Cześć dziewczyny
Co u Was słychać? Jak tam starania? Coś ruszyło? Ciężko mi Was nadrobić, chociaż patrząc na inne fora, to my tu milczki jesteśmy, ale o pierdołach nie piszemy, może dlatego
Słuchajcie, ważna sprawa. Obligatoryjnie nakazuje Wam pod groźbą osobistego pojawienia się u każdej z Was
zbadania genu MTHFR. To koszt 200-300 zł, więc mały pikuś w stosunku do tego, co wydajemy na inne badania, leki, dawców, procedury itd.
Oczywiście ja NIGDY się nie dowiem, co w moim przypadku się stało, ale wiem, że mam tą mutację, więc moje suplementowanie kwasu foliowego o kant d...py można rozbić. A tak naprawdę może wystarczyłoby zwiększenie dawki albo formy na lepiej wchlanialna. Czasu nie cofnę, ale gdybym wiedziała wcześniej to byłaby chociaż opcja, żeby spróbować zapobiec... Lekarzem niestety nie jestem.
Mam też całkiem pozytywną wiadomość. Nie ma przepukliny, więc może się okazać, że ten rozszczep jest zamknięty A wiem to od najlepszego neurochirurga, prof. Sagana. u którego byłam na konsultacji.
Wiecie, ok 20% społeczeństwa może mieć tego typu rozszczep i o tym nie wiedzieć. Jeśli się okaże, że jest pokryty skórą, to operację można przeprowadzić nawet ok rok po narodzinach. To b.dobre wieści.
Oczywiście nie biorę tego jako pewnik, bo ciągle słyszałam, że otwarty, ale jest światełko w tunelu.