reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

High need baby czyli wyjatkowe i wymagajace

Minimousedot

Fanka BB :)
Dołączył(a)
26 Luty 2016
Postów
243
Miasto
Kraków
Nie znalazlam nigdzie tematu wiec postanowiłam zalozyc taki i moze grupe wsparcia bo bywa ciezko.

Zaczne od poczatku, po ciezkiej i bardzo trudnej ciąży, jako wczesniak pojawila sie moja ukochana corka. Jako, ze siostra ma 8 mcy starsza coreczke duzo pomagalam i myslalam, ze jestem gotowa... Jakie bylo moje zdziwienie gdy okazało się, ze codziennosc z moim wlasnym dzieckiem, byla zupelnie inna niz opieka nad siostrzenica. Wtedy nie mialam pojecia, ze istnieje cos takiego jak HNB. Bylam rozczarowana macierzynstwem, bylam wsciekla, zmeczona, zapuszczona, zapuszczony dom, zero czasu dla siebie... Lekarz nie widzial nic niepokojącego a moje dziecko CIĄGLE plakalo. Plakalo jak bylo światło i jak bylo ciemno, plakalo jak pozytywka grala i jak bylo cicho, jak byla najedzona i glodna, jak miala sucho i mokro. Ciagle, bez przerwy, caly czas. Bez przerwy na rekach, lub w zasiegu wzroku, po walkach z usypianiem budzil ja pierd sasiada dwa domy dalej, skrzypniecie podlogi, kampanie wody z kranu. Myslalam, ze taka jej uroda, ze to juz tak musi byc. Oczywiście rozmowy z kolezankami frustrowaly mnie jeszcze bardziej, przechwalki ile to synek czy coreczka spi, jak moje dziecko budzi sie co 30 minut. Mialam ciagle poczucie, ze nikt mnie nie rozumie, bylam z tym sama. Mialam dosc. Obecnie corka ma miesiecy 15, mysle, ze najgorsze minelo. Dalej ma cechy hajnidowca, ale od 8 mca zycia chodzimy po psychologach, bylysmy tez u neurologa alby wykluczyc zmiany w ukl nerwowym. Teraz jest dosyc kumata, niesamowita inteligencja jest chyba jedna z podstawowych cech HNB, jednak jak to mawial Superman "wielka sila, niesie za soba wielka odpowiedzialność", czyli rozwoj na poziomie dwulatka, a z emocjami sobie nie radzi. Dochodzi czesto do wymuszen w sklepie, a nawet do agresji. Swiat nabiera barw dopiero kiedy jestesmy razem, potrafi sie czyms tam zajac, ale mam max pol godziny zanim zorientuje sie, ze nie ma mnie w pokoju. Jest dzieckiem, ktore potrzebuje bardzo duzo uwagi, domaga sie jej, potrafi wejsc na kolana i obracac moja glowe, gdy probuje z kimś porozmawiac. Naszym sukcesem do tej pory jest zlobek, gdzie 2 x w tygodniu pracuje z psychologiem, gdzie po ciezkim okresie adaptacyjnym nawet chętnie zostaje, chociaz codziennie rano jest 15 minut histerii, ze ja zostawiam.
Czasami czulam sie jak wyrodna matka, zastanawialam sie, co poszlo nie tak, czemu moje dziecko nie zachowuje sie normalnie, na co mi to wszystko bylo. Myślę, ze byla to jedna z przyczyn rozpadu mojego malzenstwa (oprocz tego, ze malzonek nie potrafil utrzymac przyrodzenia w spodniach). Ostatnio psycholog stwierdziła, ze zadna kobieta, ktora nie miala czy nie ma dziecka HNB nie zrozumie matki, ktora takie ma.

Zapraszam, zebyscie i Wy podzielily sie swoimi doświadczeniami jako Mamy tych "bardziej" potrzebujacych maluchów :)
 
reklama
Rozwiązanie
Mamadwójki - hej, cieszę się że u Was nieco lepiej. Dobrze że chociaż ta chwila wytchnienia jest, kiedy leży na macie.

