reklama
kasik36
Fanka BB :)
Kredka MagdaM nie daje rady wejść na forum, jest w rozsypce ale mimo tego dopytywała o Was, szczególnie o Lumie
niebajka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Lipiec 2014
- Postów
- 1 909
Dziewczyny ja jestem, tylko w krzakach. Czytam, przezywam i nieustannie trzymam kciuki.
MagdaM mam nadzieje, ze przetrwasz ta burze, i wrocisz do nas z Twoim Kropkiem i uśmiechem na twarzy, radością w sercu. Z całej siły trzymam kciuki. Zagladam i czekam na dobre wiesci. Innych nie przewiduje.
Aniko moja! Dzisiaj bylas moim promyczkiem jazda bez trzymanki u Ciebie, ale wiadomo- u nas nic, nigdy nie szlo zgodnie z planem. Przeboje jakos sie nas trzymaja a Pani Stenia rozbroila atmosfere Kocham ♡♡♡
Lumio i Kamisiu, sercem z Wami. Ciagle o Was mysle.
U mnie byl dzis urzedowy dzien...
m.in bylismy zalatwic nazwisko dla naszej bezimiennej Córki ślubu nie mamy, a nie chcialam zeby w papierach szpitalnych widniało "ojciec nieznany" czy cos w tym stylu. Poza tym po akt urodzenia musielibysmy stawic sie razem, a tak tylko jedno z nas pojedzie...
Co do brzucha,ja chetnie oddam. Umawialam sie z Anika, ze razem będziemy z brzuchami chodzic, ale troche nam sie cos rozjechalo w miedzyczasie we wtorek bedzie juz w ciazy, wiec przez jakies 1,5 miesiaca pociazujemy razem, poasekuruje ją, a dalej to bierzcie jak chcecie tego brzuchala. Uprzedzam tylko, ze w ciagu dnia nie ma chwili spokoju, adhd jak u Smerfety Aluski sie szykuje, a w nocy dziecko anioĺ (albo ja spie, jak zabita). Zobaczymy co to bedzie, jak sie wykluje
Co do dyskusji o tesciowych. O mamo! Dobrze, ze mnie nie bylo wypracowanie by byloooo.... moja niby zlota kobieta, ale przez ostatnie 7 miesiecy napsula mi tyle krwi, ze cos strasznego. A jak pojawi sie Kurdupelka, to bedzie jeszcze gorzej.. zwlaszcza, ze Mala bedzie miala tylko jednych dziadkow... oddzial gestapo przy niej zdecydowanie sie chowa.
Zuzik ja juz tez za wyprawke sie biore na poważnie. Musze sie czyms zajac, bo jestem parę dni w domu od wyjscia ze szpitala, z czego kilka dni meczyla mnie glowa, w nowy rok bylam nieprzytomna, dzisiaj troche latania po urzedach, ale ja juz dostaje w domu pier **** i byl juz dziś ryk, co ja bede robic w domu do porodu; ( ze chyba zadzwonie w niedziele do szefostwa, ze wracam od poniedziałku do pracy.. takze musze,po prostu musze zajac sie czyms w domu... wyprawka priorytet. Gorzej jak zrobie wszystko w tydzien i zwariuje... ja sie juz czuje jak ubezwlasnowolniona!! Moze nie bedzie tak zle i przywykne... matką polką zostanę, albo perfekcyjną panią domu. Nie wiem:/ albo bede sie wloczyc jak te pustostany po galeriach handlowych? Aaaaa!!!!! Wiem, wiem... nienormalna jestem...
Kochane nie odnioslam sie do kazdej z Was, ale wszystkim kibicuje i wiem, ze zaczniecie teraz z rozmachem z krzaczorow czy tez nie, jestem z Wami i caluje:*
MagdaM mam nadzieje, ze przetrwasz ta burze, i wrocisz do nas z Twoim Kropkiem i uśmiechem na twarzy, radością w sercu. Z całej siły trzymam kciuki. Zagladam i czekam na dobre wiesci. Innych nie przewiduje.
Aniko moja! Dzisiaj bylas moim promyczkiem jazda bez trzymanki u Ciebie, ale wiadomo- u nas nic, nigdy nie szlo zgodnie z planem. Przeboje jakos sie nas trzymaja a Pani Stenia rozbroila atmosfere Kocham ♡♡♡
Lumio i Kamisiu, sercem z Wami. Ciagle o Was mysle.
