miło i wygodnie to już tak zostawało. Jak Dzieć zasnął można sobie było np. pooglądać telewizję.
 
reklama
Witam, mam problem z moja 2-miesieczna coreczka, mianowicie dziadzius podczas swojej 10-cio dniowej wizyty non stop nosil i hustal mala na rekach, teraz gdy pojechal do domu ja zostalam z tym problemem, mala bardzo placze szczegolnie przed zasypianiem zeby ja usypiac na rekach a ja zwyczajnie nie mam juz sily ja nosic, plecy strasznie mi dokuczaja. Czy znacie moze jakis dobry sposob zeby ja tego oduczyc? Z gory dziekuje za wszelkie odp
Skąd ja to znam? Za każdym razem po kilkudniowej wizycie u mojej mamy musze kilka dni odzwyczajać małą od noszenia, kłade do łózeczka, zabawiam, kilka dni krzyku i wszystko wraca do normy. No i za każdym razem zmuszam mamę do odkładania małej do wózka czy ózeczka i toczę z nią wojnę o to ;-)
 
jak bym o swoim dziecku czytała... ostatnio czasem zdarza sie malej zasnąc we wózku, ale warunek jest taki, że musze jezdzic po nierównym terenie zeby było bujanie.. inaczej ani rusz.. no i nie zawsze to skutkuje.
 
jak bym o swoim dziecku czytała... ostatnio czasem zdarza sie malej zasnąc we wózku, ale warunek jest taki, że musze jezdzic po nierównym terenie zeby było bujanie.. inaczej ani rusz.. no i nie zawsze to skutkuje.
hehe, u nas to się swego czasu sprawdzała tylko kostka na placu ratuszowym ;-)
 
Ja już prawie nie noszę na rękach bo nie mam na to siły. Jak już muszę to biorę go na kolana i siadam w bujanym fotelu. Polecam. Ale 2-miesięczne maleństwo potrzebuje dużo bliskości.
Jak mój synek był taki malutki często brałam go na ręce, siadałam i lekko kołysałam. Bardzo to lubił. Ale mojemu mężowi nie pozwalał usiąść. Musiał z nim chodzić:confused:.
 
A ja się nie zgodzę, że dziecka nie można przyzwyczaić do noszenia. Zgadza się, że taki maluch potrzebuje bliskości, ale w takim razie skąd bierze się to, że po wizytach babć nasze dzieci robią się bardziej kapryśne?;-) Ja miałam ten problem bardzo krótko, może przez pierwsze 3 tygodnie, kiedy mały zasypiał na rękach.

Generalnie od początku robiłam tak, aby brać go na ręce i chodzić tylko kiedy to było konieczne, zwłaszcza, że w tym pierwszym okresie dźwiganie też nie jest wskazane a i ja miałam problem z poruszaniem się, bo coś mi strzeliło w biodrze podczas porodu i kulałam. A poza tymi momentami, wykorzystywałam każdą sytuację, kiedy zasypiał przy piersi i odkladałam do łóżeczka. A jeżeli chodzi o bliskość, starałam się ją zapewnić w inny sposób, bo obawiałam się, że wlasnie potem będzie problem. Kładłam małego obok siebie, śpiewałam mu, masowałam go albo brałam go sobie do łóżka. I w zasadzie od początku Staś zasypiał sam, bez żadnych zabiegów z naszej strony. Teraz nie mam problemu, bo również sam się bawi i nie domaga się noszenia.

To jest indywidualna sprawa każdej z nas. Jeżeli komuś noszenie sprawia przyjemnośc, niech nosi. Nie widzę w tym nic złego, bo tak jak piszecie, kiedy dziecko zacznie się przemieszczać samo z noszenia zrezygnuje. Ja wybrałam taką drogę, aby się nie uwiązywać i mieć też czas dla siebie. Sądzę, że można się przemęczyć kilka dni i malucha oduczyć, zwłaszcza tak małego, ale to jest indywidualny wybór.

I babcie trzeba ustawić;-) Ja moje mam na oku i trzymam rękę na pulsie. Już się kilka razy poobrażaly, ale trudno - moje dziecko wychowuję ja:-)
 
Moja sześciomiesięczna córcia też lubiła i lubi być noszona, ale mam wrażenie, że poprostu wtedy lepiej wszystko widzi... lubi wszystkiego dotykać - lustra, włączników od świateł (rano sama zgasza światełko i jest z tego bardzo dumna ;-)), ściany, kwiatków... z pierwszą córką było tak samo, więc uważam, że poki się ma siły (chociaż często też bolą mnie plecy) trzeba dziecku pomóc poznawać świat :-)
A co do babć, to zgadzam się z Camel84 - trzeba je ustawić i to jak najszybciej :-D
 
To jest indywidualna sprawa każdej z nas. Jeżeli komuś noszenie sprawia przyjemnośc, niech nosi. Nie widzę w tym nic złego, bo tak jak piszecie, kiedy dziecko zacznie się przemieszczać samo z noszenia zrezygnuje. Ja wybrałam taką drogę, aby się nie uwiązywać i mieć też czas dla siebie. Sądzę, że można się przemęczyć kilka dni i malucha oduczyć, zwłaszcza tak małego, ale to jest indywidualny wybór.

:-)

Jak się zacznie przemieszczać i przyjdzie ten okres koło 10 miesiaca że tylko mama to czasami wszystko co się nauczyło daje w łeb .. ja tak mam , synek sam zasypiał nie spał z nami w łóżku nie był noszony itp.. a teraz masakra nie potrafi się sam bawić 5 min :wściekła/y::wściekła/y: wystarczy że wyjde z pokoju juz leci i nawołuje .. po czym wspina mi się po nogach
 
reklama
Mój synek ma 8 miesięcy i wciąż go noszę, na chwilę pobawi się w krzesełku, na chwilę zabawkami w łóżeczku, trochę poraczkuje, ale jak tylko mnie zobaczy to wyciąga ręce, a jak go nie wezmę to płaczę, no to się lituje i biorę. Staram się go oduczać, ale jakoś nie bardzo mi to wychodzi.:no:
 
Do góry