U nas też nieco lepiej, chociaż tak jak piszesz - są lepsze i gorsze dni. Ale ogólnie odkąd jest mobilny to zrobiło się łatwiej :) chociaż łobuz z niego nieposkromiony to znajoma mówi że przesadzam i że to normalne dziecko haha [emoji16]
Spark moja do tej pory nie kazdemu (ciociom, wujkom) pozwoli wziąć sie na rece. Nie wiem od czego zależy wybór, np. mojemu ojcu nie da sie dotknac, będzie się z nim bawic, przynosic mu rozne rzeczy ale dotknąć? W zyciu. Znowu mojej przyjaciolce ktora widuje bardzo sporadycznie z rak by nie schodzila, moze tez dlatego, ze mowimy o niej "ciocia Asia od psow" a pies i kot to zawsze dobra karta przetargowa.

MaryH ja zawsze powtarzam, ze moje dziecko jest super słodkie, kiedy nie ma tych "atakow"

Beebs ale to jest tez z ta kupa na zasadzie ze biega ofajdana u mamy, mama pyta "masz kupe?" nie, siostra pyta "masz kupe?" nie, nie, nie, ja przychodze i mowi kaka, kaka.
Noc ciężka, wymiekam, ale miala wysoka temperature i pocila sie jak mysz wiec wybaczone bo dzisiaj to widac ze choroba a nie jej fanaberie. Probowalam przemyc jej oczy ale bez szans, zeby ściągnąć katar musze klasc ja na podłodze i dociskac bo inaczej nic nie zrobię. Chociaz moja to i tak nic w porownaniu z Twoja dama... Powiem Wam, ze jak sa te dobre chwilę to chciałabym miec drugie dziecko, a jak takie jak teraz od 1,5 tygodnia to bym chyba oszalala z dwojka.
 
reklama
Zapalenie płuc wirusowe, bez typowych objawow, lekarz sam byl w szoku, ze mala w takiej dobrej formie bo powinna lezec jak skorka z banana. Tylko to nas uratowalo od szpitala. Jak w pt nie bedzie poprawy to szpital. Poki co podalam jej troche antybiotyku, jej trzeba na raty, po troche bo inaczej histeria i zwraca. Zobaczymy. Ale mowie Wam, ze normalnie szczeka mi opadla, miala wieczorem stan podgoraczkowy, te oczy i katar. Tyle.
 
Mini moja z kupa robi to samo :rolleyes2: neguje, neguje i neguje. U mnie to akurat najmniejszy problem. Tłumacze, ze trzeba zmienic majty, ze śmierdzi, ze pupa sie odparzy i tak do skutku. Na sile nic nie robie, chyba ze jest przymusowe wyjście np do lekarza i wyboru nie mam.
Noc nie najgorzej na szczescie, infekcji brak wynik idealne nawet posiew czysty. No nic mie rozumiem czemu ten mocz brzydko pachnie. Grzybica tez wykluczona bo posiewy negatywne. Nabłonkiem były na ++ ale ponoc wynik idealny ( zle odczytałam normy, jakby było - to wtedy infekcja). Mamy obserwować jak sie nic nie zmieni to badania krwi ( praca nerek). Lekarz mówił, ze prawdopodobnie to z diety wysokobiałkowej. No i co tu zrobic jak mloda tylko buły, makaron jaja i mleko.
Dzis kupa pojechała na badania i tez nic. Bo juz obstawiałam pasożyty ( to jej nie jedzenie niczego prócz bułek i makaronu). Dzis zjadła ciut ciut krupniku ale tylko dlatego, ze groszek ptysiowy tam był. Dobre i to. Sęk w tym, ze moze jesc inne rzeczy ale nie chce sama z siebie. I nawet nie chodzi o to ze jej nie smakuje...
Ja nawet o nastepnym dziecku słyszeć nie chce, serio. Mam tak dosc dożywotnio ze nie nie nie i jeszcze raz nie. Miewam myśli oczywiscie ( jak córa ma lepsze dni) ale większość jest tych trudniejszych, wiec od razu mi przechodzi.

Mini wspolczuje choroby córci. Duzo zdrowka.
 
Heh, u nas w diecie parowki, ryba, mieso gotowane, spagetti i czasami uda sie przemycic kanapke z szynka, no i oczywiście owoce. Ziemniaki be, chleb be, chrupki kukurydziane, jogurt to zalezy jaki dzien. Malo węglowodanów je. Moze stad taka chuda, od 3 mcy nie przytyla ani grama. Lekarz powiedział ze jak ja wyleczymy trzeba bedzie sprawdzic czemu.
 
