reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

High need baby czyli wyjatkowe i wymagajace

Minimousedot

Fanka BB :)
Dołączył(a)
26 Luty 2016
Postów
243
Miasto
Kraków
Nie znalazlam nigdzie tematu wiec postanowiłam zalozyc taki i moze grupe wsparcia bo bywa ciezko.

Zaczne od poczatku, po ciezkiej i bardzo trudnej ciąży, jako wczesniak pojawila sie moja ukochana corka. Jako, ze siostra ma 8 mcy starsza coreczke duzo pomagalam i myslalam, ze jestem gotowa... Jakie bylo moje zdziwienie gdy okazało się, ze codziennosc z moim wlasnym dzieckiem, byla zupelnie inna niz opieka nad siostrzenica. Wtedy nie mialam pojecia, ze istnieje cos takiego jak HNB. Bylam rozczarowana macierzynstwem, bylam wsciekla, zmeczona, zapuszczona, zapuszczony dom, zero czasu dla siebie... Lekarz nie widzial nic niepokojącego a moje dziecko CIĄGLE plakalo. Plakalo jak bylo światło i jak bylo ciemno, plakalo jak pozytywka grala i jak bylo cicho, jak byla najedzona i glodna, jak miala sucho i mokro. Ciagle, bez przerwy, caly czas. Bez przerwy na rekach, lub w zasiegu wzroku, po walkach z usypianiem budzil ja pierd sasiada dwa domy dalej, skrzypniecie podlogi, kampanie wody z kranu. Myslalam, ze taka jej uroda, ze to juz tak musi byc. Oczywiście rozmowy z kolezankami frustrowaly mnie jeszcze bardziej, przechwalki ile to synek czy coreczka spi, jak moje dziecko budzi sie co 30 minut. Mialam ciagle poczucie, ze nikt mnie nie rozumie, bylam z tym sama. Mialam dosc. Obecnie corka ma miesiecy 15, mysle, ze najgorsze minelo. Dalej ma cechy hajnidowca, ale od 8 mca zycia chodzimy po psychologach, bylysmy tez u neurologa alby wykluczyc zmiany w ukl nerwowym. Teraz jest dosyc kumata, niesamowita inteligencja jest chyba jedna z podstawowych cech HNB, jednak jak to mawial Superman "wielka sila, niesie za soba wielka odpowiedzialność", czyli rozwoj na poziomie dwulatka, a z emocjami sobie nie radzi. Dochodzi czesto do wymuszen w sklepie, a nawet do agresji. Swiat nabiera barw dopiero kiedy jestesmy razem, potrafi sie czyms tam zajac, ale mam max pol godziny zanim zorientuje sie, ze nie ma mnie w pokoju. Jest dzieckiem, ktore potrzebuje bardzo duzo uwagi, domaga sie jej, potrafi wejsc na kolana i obracac moja glowe, gdy probuje z kimś porozmawiac. Naszym sukcesem do tej pory jest zlobek, gdzie 2 x w tygodniu pracuje z psychologiem, gdzie po ciezkim okresie adaptacyjnym nawet chętnie zostaje, chociaz codziennie rano jest 15 minut histerii, ze ja zostawiam.
Czasami czulam sie jak wyrodna matka, zastanawialam sie, co poszlo nie tak, czemu moje dziecko nie zachowuje sie normalnie, na co mi to wszystko bylo. Myślę, ze byla to jedna z przyczyn rozpadu mojego malzenstwa (oprocz tego, ze malzonek nie potrafil utrzymac przyrodzenia w spodniach). Ostatnio psycholog stwierdziła, ze zadna kobieta, ktora nie miala czy nie ma dziecka HNB nie zrozumie matki, ktora takie ma.

Zapraszam, zebyscie i Wy podzielily sie swoimi doświadczeniami jako Mamy tych "bardziej" potrzebujacych maluchów :)
 
reklama
Rozwiązanie
Mamadwójki - hej, cieszę się że u Was nieco lepiej. Dobrze że chociaż ta chwila wytchnienia jest, kiedy leży na macie.

