K
Kasia2301
Gość
Też lubię to tulenie. Syn ma skończone 4 i nadal"mama, przytul". My takie sesje mamy wieczorem. Analizujemy zachowanie danego dnia i mama wtedy wtula się w synusia ile da radę, a jemu zawsze mało. Mowi"mama, jeszcze głowę przytul". Taki okaz.Ja mam takiego przytulaka. Jeszcze jak miał 1,5 roku to ciągle na mnie wisiał. Ja go nie nosiłam, bo ciąża, ale nawet jak siadałam na ziemi to właził na mnie i musiałam go podtrzymywać, żeby nie upadł. Tulił się i tulił. I... Przechodzi mu. Ma 2 lata i 3 miesiące. Jak tylko ma okazję to siedzi mi na kolanach. Rano mamy półgodzinne sesje tulenia. Wieczorem dłuższe. Ale tylko do mamy. Z babcią i tatą zostaje bez problemów i się tak nie tuli. A ja to tulenie lubię, to tulę kiedy tylko mogę. Na ręce też biorę jak chce. Jakbym nie była w ciąży to bym pewnie dłużej nosiła, jakbym miała siłętak się oduczył.
A pierś odstawiłam na rok, zamieniłam pierś na tulenie.