Witam.Mam 4 miesiecznego syna od moze 6 tygodni po porodzie mam z nim horror,ciagle placze,wymysla,chce sie nosic (choc nie był nauczony na rekach) myslalam,ze noworodki takie se tu brzuszek tu przytulenie ,karmienie itp,wiec nie zwracalam takiej bardzo uwagi na to jakos dawalam rade,teraz to jest koszmar,praktycznie ten placz zamienia sie bardziej w krzyk,chce byc noszony ale juz nie tak bardzo jak moze z 2 miesiacw temu,spprawdzam wszytsko czy to brzuszek-nie bo ciagle purka,kupki robi,dodam ze karmie go piersią i bardzo ladnie przybiera na wadze czy moze jest glodny-nie bo karmie go tyle razy ile chce ,czy to zabki? Ma twarde dziasla smaruję mu zelem na dziaselka masuje roobie wszystko co moge mimo ze pojdzie późno spac i tak budzi siw o 4 rano w dzien malo spi chyba ze lezy na mnie to moze potrafi spac trochę dluzej ja bez niego nie moge nic zrobic nawet na spokojnie sie załatwić,dodam jeszcze ze z miesiac temu ciagle. Plakal we wózku a tetaz jak z nim wychodze to zasypia,czasem sie mu poprawia a czasem jest jeszcze gorzej ,pytalam wszystkich mojej mamy,położonej,mojego pediatre i jaka uzyskuje odpowiedz? Mama nie wie co moze mu byc bo ze mna tak nie miala,polozna co? Może zmiana temperatury ,dodam jeszcze ze jako noworodek mial straszne kolki nawet na chwile nie mam spokoju jak jest spiacy to musze go polozyc zeby sie wyplakal bo inaczej nie pojdzie spac jestem juz bezsilna nie mam sily czasem mam ochote na niego krzyknac albo wogole mu cos zrobic ale potrafie panowac nad emocjami,czasem juz jest taki ze musze wziac tabletke na wyciszenie bo jestem wykonczona psychicznie powoli wlaczam mu pokarmy stałe puszczam piosenki spiewam mu tule robie wszystko to co nalezy do roli mamy,bardzo kocham mojego syna ale czasem jest taki ze poprostu go zaczynam nienawidziec nie robcie ze mnie zlej matki bo poprostu staram sie jak moge a i tak jest koszmar,prosze o wyrozumialosc,jestem bardzo mloda mama,chcialam jeszczs zapytac,bo praktycznie przez 75% mojej ciazy bardzo bylam nerwowa i czy to moze byc cos wspolnegp z moim synem,daje mu herbatke melisse tak samo i postępów nie widze i dodam jeszczs,ze ja jako niemowlak nie bylam taka ani tata mojego syna.Czy ktoras z was tak miala? Czy przejdzie mu to? Co mam zrobic? Bardzo prosze o rade bo jestem na skraju zalamania nie wiem co mam dalej robic
Nie znalazlam nigdzie tematu wiec postanowiłam zalozyc taki i moze grupe wsparcia bo bywa ciezko.