U nas też nieco lepiej, chociaż tak jak piszesz - są lepsze i gorsze dni. Ale ogólnie odkąd jest mobilny to zrobiło się łatwiej :) chociaż łobuz z niego nieposkromiony to znajoma mówi że przesadzam i że to normalne dziecko haha [emoji16]
reklama
Córka w zeszła sobote skończyła 2 latka.
Dopiero padła, na spacer po południu nie chciała isc, dopiero o 21 mowi buju-buju!!!!:crazy: I ja padam teraz na gębę. Ja niby meza mam wieczorami pod reka i co z tego jak mama bawić sie musi, mleko zrobic, ksiazki poczytać, tata be i sio ma sobie isc. Nawet potrafi go za drzwi wyprowadzić i zamknąć mu je przed nosem! Wiec niby maz jest a pomocy i tak nie mam.
Marze o kosmetyczce czy fryzjerze ale nie moge. Mloda jak mnie widzi w ręczniku na głowie dostaje histerii, ja nawet swetra zalozyc nie moge bo jej nie odpowiada. Ostatnio była ze mną na pobraniu krwi ( dostałam skierowanie na badania, bo mowie lekarzowi ze jestem wycieńczona i krew mi z nosa leci ) to córka płakała jak mi sie pielęgniarka wkłuwały choc ja spokojna i nawet sie uśmiechałam do niej.
Ja córki nie karmiłam piersią, miałam cc i 5 dni bez mleka, potem wklęsłe brodawki i odpuściłam. Za duzo jak na raz sie rzeczy złożyło i poddałam sie. Odciagalam swoje mleko 3 miesiące, potem miałam zmasakrowane piersi i wdała sie infekcja, leczyłam raz jedna pierś potem druga, bol nie do zniesienia, ciezko odciągać jak krew leci wiec moja niechec do tego tez narastała az mleko zanikło. Tez sie obwiniam, ze mogłam sie zaprzeć i nauczyć karmić ( choc były u mnie 3 doradczynie laktacyjne i poddały temat, córka uparciuch nie chciała chwycić piersi). Bardzo zaluje ale coz, czasu nie wrócę.

Z ubieraniem córki to mamy mega problem do dzis niestety, juz mie wiem jak z nia postępować aby to nie trwało godzinami i abym sie nie wkurzała. Na sama mysl o ubieraniu jej jutro mam dosc wszystkiego.
 
O kurka to ci się ekstremalny hajnidek trafił... Mam nadzieję że Miki nie będzie hajnidkowym toodlerkiem bo aż się boję... przy Krystku nawet nie odczulam buntu 2latka

[emoji173]Krystian 20-11-2008 [emoji65]
[emoji173]Mikołaj 16-10-2016 [emoji64]
 
A i mój gnom też usnal jakieś pół godz temu. :/
Skakał wokół i mi przeszkadzał. A ja hybrydy 3 H robiłam bo próbowałam to usypiam i n raty robiłam...
Wcześniej chodziłam do kosmetyczki ale z braku czasu i tzta w Pl kupiłam sobie zestaw i nauczyłam się robić sama [emoji39] chociaż jeden plus [emoji23]

[emoji173]Krystian 20-11-2008 [emoji65]
[emoji173]Mikołaj 16-10-2016 [emoji64]
 
Beeps chyle czola, Twoja corka to naprawdę mega przypadek. Myslalas o wizycie u psychoga? I z corka i sama ze sobą? U nas sa tzw ośrodki wczesnej interwencji, gdzie podczas luznego spotkania diagnozuje dziecko kilku specjalistow z roznych dziedzin, ostatnio na takie coś zapisalysmy siostrzenice (za miesiac konczy 2 lata) bo jest dzieckiem "nadreaktywnym", nie mowi nic, nawet w swoim jezyku... A psychologa dla siebie mocno polecam, ja poszlam po zdradzie meza i w sumie wyszło wiele problemow (m.in. Z corka) nad którymi razem pracujemy, daje mi to troche taki spokoj ducha, wygadam sie, nikt mnie nie osadza, a pomaga.

