Tez robie wszystko to o czym napisalas. Zuza miala jednak dosyc masywne wodoglowie i podejrzewa nasza neurolog ze to moze byc poprostu spowodowane uszkodzeniami, zaburzenia neurologiczne. Widac efekty rehabilitacji nie powiem, calkiem fajnie potrafi sie zebrac, przy mojej pomocy oczywiscie. A na temet vojty slyszalam wlasnie ze przynosi szybsze efekty.
witam
jak czytałam pierwszy Twój wpis to miałam wrażenie ze czytam o mojej Zuzi.
tez ma wodogłowie pokrwotoczne, krwawienia III/IV st., zwiększone napięcie mięśniowe prawej strony, ogólnie słabsza prawa storna, zwłaszcza rączka.
pierwsze unoszenia główki były około lipca 2006r.(czyli miała ok 9miesiecy) ale były jeszcze taki słabe, cały czas podpierała sie na łokciach. zupełnie samodzielnie, bez zadnych podparc z tyłu, zaczęła siedzieć oko 04.2007(1,5roku)
teraz ma 2lata i 4 miesiące.wstaje na sama na nogi od września 2007 i chodzi przy meblach, barierce itp (nawet juz nie wiem od kiedy dokładnie :-) )
rehabilitowana jest do tej pory, krzywo stawia prawą stopę i ją trochę ciągnie za sobą, boi się póscic zaeby stanąc bez trzymanki i chodzimy na terapie zajeciową zeby zaczeła uzywac prawej rączki.
ćwiczona od samego początku jest NDT. co do Vojty jestem absolutną przeciwniczką!!! to prawda ze efekty są szybsze, jednak niejednokrotnie źle się to kończy dla psychiki dziecka. Staje się potem bardzo nieufne. Jak ja widze dzieci na rehabilitacji cwiczone Vojtą to aż mi sie płakać chce. Podobno je to nie boli, ale zawsze te dzieci dosłownie drą się wniebogłosy(chociaż to brzydkie określenie, jednak ze płaczą to byłoby zbyt delikatne) takim dzieciom rehabilitacja się źle kojarzy, mają lęki, a moja Zuzia lubi chodzić na zajęcia i z przyjemnością ćwiczy, bo ma dobre skojarzenia i są efekty. JA wolę żeby to dłużej trwało niż mam patrzeć jak mi dziecku psyche siada i mnie przy okazji.
tak wiec jestem 100-procentową zwolenniczką NDT