Ja karmię córkę 12 miesięcy. Wszyscy, ale to wszyscy z mojego otoczenia (mąż, mama, teściowa, koleżanki i reszta) uważają, że to już bardzo długo i należy odstawić. Ja nie jestem tego taka pewna, ale jednak są argumenty, dla których pora przestać. Np. moje zdrowie, często jestem przeziębiona, wydaje mi się, że to przez tak długie obciążenie organizmu. Ale jednak córcia uwielbia pierś. Jak tylko widzi, to od razu się uśmiecha, ochoczo łapie, błogo ssie, przytula się. Na logikę biorąc, to barbarzyństwo odbierać jej to, co uwielbiam. W końcu jak ja coś lubie, to z tego nie rezygnuję, skoro jest zdrowe i przyjemne. No ale od męża ciągle słyszę jakieś sugestie. Dlatego postanowiłam odzwyczaić córkę. Już nawet kupiłam sztuczne mleko. Kurczę, dlaczego nasze czasy są takie, że natura, która jest dobra, tania, ekologiczna i przynosi tyle dobra i radości dziecku, jest tak bardzo wypierana z opinii publicznej. Matki karmiące 2-letnie dziecko są wręcz napiętnowane! Wyśmiewane, mówi się o nawiedzonych i niepoważnych babach. A przecież to jest natura, tak to wymyśliła właśnie, a ja to teraz neguję i kupuję proszek
Ba. przecież WHO mówi, żeby karmić do 2 roku lub dłużej. Co za czasy, co za obyczaje!! Gdyby mleko matki miało tylko kasy na kampanie reklamowe, co Nutricia, to NIKT nie kupowałby sztucznego mleka!!