U nas przynajmniej Jaga daje chwile ojczymowi, w sensie cos tam sie pobawia, polaskotaja, wiadomo, ze za jakis czas jest juz "mama, mama" ale chociaż dom ogarne. No i od urodzenia pomaga mi przy malej moja mama i siostra, wiec z nimi zostaje bez problemu, szczególnie, ze moja mama pozwala na wszystko wiec Jaga wie jak to wykorzystać...
 
My byłyśmy u lekarza, uwielbiam! Najpierw sprzedala lekarce liscia w twarz, a potem rzucila w nią owocotubka. Na szczęście prowadzi ja od poczatku wiec nie uwaza, ze to brak wychowania tylko jej sposob obrony swojej sfery osobistej.
Na szczescie to tylko mocne przeziębienie, ale i tak dostalysmy leki, ktorych podawanie w jedna osobe jest niemozliwe. Jaga nie toleruje przyjmowania czegos na co nie ma ochoty.
 
Miniemousedot bylam u psychologa z małą i wyszłam z niczym. Straciłam tylko kupę kasy. Niby stwierdziła, ze córka ma syndromy ADHD ale to za wcześnie aby cokolwiek wnioskować, bo wszystko sie moze zmienic. Kazała przyjść za 2 lata. Na moje prośby o sposoby postępowania z córka w konkretnych sytuacjach ( bo moje zawodzą) to nie miała rady. A jesli chodzi o mnie to kazała przyjść na kilka sesji. Wyczułam, ze próbuje naciągnąć mnie na kasę i tyle. Nie poczułam od niej chocby cienia profesjonalizmu i poczucia ze jest to osoba ktora by mi pomogła. Niestety nie mieszkam w Polsce i dostęp do polskich psychologów mam ograniczony, chocby dlatego ze nie jestem mobilana. W okolicy to jedyny psycholog...
Wrocilam z córka z placu zabaw, siedziała w wózku 20 minut i wyjsć z niego nie chciała. No możecie sie domyślić jak sie wszyscy na nas patrzyli, jak na wariatki.
Do tego od 2 tyg mam bunt na jedzenie. Nie dosc, ze córka jest niejadkiem i je niewiele rzeczy to do tego doszło, ze nawet to co lubi nie zje. Dzis jest o jednej suchej bułce i 3 winogronach. Tyle... psychicznie mnie to wykończy, naprawde siadam juz z tym jej nie jedzeniem.
 
Beebs powiem Ci ze ja tez bylam u kilku i na nfz i prywatnie i w sumie wychodziłam z niczym, nie mowiac o jednej, ktora spotkanie zaczela od "nie specjalizuje się w dzieciach z rozbitych rodzin" dopiero teraz w zlobku trafilam na babke, ktora wytłumaczyla mi co sie dzieje z dzieckiem podczas gdy ona cos chce a ja mowie "nie" i nauczyla mnie na to prawidlowo reagować i w sumie już to przynosi jakies rezultaty. Zobacz czy nie ma gdzies u Ciebie tego osrodka wczesnej interwencji, nie biora tam dziecka za psychola tylko masz 5 specjalistow, ktorzy po przygladnieciu sie dziecku przez ok 2h w Twojej obecnosci (po prostu sie bawicie, oni nie ingeruja) wspolnie debatuja nad zachowaniem i stawiaja diagnoze badz stwierdzaja ze wszystko jest ok. Mozesz poczytac, u nas (Kraków) taki osrodek jest na ul Półkole, mozesz wejsc na stronę i zobaczyc co maja do zaoferowania.
 
reklama
Do góry