U mnie byl dzis urzedowy dzien...
m.in bylismy zalatwic nazwisko dla naszej bezimiennej Córki ślubu nie mamy, a nie chcialam zeby w papierach szpitalnych widniało "ojciec nieznany" czy cos w tym stylu. Poza tym po akt urodzenia musielibysmy stawic sie razem, a tak tylko jedno z nas pojedzie...
Co do brzucha,ja chetnie oddam. Umawialam sie z Anika, ze razem będziemy z brzuchami chodzic, ale troche nam sie cos rozjechalo w miedzyczasie we wtorek bedzie juz w ciazy, wiec przez jakies 1,5 miesiaca pociazujemy razem, poasekuruje ją, a dalej to bierzcie jak chcecie tego brzuchala. Uprzedzam tylko, ze w ciagu dnia nie ma chwili spokoju, adhd jak u Smerfety Aluski sie szykuje, a w nocy dziecko anioĺ (albo ja spie, jak zabita). Zobaczymy co to bedzie, jak sie wykluje
Co do dyskusji o tesciowych. O mamo! Dobrze, ze mnie nie bylo wypracowanie by byloooo.... moja niby zlota kobieta, ale przez ostatnie 7 miesiecy napsula mi tyle krwi, ze cos strasznego. A jak pojawi sie Kurdupelka, to bedzie jeszcze gorzej.. zwlaszcza, ze Mala bedzie miala tylko jednych dziadkow... oddzial gestapo przy niej zdecydowanie sie chowa.
Zuzik ja juz tez za wyprawke sie biore na poważnie. Musze sie czyms zajac, bo jestem parę dni w domu od wyjscia ze szpitala, z czego kilka dni meczyla mnie glowa, w nowy rok bylam nieprzytomna, dzisiaj troche latania po urzedach, ale ja juz dostaje w domu pier **** i byl juz dziś ryk, co ja bede robic w domu do porodu; ( ze chyba zadzwonie w niedziele do szefostwa, ze wracam od poniedziałku do pracy.. takze musze,po prostu musze zajac sie czyms w domu... wyprawka priorytet. Gorzej jak zrobie wszystko w tydzien i zwariuje... ja sie juz czuje jak ubezwlasnowolniona!! Moze nie bedzie tak zle i przywykne... matką polką zostanę, albo perfekcyjną panią domu. Nie wiem:/ albo bede sie wloczyc jak te pustostany po galeriach handlowych? Aaaaa!!!!! Wiem, wiem... nienormalna jestem...
Kochane nie odnioslam sie do kazdej z Was, ale wszystkim kibicuje i wiem, ze zaczniecie teraz z rozmachem z krzaczorow czy tez nie, jestem z Wami i caluje:*
A co do tesciowej ....
Ona wymyśliła ze ONA ma ferie zimowe ( nacuzciecielka) i ona mi przyjedzie na ferie na tydzien hahaha nie pytając sie - wyszło przypadkiem ze chce tu przyjechac z corka meza se wymyśliła .
I wyszło, bo corka meza nie przyjezdza bo ja nie czuje sie na siłach zeby ona była jak ja bede miec miesięczne dziecko... Zrezzta mlods nie bardzo ja akceptuje wiec nie chce mi sie walczyć.
I sie zdziwiła ! A do tego moja mama bedzie miesiac do pomocy wiec nie ma miejsca dla niej.
Obraziła sie na smierć ze powiedizalam "zadnych gosci" czy ona ma mozg? Chce mi sie zwalić na tydzien i sie gościć po porodzie ? Bo ona ma ferie .
Potem wymyśliła ze do szwsgrs przyjedzie ( jak nie drzwiami to oknem ....) a on ze nie chce jej - zreszta nie wiem co ona sobie wyobraza, jakby przyjechała do niego to moze raz ja na kawe zaproszę s tak nie chce nikogo gościć !
Zreszta nie pomyślała ze to my zawsze kupujemy jej bilety i ktos musi na lotnsko pojechac po nia 250 km w jedna strone a potem gościć - mnie na tp nie stac.
Ciekawe co jesCze wymysli - jak trzeba byc bez wyobraźni zeby sie komuś zwalać na glowe zaraz po porodzie
Ona wymyśliła ze ONA ma ferie zimowe ( nacuzciecielka) i ona mi przyjedzie na ferie na tydzien hahaha nie pytając sie - wyszło przypadkiem ze chce tu przyjechac z corka meza se wymyśliła .
I wyszło, bo corka meza nie przyjezdza bo ja nie czuje sie na siłach zeby ona była jak ja bede miec miesięczne dziecko... Zrezzta mlods nie bardzo ja akceptuje wiec nie chce mi sie walczyć.
