*syla*
kobieta pracująca...
Iga wynalazła nową fascynującą zabawę...moją kosmetyczkę.
Wyciąga z niej kosmetyki po kolei, ogląda je i "używa";-) Bierze pędzelek i maluje się po szyi bo tam akurat trafia, szczotką czesze włoski, kremem (zakręconym) smaruje buzię.
Jest przy tym tak komiczna że rozkłada nas na łopatki.
Szczyt zadowolenia był jak dostała mój krem w tubce...chodziła z nim dumna jak paw, wreszcie otworzyła go. Wepchałam do zakrętki kawałek watki aby nie wyciskała przypadkiem kremu i go nie zjadła albo się nie wysmarowała....wiecie jakie było moje zdziwienie gdzy zobaczyłam, że zakrętka jest odkręcona...
Moja ciekawość nie dawała mi spokoju i dałam Idze jeszcze raz tubkę kremu i kątem oka ją obserwowałam a ten mały skubaniec normalnie ją odkręcił...
Chyba rośnie mi mała dama:-)
jest też przeszczęśliwa jak może czesać moje włosy, dzięki temu daje sobie zmienić pieluchę na leżąco
Wyciąga z niej kosmetyki po kolei, ogląda je i "używa";-) Bierze pędzelek i maluje się po szyi bo tam akurat trafia, szczotką czesze włoski, kremem (zakręconym) smaruje buzię.
Jest przy tym tak komiczna że rozkłada nas na łopatki.
Szczyt zadowolenia był jak dostała mój krem w tubce...chodziła z nim dumna jak paw, wreszcie otworzyła go. Wepchałam do zakrętki kawałek watki aby nie wyciskała przypadkiem kremu i go nie zjadła albo się nie wysmarowała....wiecie jakie było moje zdziwienie gdzy zobaczyłam, że zakrętka jest odkręcona...
Moja ciekawość nie dawała mi spokoju i dałam Idze jeszcze raz tubkę kremu i kątem oka ją obserwowałam a ten mały skubaniec normalnie ją odkręcił...
Chyba rośnie mi mała dama:-)
jest też przeszczęśliwa jak może czesać moje włosy, dzięki temu daje sobie zmienić pieluchę na leżąco