Zaczne od poczatku, po ciezkiej i bardzo trudnej ciąży, jako wczesniak pojawila sie moja ukochana corka. Jako, ze siostra ma 8 mcy starsza coreczke duzo pomagalam i myslalam, ze jestem gotowa... Jakie bylo moje zdziwienie gdy okazało się, ze codziennosc z moim wlasnym dzieckiem, byla zupelnie inna niz opieka nad siostrzenica. Wtedy nie mialam pojecia, ze istnieje cos takiego jak HNB. Bylam rozczarowana macierzynstwem, bylam wsciekla, zmeczona, zapuszczona, zapuszczony dom, zero czasu dla siebie... Lekarz nie widzial nic niepokojącego a moje dziecko CIĄGLE plakalo. Plakalo jak bylo światło i jak bylo ciemno, plakalo jak pozytywka grala i jak bylo cicho, jak byla najedzona i glodna, jak miala sucho i mokro. Ciagle, bez przerwy, caly czas. Bez przerwy na rekach, lub w zasiegu wzroku, po walkach z usypianiem budzil ja pierd sasiada dwa domy dalej, skrzypniecie podlogi, kampanie wody z kranu. Myslalam, ze taka jej uroda, ze to juz tak musi byc. Oczywiście rozmowy z kolezankami frustrowaly mnie jeszcze bardziej, przechwalki ile to synek czy coreczka spi, jak moje dziecko budzi sie co 30 minut. Mialam ciagle poczucie, ze nikt mnie nie rozumie, bylam z tym sama. Mialam dosc. Obecnie corka ma miesiecy 15, mysle, ze najgorsze minelo. Dalej ma cechy hajnidowca, ale od 8 mca zycia chodzimy po psychologach, bylysmy tez u neurologa alby wykluczyc zmiany w ukl nerwowym. Teraz jest dosyc kumata, niesamowita inteligencja jest chyba jedna z podstawowych cech HNB, jednak jak to mawial Superman "wielka sila, niesie za soba wielka odpowiedzialność", czyli rozwoj na poziomie dwulatka, a z emocjami sobie nie radzi. Dochodzi czesto do wymuszen w sklepie, a nawet do agresji. Swiat nabiera barw dopiero kiedy jestesmy razem, potrafi sie czyms tam zajac, ale mam max pol godziny zanim zorientuje sie, ze nie ma mnie w pokoju. Jest dzieckiem, ktore potrzebuje bardzo duzo uwagi, domaga sie jej, potrafi wejsc na kolana i obracac moja glowe, gdy probuje z kimś porozmawiac. Naszym sukcesem do tej pory jest zlobek, gdzie 2 x w tygodniu pracuje z psychologiem, gdzie po ciezkim okresie adaptacyjnym nawet chętnie zostaje, chociaz codziennie rano jest 15 minut histerii, ze ja zostawiam.
Czasami czulam sie jak wyrodna matka, zastanawialam sie, co poszlo nie tak, czemu moje dziecko nie zachowuje sie normalnie, na co mi to wszystko bylo. Myślę, ze byla to jedna z przyczyn rozpadu mojego malzenstwa (oprocz tego, ze malzonek nie potrafil utrzymac przyrodzenia w spodniach). Ostatnio psycholog stwierdziła, ze zadna kobieta, ktora nie miala czy nie ma dziecka HNB nie zrozumie matki, ktora takie ma.

Zapraszam, zebyscie i Wy podzielily sie swoimi doświadczeniami jako Mamy tych "bardziej" potrzebujacych maluchów :)
Nie znalazlam nigdzie tematu wiec postanowiłam zalozyc taki i moze grupe wsparcia bo bywa ciezko.

Zaczne od poczatku, po ciezkiej i bardzo trudnej ciąży, jako wczesniak pojawila sie moja ukochana corka. Jako, ze siostra ma 8 mcy starsza coreczke duzo pomagalam i myslalam, ze jestem gotowa... Jakie bylo moje zdziwienie gdy okazało się, ze codziennosc z moim wlasnym dzieckiem, byla zupelnie inna niz opieka nad siostrzenica. Wtedy nie mialam pojecia, ze istnieje cos takiego jak HNB. Bylam rozczarowana macierzynstwem, bylam wsciekla, zmeczona, zapuszczona, zapuszczony dom, zero czasu dla siebie... Lekarz nie widzial nic niepokojącego a moje dziecko CIĄGLE plakalo. Plakalo jak bylo światło i jak bylo ciemno, plakalo jak pozytywka grala i jak bylo cicho, jak byla najedzona i glodna, jak miala sucho i mokro. Ciagle, bez przerwy, caly czas. Bez przerwy na rekach, lub w zasiegu wzroku, po walkach z usypianiem budzil ja pierd sasiada dwa domy dalej, skrzypniecie podlogi, kampanie wody z kranu. Myslalam, ze taka jej uroda, ze to juz tak musi byc. Oczywiście rozmowy z kolezankami frustrowaly mnie jeszcze bardziej, przechwalki ile to synek czy coreczka spi, jak moje dziecko budzi sie co 30 minut. Mialam ciagle poczucie, ze nikt mnie nie rozumie, bylam z tym sama. Mialam dosc. Obecnie corka ma miesiecy 15, mysle, ze najgorsze minelo. Dalej ma cechy hajnidowca, ale od 8 mca zycia chodzimy po psychologach, bylysmy tez u neurologa alby wykluczyc zmiany w ukl nerwowym. Teraz jest dosyc kumata, niesamowita inteligencja jest chyba jedna z podstawowych cech HNB, jednak jak to mawial Superman "wielka sila, niesie za soba wielka odpowiedzialność", czyli rozwoj na poziomie dwulatka, a z emocjami sobie nie radzi. Dochodzi czesto do wymuszen w sklepie, a nawet do agresji. Swiat nabiera barw dopiero kiedy jestesmy razem, potrafi sie czyms tam zajac, ale mam max pol godziny zanim zorientuje sie, ze nie ma mnie w pokoju. Jest dzieckiem, ktore potrzebuje bardzo duzo uwagi, domaga sie jej, potrafi wejsc na kolana i obracac moja glowe, gdy probuje z kimś porozmawiac. Naszym sukcesem do tej pory jest zlobek, gdzie 2 x w tygodniu pracuje z psychologiem, gdzie po ciezkim okresie adaptacyjnym nawet chętnie zostaje, chociaz codziennie rano jest 15 minut histerii, ze ja zostawiam.
Czasami czulam sie jak wyrodna matka, zastanawialam sie, co poszlo nie tak, czemu moje dziecko nie zachowuje sie normalnie, na co mi to wszystko bylo. Myślę, ze byla to jedna z przyczyn rozpadu mojego malzenstwa (oprocz tego, ze malzonek nie potrafil utrzymac przyrodzenia w spodniach). Ostatnio psycholog stwierdziła, ze zadna kobieta, ktora nie miala czy nie ma dziecka HNB nie zrozumie matki, ktora takie ma.

Zapraszam, zebyscie i Wy podzielily sie swoimi doświadczeniami jako Mamy tych "bardziej" potrzebujacych maluchów :)
 
Nie znalazlam nigdzie tematu wiec postanowiłam zalozyc taki i moze grupe wsparcia bo bywa ciezko.

Zaczne od poczatku, po ciezkiej i bardzo trudnej ciąży, jako wczesniak pojawila sie moja ukochana corka. Jako, ze siostra ma 8 mcy starsza coreczke duzo pomagalam i myslalam, ze jestem gotowa... Jakie bylo moje zdziwienie gdy okazało się, ze codziennosc z moim wlasnym dzieckiem, byla zupelnie inna niz opieka nad siostrzenica. Wtedy nie mialam pojecia, ze istnieje cos takiego jak HNB. Bylam rozczarowana macierzynstwem, bylam wsciekla, zmeczona, zapuszczona, zapuszczony dom, zero czasu dla siebie... Lekarz nie widzial nic niepokojącego a moje dziecko CIĄGLE plakalo. Plakalo jak bylo światło i jak bylo ciemno, plakalo jak pozytywka grala i jak bylo cicho, jak byla najedzona i glodna, jak miala sucho i mokro. Ciagle, bez przerwy, caly czas. Bez przerwy na rekach, lub w zasiegu wzroku, po walkach z usypianiem budzil ja pierd sasiada dwa domy dalej, skrzypniecie podlogi, kampanie wody z kranu. Myslalam, ze taka jej uroda, ze to juz tak musi byc. Oczywiście rozmowy z kolezankami frustrowaly mnie jeszcze bardziej, przechwalki ile to synek czy coreczka spi, jak moje dziecko budzi sie co 30 minut. Mialam ciagle poczucie, ze nikt mnie nie rozumie, bylam z tym sama. Mialam dosc. Obecnie corka ma miesiecy 15, mysle, ze najgorsze minelo. Dalej ma cechy hajnidowca, ale od 8 mca zycia chodzimy po psychologach, bylysmy tez u neurologa alby wykluczyc zmiany w ukl nerwowym. Teraz jest dosyc kumata, niesamowita inteligencja jest chyba jedna z podstawowych cech HNB, jednak jak to mawial Superman "wielka sila, niesie za soba wielka odpowiedzialność", czyli rozwoj na poziomie dwulatka, a z emocjami sobie nie radzi. Dochodzi czesto do wymuszen w sklepie, a nawet do agresji. Swiat nabiera barw dopiero kiedy jestesmy razem, potrafi sie czyms tam zajac, ale mam max pol godziny zanim zorientuje sie, ze nie ma mnie w pokoju. Jest dzieckiem, ktore potrzebuje bardzo duzo uwagi, domaga sie jej, potrafi wejsc na kolana i obracac moja glowe, gdy probuje z kimś porozmawiac. Naszym sukcesem do tej pory jest zlobek, gdzie 2 x w tygodniu pracuje z psychologiem, gdzie po ciezkim okresie adaptacyjnym nawet chętnie zostaje, chociaz codziennie rano jest 15 minut histerii, ze ja zostawiam.
Czasami czulam sie jak wyrodna matka, zastanawialam sie, co poszlo nie tak, czemu moje dziecko nie zachowuje sie normalnie, na co mi to wszystko bylo. Myślę, ze byla to jedna z przyczyn rozpadu mojego malzenstwa (oprocz tego, ze malzonek nie potrafil utrzymac przyrodzenia w spodniach). Ostatnio psycholog stwierdziła, ze zadna kobieta, ktora nie miala czy nie ma dziecka HNB nie zrozumie matki, ktora takie ma.

Zapraszam, zebyscie i Wy podzielily sie swoimi doświadczeniami jako Mamy tych "bardziej" potrzebujacych maluchów :)
Czy ten high need baby kiedyś przejdzie? Do kiedy takie cos jest?
 
@klaudek12445 Podobno high need nie mija.
Link do: High Need Baby - wymagające dziecko, czyli jakie? - Wymagajace.pl - Magdalena Komsta
U mnie ten dam problem. Kuba skończył 3mce i cały czas ręce, ręce, ręce. Przez 10 tygodni non stop płacz, wyburzanie się z krzykiem w nocy, nie dał się włożyć ani w chustę, ani w fotelik i okazało sie że przy cc tak go wyszarpywali, że miał przestawione wszystkie zebra i obojczyk. Od tego zrobilo mu się napięcie mięśniowe i cały czas odczuwał taki ból jak my mamy zakwasy po ciężkim treningu. Jeździliśmy z nim po szpitalach, 4 pediatrow, 2 chirurgów, ortopeda, 2 neurologow, USG główki i brzuszka... nikt nie rozpoznał problemu. Wszyscy mówili że jak my się uspokoił to i dziecko będzie spokojne i że przy pierwszym dziecku rodzice zazwyczaj są przewrażliwieni. Dopiero wizyta u fizjoterapeuty nam pomogła. Pani masażem nastawiła wszystkie kości (krzyk był przy tym niesamowity, synek płakał przeokropnie) i rozluźniła mięśnie, ale tyle czasu były zaciśnięte, że niestety same się zaciskaja co jakiś czas. Jeździmy na masaże 2x w tygodniu. Po 3 masazach widać było już ogromna różnicę. Fakt, tyle czasu był noszony więc o teraz domaga się mnóstwa uwagi, ale przynajmniej już tak nie płacze dzień i noc. Też już miałam ochotę wyrzucić go nie raz przez okno. Płakałam razem z nim. Nawet byłam u psychologa bo po prostu nie sądziłam sobie z tym jego cierpieniem. Do tej pory mamy w nocy 4 pobudki. Liczę że w końcu mu to minie.

Może warto sprawdzić dziecko pod tym katem?
 