I sie zdziwiła ! A do tego moja mama bedzie miesiac do pomocy wiec nie ma miejsca dla niej.
Obraziła sie na smierć ze powiedizalam "zadnych gosci" czy ona ma mozg? Chce mi sie zwalić na tydzien i sie gościć po porodzie ? Bo ona ma ferie .
Potem wymyśliła ze do szwsgrs przyjedzie ( jak nie drzwiami to oknem ....) a on ze nie chce jej - zreszta nie wiem co ona sobie wyobraza, jakby przyjechała do niego to moze raz ja na kawe zaproszę s tak nie chce nikogo gościć !
Zreszta nie pomyślała ze to my zawsze kupujemy jej bilety i ktos musi na lotnsko pojechac po nia 250 km w jedna strone a potem gościć - mnie na tp nie stac.
Ciekawe co jesCze wymysli - jak trzeba byc bez wyobraźni zeby sie komuś zwalać na glowe zaraz po porodzie
niebajka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Lipiec 2014
- Postów
- 1 909
Emi porażka ://// roznioslabym:/// przeciez to jest Wasz czas! Macie zajac sie soba i Emma, cieszyc kazda chwilą, uczyc siebie nawzajem. Rozpieszczonego babska Wam tylko w tym wszystkim brakuje.
Ja juz powiedziałam swojemu N. Nie chce widziec jego matki po porodzie. Ani w szpitalu, ani u mnie w mieszkaniu.
Ja juz powiedziałam swojemu N. Nie chce widziec jego matki po porodzie. Ani w szpitalu, ani u mnie w mieszkaniu.
No wlasnie a ona jest niemożliwa ! Bo ona musi sobie zdjecie na fejsika zrobic z wnuczka.
Moja mama bedzie owszem , dwa tygodnie po porodzie do pomocy - ale moja mama na prawde pomaga.... Chodzi sprząta i naważniejsze nie paucia nie wtrąca sie i nie mądrzy i sama koło siebie robi a tesciowa "zrob mu trj tskiej dobrej herbaty" " nie macie nic słodkiego? Ma musze do kawy miec cos słodkiego "
A pozatym trzrba byc debilem zeby sie porównywać czy czyjeś matki - chyba normalne zd lepiej sie czuje przy własnej mamie niz obcej babie !!!
Moja mama bedzie owszem , dwa tygodnie po porodzie do pomocy - ale moja mama na prawde pomaga.... Chodzi sprząta i naważniejsze nie paucia nie wtrąca sie i nie mądrzy i sama koło siebie robi a tesciowa "zrob mu trj tskiej dobrej herbaty" " nie macie nic słodkiego? Ma musze do kawy miec cos słodkiego "
A pozatym trzrba byc debilem zeby sie porównywać czy czyjeś matki - chyba normalne zd lepiej sie czuje przy własnej mamie niz obcej babie !!!
Witam się z Wami Dziewczyny,
Madziu,
Kochana, tak bardzo czekam na pozytywne wieści...Ostatni czas nas nie rozpieszcza.... Ale bardzo wierzę w to, że u Ciebie wszystko się ułoży. Babo tak bardzo na to zasługujesz.
Ty , tam na górze!!!! Przestań wystawiać nas na próby!!!!!
Kamisiu,
Pięknie napisałaś. Podziwiam! Kamisu, trzymajcie się cieplutko. Masz wspaniałego męża!
Aniko,
Z całego serca Ci kibicuje&&&&&& Niech Kropek rozgości się porządnie&&&&&&&A Ty, pomimo niesprzyjającej aury na forum, już nastawiaj się tylko na pozytywne myślenie-to rozkaz!
Niebajko,
Jak ten czas leci. Kompletuj, kompletuj i korzystaj z ostatnich chwil spokoju Bo później to pewnie będziesz błagać o godzinkę snu jak taki ADEHADowiec się zapowiada&&&
Kredko
I na Ciebie przyszedł czas do Boju&&&Styczń należy do WAS
Pyreczko,
Dobrze mieć takiego Miśka Pewnie daje Ci sił do dalszej walki. Ja sobie powiedziałam kiedyś,że chce min dwójkę dzieci - i tego się trzymam. Tylko jak tak dalej pójdzie, to nie wiem czy choć jedno będę mieć....;(
Marzen
Ty chyba też rozpoczynasz bój? Dobrze pamiętam?
