Tak... męczy mnie wybór pomiędzy wiara a pragnieniem urodzenia dziecka. Rozum mówi zrób in vitro serce nie rób.Ahh! Coz to za los. [emoji47] wątpliwości w kwestiach wiary macie?
reklama
Wiem Arte. Ja nie mam wątpliwości,ze gdyby udało sie dzięki in vitro zostać mama to nie zalowalabym tej decyzji. Tylko u mnie blokada jest wiara. Wiem, że to dla osób słabo lub niewierzących jest głupota. Mozna uwazac,ze jestem idiotka i ciemnogród. Mam silną więź z Bogiem. Boję się tylko,że nie dam rady zagłuszyć serca ktore mówi mi ufaj Bogu. Nawet nie wiesz jakie to jest trudne. Rozum krzyczy zrób to, serce nie. :-( :-(Widzisz - ja tez 4 lata walki i in vitro udane za pierwszym razem. Jakbys miała pytania pytaj. Odpowiem pomogę. To chyba ze nie odpowiada ci taka firma zapłodnienia to już inna sprawa. Dla mnie in vitro to czysta miłość 2 osób które chcą obdarzyć się wzajemnie cudem. Po pozytywnym tescie nie ma wątpliwości, nie ważne w jaki sposób, ciaza jest normalna
Kupilam książkę o in vitro żeby trochę się zgłębić w temat. Może to pozwoli mi jakoś podejść do tego tematu :-) nie twierdzę że nie podejmę się bo powoli zaczynam slabnac... ileż można.Widzisz - ja tez 4 lata walki i in vitro udane za pierwszym razem. Jakbys miała pytania pytaj. Odpowiem pomogę. To chyba ze nie odpowiada ci taka firma zapłodnienia to już inna sprawa. Dla mnie in vitro to czysta miłość 2 osób które chcą obdarzyć się wzajemnie cudem. Po pozytywnym tescie nie ma wątpliwości, nie ważne w jaki sposób, ciaza jest normalna
kolor nadzieji
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Kwiecień 2019
- Postów
- 5 108
Rozumiem cię ja też już od kilku lat się staram i jeżdżę po różnych lekarzach i teraz trafiłam na sensownego który konkretnie kieruje bez zbędnych przystanków narazie się nie udało ale wierzę że się uda i że jeżeli in vitro tylko może mi w tym pomóc to skorzystam chce wykorzystać każdą szanse.
A jeśli chodzi o Twój dylemat wiara czy in vitro to też cię rozumiem bo domyślam się że to trudne.
A leczysz się u siebie w mieście czy jednak gdzieś znalazłaś lekarza poza miastem?
A jeśli chodzi o Twój dylemat wiara czy in vitro to też cię rozumiem bo domyślam się że to trudne.
A leczysz się u siebie w mieście czy jednak gdzieś znalazłaś lekarza poza miastem?
Leczylam się u kilku lekarzy. Obecnie chodze do dwóch. Jeden to mój kuzyn a druga pani z polecenia. Jeździłam przez dwa lata do kliniki niepłodności Invicta, potem do Ab ovo. Od pazdziernika 2018 odpuscilam kliniki i wrocilam do "zwyklych"ginekologow. Przez rok byłam na detoksie lekowym i mi wszystko oprocz progesteronu wrocilo do normy. Mam owulacje, nic nie znalezli żadnych przeciwwskazań. Nie ruszalam jedynie genetyki i immunologii.
A in vitro ... Tylko wiara w Boga mnie powstrzymuje.
Lecze się na miejscu. Zmeczylo mnie dojeżdżanie do Warszawy. Skoro i tak nic tam nie pomogli i nie znaleźli przeszkody. Korzystam z uprzejmości kuzyna który robi mi usg na życzenie. Mam go pod telefonem gdyby coś się działo. To jest mega wygodne. Razem glowkujemy co jeszcze zbadać,co zrobić. Chyba zdecyduje sie na zrobienie porzadku z nadzerka. Moze to ona jest przyczyna?Rozumiem cię ja też już od kilku lat się staram i jeżdżę po różnych lekarzach i teraz trafiłam na sensownego który konkretnie kieruje bez zbędnych przystanków narazie się nie udało ale wierzę że się uda i że jeżeli in vitro tylko może mi w tym pomóc to skorzystam chce wykorzystać każdą szanse.
A jeśli chodzi o Twój dylemat wiara czy in vitro to też cię rozumiem bo domyślam się że to trudne.
A leczysz się u siebie w mieście czy jednak gdzieś znalazłaś lekarza poza miastem?
Nie wykluczam in vitro jesli zbadam wszystko co tylko mozna i nic nie znajdziemy. Już prawie 30 lat mam, maz 40. W nieskończoność czekać nie można bo potem będzie inny problem...Wiek.
A znaleźli u Was jakaś przyczynę niepowodzenia ?Rozumiem cię ja też już od kilku lat się staram i jeżdżę po różnych lekarzach i teraz trafiłam na sensownego który konkretnie kieruje bez zbędnych przystanków narazie się nie udało ale wierzę że się uda i że jeżeli in vitro tylko może mi w tym pomóc to skorzystam chce wykorzystać każdą szanse.
A jeśli chodzi o Twój dylemat wiara czy in vitro to też cię rozumiem bo domyślam się że to trudne.
A leczysz się u siebie w mieście czy jednak gdzieś znalazłaś lekarza poza miastem?
kolor nadzieji
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Kwiecień 2019
- Postów
- 5 108
Hm u mnie badania są ok u męża nasienie też i lekarz się trochę dziwi że nam się nie udaje i podejrzewa niepłodność idiopatyczna ale ten do kogo teraz chodzę też u siebie w mieście jest konkretny bo zbadał mi wszystko co mógł z tych podstawowych badań i w marcu chce mnie już zakwalifikować do in vitro bo jestem już po 30 niewiele ale jednak i stwierdził że skoro przez tyle lat się nie udało to teraz nie ma na co czekać. Tylko że on mi in vitro nie zrobi tylko kieruje mnie do Warszawy do kliniki w której wczesniej pracował a teraz ma swój gabinet ale nadal współpracuje z klinika i on mi przeprowadzi stymulację a na punkcję i transfer będę jeździć do warszawy.
A znaleźli u Was jakaś przyczynę niepowodzenia ?
kolor nadzieji
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Kwiecień 2019
- Postów
- 5 108
Niewiem czy nadżerka ma jakiś wpływ ale napewno nie zaszkodzi ja usunac. Dobrze że masz w rodzinie osobę u której możesz kontrolować swoje cykle bo to napewno pomocne. No kwestie in vitro tak jak mówisz trzeba dobrze przemyśleć.
Lecze się na miejscu. Zmeczylo mnie dojeżdżanie do Warszawy. Skoro i tak nic tam nie pomogli i nie znaleźli przeszkody. Korzystam z uprzejmości kuzyna który robi mi usg na życzenie. Mam go pod telefonem gdyby coś się działo. To jest mega wygodne. Razem glowkujemy co jeszcze zbadać,co zrobić. Chyba zdecyduje sie na zrobienie porzadku z nadzerka. Moze to ona jest przyczyna?
Nie wykluczam in vitro jesli zbadam wszystko co tylko mozna i nic nie znajdziemy. Już prawie 30 lat mam, maz 40. W nieskończoność czekać nie można bo potem będzie inny problem...Wiek.
Kurcze mi tylko płakać bo ze śmiechem mi jakoś nie po drodze
Ja to tłumacze tak,gdyby Bóg nie chciał to nie pozwoliłby aby człowiek wymyślił coś takiego.Uważam że Bóg kocha również dxieci poczete w taki sposób dlatego mimo ze jestem wierzaca nie mam takuch dylematowWiem Arte. Ja nie mam wątpliwości,ze gdyby udało sie dzięki in vitro zostać mama to nie zalowalabym tej decyzji. Tylko u mnie blokada jest wiara. Wiem, że to dla osób słabo lub niewierzących jest głu
Wiem Arte. Ja nie mam wątpliwości,ze gdyby udało sie dzięki in vitro zostać mama to nie zalowalabym tej decyzji. Tylko u mnie blokada jest wiara. Wiem, że to dla osób słabo lub niewierzących jest głupota. Mozna uwazac,ze jestem idiotka i ciemnogród. Mam silną więź z Bogiem. Boję się tylko,że nie dam rady zagłuszyć serca ktore mówi mi ufaj Bogu. Nawet nie wiesz jakie to jest trudne. Rozum krzyczy zrób to, serce nie. :-( :-(
pota. Mozna uwazac,ze jestem idiotka i ciemnogród. Mam silną więź z Bogiem. Boję się tylko,że nie dam rady zagłuszyć serca ktore mówi mi ufaj Bogu. Nawet nie wiesz jakie to jest trudne. Rozum krzyczy zrób to, serce nie. :-( :-(
reklama
Zgadzam się z tym co napisałaś :-) u mnie bardziej to kwestia zaufania Bogu. To mnie męczy że in vitro będzie równać się z brakiem tego zaufania. I w sumie w rękach Boga będzie czy mi da to dziecko czy nie. Boję się też że jak nie wyjdzie to nie zniose tego.Ja to tłumacze tak,gdyby Bóg nie chciał to nie pozwoliłby aby człowiek wymyślił coś takiego.Uważam że Bóg kocha również dxieci poczete w taki sposób dlatego mimo ze jestem wierzaca nie mam takuch dylematow
Podziel się: