Witam
ja tez mam pytanie do pani logopedki.
mam synka - ma 20 miesiecy. Wydaje mi sie ze rozwój jego mowy jest prawidlowy jednak porównująć z równiesnikami mówi dużo mniej a raczej mówi inaczej. Juz wyjasniam o co chodzi. Powtarza tylko te słowa które chce a dodatkowo nie komunikuje sie z nami za pomocą słów tylko kwękaniem. Chyba ze sie bardzo zdenerwuje albo mu coś nie pasuje to wtedy wypowie slowo. nie wiem czy to nie wynika jakoby z tego że nie widzi potrzeby komunikacji z nami skoro i tak wiemy o co mu chodzi. Ze słow które wymawia (ze zrozumieniem bo na obrazku lub na osobe wskazuje lub częśc ciała pokazuje i mowi to słowo ) to kangur (kangu), traktor (takto), małpa (małpa), daj, nie, am am, mniam mniam, mama, tata, dziadzia, dzidzi, madzia, szsz (na auto i pociąg), słabo, bomba, chał, miał, chch (świnka), kogut (kogu), kuku (na koguta pianie), koko, kwakwa, ichacha, ioio (na osla), oko, pępek (pepek), baba (na żabę i żłowia), byby (na rybę), kółko (kuko), ka (piłka), lala, w ogóle duzo słów -które sie kończą na -ka mówi na nie po prostu "ka". Wydaje mi sie ze jego rozwój mowy jest prawidłowy mimo ze ma troche dziwny zestaw słów. Dodatkowo boję troszkę ze jest leniuszkiem bo widze ze doskonale rozumie wszystko a czesto nawet slowa które umie powiedziec zastępuje swoimi chińskimi dzwiękami pang, pong, tang - normalnie jakbym z chińczykiem gadała!!! Jak go zachęcić zeby jednak wymiawiał słowa i komunikował sie z nami za pomoca nich i nowych słow a nie uzywał ciągle swojej mowy? I czy na pewno taki zasób słów dla niespełna dwulatka mieści sie w normie??? Policzylam to około 30 słów?
ja tez mam pytanie do pani logopedki.
mam synka - ma 20 miesiecy. Wydaje mi sie ze rozwój jego mowy jest prawidlowy jednak porównująć z równiesnikami mówi dużo mniej a raczej mówi inaczej. Juz wyjasniam o co chodzi. Powtarza tylko te słowa które chce a dodatkowo nie komunikuje sie z nami za pomocą słów tylko kwękaniem. Chyba ze sie bardzo zdenerwuje albo mu coś nie pasuje to wtedy wypowie slowo. nie wiem czy to nie wynika jakoby z tego że nie widzi potrzeby komunikacji z nami skoro i tak wiemy o co mu chodzi. Ze słow które wymawia (ze zrozumieniem bo na obrazku lub na osobe wskazuje lub częśc ciała pokazuje i mowi to słowo ) to kangur (kangu), traktor (takto), małpa (małpa), daj, nie, am am, mniam mniam, mama, tata, dziadzia, dzidzi, madzia, szsz (na auto i pociąg), słabo, bomba, chał, miał, chch (świnka), kogut (kogu), kuku (na koguta pianie), koko, kwakwa, ichacha, ioio (na osla), oko, pępek (pepek), baba (na żabę i żłowia), byby (na rybę), kółko (kuko), ka (piłka), lala, w ogóle duzo słów -które sie kończą na -ka mówi na nie po prostu "ka". Wydaje mi sie ze jego rozwój mowy jest prawidłowy mimo ze ma troche dziwny zestaw słów. Dodatkowo boję troszkę ze jest leniuszkiem bo widze ze doskonale rozumie wszystko a czesto nawet slowa które umie powiedziec zastępuje swoimi chińskimi dzwiękami pang, pong, tang - normalnie jakbym z chińczykiem gadała!!! Jak go zachęcić zeby jednak wymiawiał słowa i komunikował sie z nami za pomoca nich i nowych słow a nie uzywał ciągle swojej mowy? I czy na pewno taki zasób słów dla niespełna dwulatka mieści sie w normie??? Policzylam to około 30 słów?