Zuzik, Stacy
A jak wy się czujecie cięzarówki?
Ememesie
Rodzisz?
A co u mnie.....
Jutro jadę na zabieg... mam się stawić z rana. Mój gin będzie miał dyżur.
Zadzwoniłam do niego wczoraj - dopiero.
Bardzo mu zależy żebym wcześniej nie poroniła. Chce zbadać "materiał który zostanie pobrany". Bardzo mnie uspokoił rozmową. Poczułam się ,że bardzo mu zależy na tym żeby szukać przyczyny.
Pomimo tego, że dał mi taką informację i na początku chciałam go zmienić. Uważam,że naprawdę chłop wie co robi.
Powiedział,że postara się być przy zabiegu, ale wie,że ma dużo operacji i jak co porozmawia z lekarzem, który ewentualnie będzie robić zabieg, żeby zrobił wszystko dobrze i zabezpieczył "materiał".
Nie wiem jakie chce zrobić badania, ale z tego co wiem to na nfz tylko robią podstawowe - tak mi powiedział gin u którego byłam w poniedziałek.
Ale mój doktorek pracuje na klinice, a tam są chyba większe możliwości.
W ogóle jak z nim rozmawiałam, to on do mnie - w pierwszej wersji - "to żeby pani nie poroniła sama - to jutro się pani musi zgłosić do szpitala (tj. 06.01), a za chwilę.... nieee ,nie w sumie to w czwartek, bo jutro ma dyżur mało robotny lekarz
Powiem Wam, że w takiej chwili widzę, jak ważne jest mieć dr, który ma "możliwości" ehhhhh.
A jak się czuje,
W sumie to nie wiem... Jestem spokojna, choć chwilami mam spadek formy i bęczę jak bóbr....Chyba jednak dobrze się stało,że poszłam w ten poniedziałek. Teraz pewnie potwierdzą brak akcji, ale będę spokojna,że faktycznie tak jest. Bo po pierwszej ciąży - kiedy też iałam łyżeczkowanie - do dnia dzisiejszego biję się z myślami, że może Dzieciątko żyło, że po prostu serce jeszcze nie zaczęło bić -przecież mam długie cykle. i za szybko się to stało. 1 dzień diagnoza, drugi - zabieg...
Tym razem, pod tym kontem jestem spokojniejsza, bo wiem, że akcja serca już była i skoro jej nie ma to dzieciatko nie żyje....;( i mam chwilę na "oswojenie" się z tą myślą...
Najgorszy będzie jutrzejszy dzień.... Wiem, też ,że mogę mocno krwawić - bo brałam clexan i acard - na rozrzedzenie krwi....
Ogólnie nie wiem co się będzie dziać w mojej głowie, bo to dopiero początek....Moja siotra w ciązy - będzie rodzić w podobnym terminie (2 tyg różnicy), więc nie wiem jak to wpłynie na moje"zdrowie psychiczne" - choć oczywiście mocno trzymam kciuki, aby wszystko było w porządku - bo rodzice tak bardzo chcą zostać dziadkami- aż mi przykro...;(
Ale wiem jedno - moja determinacja osiągnęła szczytu - i się nie poddam. Chcę jak najszybiciej - jak to tylko będzie możliwe - starać się dalej. Oczywiście w pierwszej kolejności niezbędne badania! - żadnych pochopnych decyzji.
Tak bardzo chciałam urodzić w tym roku niestety wydaje się to już nierealne....(((
Madziu,
Kochana, tak bardzo czekam na pozytywne wieści...Ostatni czas nas nie rozpieszcza.... Ale bardzo wierzę w to, że u Ciebie wszystko się ułoży. Babo tak bardzo na to zasługujesz.
Ty , tam na górze!!!! Przestań wystawiać nas na próby!!!!!
Kamisiu,
Pięknie napisałaś. Podziwiam! Kamisu, trzymajcie się cieplutko. Masz wspaniałego męża!
Aniko,
Z całego serca Ci kibicuje&&&&&& Niech Kropek rozgości się porządnie&&&&&&&A Ty, pomimo niesprzyjającej aury na forum, już nastawiaj się tylko na pozytywne myślenie-to rozkaz!
Niebajko,
Jak ten czas leci. Kompletuj, kompletuj i korzystaj z ostatnich chwil spokoju Bo później to pewnie będziesz błagać o godzinkę snu jak taki ADEHADowiec się zapowiada&&&
Kredko
I na Ciebie przyszedł czas do Boju&&&Styczń należy do WAS
Pyreczko,
Dobrze mieć takiego Miśka Pewnie daje Ci sił do dalszej walki. Ja sobie powiedziałam kiedyś,że chce min dwójkę dzieci - i tego się trzymam. Tylko jak tak dalej pójdzie, to nie wiem czy choć jedno będę mieć....;(
Marzen
Ty chyba też rozpoczynasz bój? Dobrze pamiętam?
Zuzik, Stacy
A jak wy się czujecie cięzarówki?
Ememesie
Rodzisz?
A co u mnie.....
Jutro jadę na zabieg... mam się stawić z rana. Mój gin będzie miał dyżur.
Zadzwoniłam do niego wczoraj - dopiero.
Bardzo mu zależy żebym wcześniej nie poroniła. Chce zbadać "materiał który zostanie pobrany". Bardzo mnie uspokoił rozmową. Poczułam się ,że bardzo mu zależy na tym żeby szukać przyczyny.
Pomimo tego, że dał mi taką informację i na początku chciałam go zmienić. Uważam,że naprawdę chłop wie co robi.
Powiedział,że postara się być przy zabiegu, ale wie,że ma dużo operacji i jak co porozmawia z lekarzem, który ewentualnie będzie robić zabieg, żeby zrobił wszystko dobrze i zabezpieczył "materiał".
Nie wiem jakie chce zrobić badania, ale z tego co wiem to na nfz tylko robią podstawowe - tak mi powiedział gin u którego byłam w poniedziałek.
Ale mój doktorek pracuje na klinice, a tam są chyba większe możliwości.
W ogóle jak z nim rozmawiałam, to on do mnie - w pierwszej wersji - "to żeby pani nie poroniła sama - to jutro się pani musi zgłosić do szpitala (tj. 06.01), a za chwilę.... nieee ,nie w sumie to w czwartek, bo jutro ma dyżur mało robotny lekarz
Powiem Wam, że w takiej chwili widzę, jak ważne jest mieć dr, który ma "możliwości" ehhhhh.
A jak się czuje,
W sumie to nie wiem... Jestem spokojna, choć chwilami mam spadek formy i bęczę jak bóbr....Chyba jednak dobrze się stało,że poszłam w ten poniedziałek. Teraz pewnie potwierdzą brak akcji, ale będę spokojna,że faktycznie tak jest. Bo po pierwszej ciąży - kiedy też iałam łyżeczkowanie - do dnia dzisiejszego biję się z myślami, że może Dzieciątko żyło, że po prostu serce jeszcze nie zaczęło bić -przecież mam długie cykle. i za szybko się to stało. 1 dzień diagnoza, drugi - zabieg...
Tym razem, pod tym kontem jestem spokojniejsza, bo wiem, że akcja serca już była i skoro jej nie ma to dzieciatko nie żyje....;( i mam chwilę na "oswojenie" się z tą myślą...
Najgorszy będzie jutrzejszy dzień.... Wiem, też ,że mogę mocno krwawić - bo brałam clexan i acard - na rozrzedzenie krwi....
Ogólnie nie wiem co się będzie dziać w mojej głowie, bo to dopiero początek....Moja siotra w ciązy - będzie rodzić w podobnym terminie (2 tyg różnicy), więc nie wiem jak to wpłynie na moje"zdrowie psychiczne" - choć oczywiście mocno trzymam kciuki, aby wszystko było w porządku - bo rodzice tak bardzo chcą zostać dziadkami- aż mi przykro...;(
Ale wiem jedno - moja determinacja osiągnęła szczytu - i się nie poddam. Chcę jak najszybiciej - jak to tylko będzie możliwe - starać się dalej. Oczywiście w pierwszej kolejności niezbędne badania! - żadnych pochopnych decyzji.
Tak bardzo chciałam urodzić w tym roku niestety wydaje się to już nierealne....(((
reklama
kredka82
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Luty 2015
- Postów
- 11 821
Emi no wiesz co to ona faktycznie wariatka... biedne te dzieci w szkole co je uczy:-(
Mi ciezko powiedziec jaka by moja tesciowa byla przy malym dziecku.. i tak by nie przyjechala tutaj wiec luz;-) a moja mami to chetnie by do pomocy przyjechala :-) tylko dziecka do bawienia brak... :-(
Mi ciezko powiedziec jaka by moja tesciowa byla przy malym dziecku.. i tak by nie przyjechala tutaj wiec luz;-) a moja mami to chetnie by do pomocy przyjechala :-) tylko dziecka do bawienia brak... :-(
Podziel się: