reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Jak oduczyć dziecko bujania?

reklama
Eh, no czyli sama wiesz, że własnie tego chce. Chce Ciebie. Jeśli nie chcesz z nią spać, no to trudno. Ja Ci w takim razie na pewno nie pomogę. Koleżanki Ci z pewnością podpowiedzą: metoda 3-5-7, albo przestań w ogóle reagować, po co sobie zaprzątać głowę zegarkiem, po kilku nocach da sobie spokój z płakaniem, skapuje, że i tak nikt nie przyjdzie. Akalin, tylko próbuję wczuć się w Twoją sytuację. Masz jakieś ważne powody, żeby nie spać z nią choć tego teraz potrzebuje. Ok. Może znajdziesz jakieś inne wyjście, czego Ci życzę. Powodzenia
Ps. Może napisz do moderacji, jesli masz problem z edytowaniem swoich postów.
 
ja wam cos napisze. Jak Nicolette byla mala i czytalam o metodach zostawiania dzieci na chwile zeby plakaly same w lozeczku to mnie przerazaly. Mowilam ze nie bylabym w stanie zrobic czegos takiego, ze dziecko mnie potrzebuje, ze czuje sie porzucone itd. Z biegiem czasu przychodzi jednak taki moment, gdy zdajemy sobie sprawe z tego, jak dzieci (nawet takie 5-cio miesieczne) potrafia nami manipulowac. To my mamy narzucac im przyzwyczajenia. One tylko chca tego, co najbardziej im odpowiada np bujanie, spiewanie i skakanie na jednej nodze w jednym czasie z trzymaniem butelki w jednej rece a druga glaszczac je po glowce, bo wtedy tylko zasypia. Otoz nie! Dzieci przystosowuja sie bardzo szybko do zmian jakie im narzucimy i wystarczy kilka dni rutyny aby przekonac je, ze nowa metoda jest lepsza dla nich i dla nas. Ja z uplywem czasu caly czas wprowadzam jakies nowe metody bo moja coreczka jest coraz starsza i wymaga innych rzeczy, ale staram sie robic tak, jak mi odpowiada (oczywiscie nie wyrzadzajac jakiejs krzywdy moralnej swojemu dziecku). Nie czuje sie przez to pokrzywdzona, tylko rozumie bardzo dobrze o co mi chodzi mowiac: poloz sie w lozeczku. Czasami krzyczy i prostestuje, nawet wali glowa o szczebelki zeby wymusic wziecie ja na rece, ale wystarczy zignorowanie takiego zachowania i w momencie akceptuje moja prosbe.
Moze nie kazda sie ze mna zgodzi, ale ja bylam juz tak wykonczona noszeniem 10 kilogramowej panny na rekach, bujania jej i glaskania godzine, po czym zasypiala i gdy sie budzila oczekiwala dokladnie tego samego. Sa momenty zwatpienia, sa momenty ze chce sie plakac i gdy sie ryczy na caly glos razem z dzieckiem, ale na prawde konsekwencja i upor dzialaja cuda.
 
em_ka pozwolę sobie zauważyć, że czym innym są przyzwyczajenia, a czym innym potrzeby. Warto to rozróżniać. Na zdanie "(nawet takie 5-cio miesieczne) potrafia nami manipulowac." zareaguję tylko tak: :eek: Uciekam stąd...
 
Dziewczyny u mnie jest ten problem, że ani leżąc przy mnie, ani leżąc w łóżeczku i zaglądając do niej co kilka minut ona krzyczy w niebogłosy ! Potrafi tak nawet kilka godzin... to nie jest 30 minut, godzina to jest nawet do 3 godzin ! Co mam zrobić?! Bo jak słyszę jej płacz to ja dostaje szału a jestem wykończona bo ostatnie noce budzi się dość często i za każdym razem muszę ją bujać. Już ledwo chodzę, mała ma 6 miesięcy i waży już 9 kg. Jestem wykończona... :( ! Pomóżcie...
 
Hey mam problem niestety też nauczyłam swoją 4 miesięczna córcie zasypiania przy bujaniu w gondolce, ale zasypia w łóżeczku tylko jak jej dam mleko tak sama nie zaśnie płacze w niebo głosy czy zaś nie wpadam z deszcze pod rynnę ucząc ja zasypiać przy butelce? Noc przesypia cała bez niczego pozdrawiam
 
reklama
Jak córa skończyła czwarty miesiąc ważyła ponad 7 kilo. Od początku usypiana tylko na rękach albo metodą kołysania na kolanach lub w hamaku. Zawzięłam się któregoś dnia i postanowiłam oduczyć. Przygotowałam wcześniej taką miękką maskotkę- nosiłam kilka godzin za stanikiem. Wywietrzyłam pokój. Włączyłam szumienie ( żadne szumisie nigdy nie skutkowały, tylko suszarka albo zamieć śnieżna- ściągnięta z YouTube). No i gdy mała zaczęła marudzić i trzeć oczy przystąpiłam do akcji. Odłożyłam do łóżeczka, maskotkę położyłam blisko buzi i siedziałam obok, trzymałam za ręce i główkę i cośtam uspokajająco mówiłam. Najpierw marudzenie na sucho ( bez łez). Później gdy syrena już wyła na maksa i łzy ciekły podnosiłam małą na ręce, ale bez bujania i próbowałam uspokoić. Później odkładałam i znów powtarzałam procedurę. Trwało to około godziny aż w końcu zasnęła. Obudziła się po 30 minutach Za drugim razem proces usypiania był krótszy a sen dłuższy. No i następnego dnia odłożona do łóżka zasnęła bez marudzenia w minutę. Byłam w szoku
 
Do góry