Dzis mloda przeszła sama siebie. Wyła od 10-13.30 i od 16.00-21.00 az padła z wyczerpania w obu przypadkach. Ma siniaki na czole od walenia głowa w szafę i parapet i 2 zadrapania na nosie od paznokci. Musieliśmy schować nocniki na jakies 2-3 dni ( zobaczymy jak sie ulozy dalej ta historia), bo córka zrobiła sobie z nich pretekst do ciągłego rozbierania sie do naga. Ze niby chce siusiu, rozbiera sie cała siada i nic nawet kropelki nie zrobi... potem, rzuca nocnikiem i mowi ze jest ble. Rzuca poduszka z łóżka, gryzie misia ( wylądował na polce i go nie dostanie przez cały jutrzejszy dzien a gdy bedzie sie pytała to przypomnę jej ze ma karę za zle zachowanie, to samo jutro z bajkami i słodyczami - szlaban do odwołania czyt. poprawy zachowania. Mam dosc, naprawde. Staram sie byc wyrozumiała i spokojna ale to juz drugi tydzien tego zachowania i jest coraz trudniej. Kary nie skutkują, sadzanie do kąta tez nie, nie zwracanie uwagi tez nie, wychodzenie z pokoju juz tez nie...No nie mam juz pomysłu na zachowania córki a nawet na przetrwanie tego kryzysu. Modlę sie tylko aby było to juz apogeum jej możliwości i ze ten bunt 2-latka minie, bo jak nie to mnie psychiatryk czeka. Dzis sie pierwszy raz zabrała do szczypania mnie :szok: złapałam za rączkę stanowczo i powiedziałam, ze tak nie mozna. Na razie nie powtórzyła i oby zrozumiała, bo kopania, bicia, szczypania tolerowała nie bede. To samo z włosami- chce kitkę. Ok, zrobię kitke to ściąga gumkę i wyje ze chce kitke i tak moze do osranej śmierci. Dzis basta, kitka raz a jak ściągnęła to chodziła z włosami na oczach. Oczywiscie histeria mega ale wieczorem juz było w tej kwestii lepiej. To samo z pluciem. Dzis poszła w mokrej koszulce i na mokrej poduszce spac. Koniec tych cyrków z przebieraniem. Zamknęłam szafę na klucz, inaczej sie z praniem nie bede wyrabiała.

Mini z kupka to dzieci tak maja. Moja do tej pory wali kupę w samotności, ukryta i w majty a jak sie pytam czy robi, to mowi ze nie choc widze i czuje potem ze zrobiła. Nie da tez sobie przez jakis czas przebrać majtek. To normalny etap. Dzieci kupe traktują jako czesc ciała i sa z nia związane emocjonalnie. A każda próbę przymusowego przewinięcia traktują jako odebranie im czegoś ważnego. To trudny etap niestety.

MeryH podam tobie link go HNB tylko artykuł tyczy sie niemowląt. Link do: High Need Baby: 12 oznak, że masz wyjątkowo wymagające dziecko
Szkoda, ze mało jest artykułów o High Need Toddlers :hmm:

Spark wspolczuje, wiem o czym piszesz. Moja córka nigdy nie dała sie nikomu wziac na rece. Na widok obcych wyła na dzien dobry i tak ma do dzis niestety. Nawet na placu zabaw z nikim pogadać nie moge bo wyje i albo mnie ciągnie za reke w druga strone albo ucieka dalej i rzuca sie na trawę/chodnik i histeryzuje. Nie wspomnę nawet, ze po wszystkim siada od razu do wózka i chce do domu... a pod domem na buju-buju :growl:

Powiem, wam ze naprawde córka jest tak hardcorowym przypadkiem ze nie wiem skad mam czerpać porady i pomoc czasami. Nikt nie potrafi doradzić, bo sie z taka eskalacja problemów nie spotkał. Mam czasem takiego doła, ze sie zyc odechciewa. Planowaliśmy w lipcu/sierpniu wyjechać na wczasy ale córka nie akceptuje do tej pory nowych miejsc i nic sie nie zmienia w tej kwestii mimo moich licznych codziennych prób. Człowiek jest dosłownie więźniem 2-latki obecnie. Nikt przyjść w odwiedziny nie mize, wyjścia sa trudne albo ich wcale nie ma, bo ubrać sie nie chce, czasem nawet meza nie toleruje w pobliżu...

Mini tez sie nocy boje i tez sie szykuje na najgorsze :baffled:

ANEK M błagam nie załamuj mnie kobieto.... czasem mysle o przyszłości to az mnie ciarki przechodzą i boje sie jak to bedzie i skad ja wezmę pokłady cierpliwości i wyrozumiałości...
Boże jak czytam Twoje zmagania, to płakać mi się chcę...
Nie wyobrażam sobie, żeby taki stan (hnb) miał tyle trwać, i miał się np. Tak objawiać! Oszaleje!!!

Napisane na ALE-L21 w aplikacji Forum BabyBoom
 
@klaudek12445 Podobno high need nie mija.
Link do: High Need Baby - wymagające dziecko, czyli jakie? - Wymagajace.pl - Magdalena Komsta
U mnie ten dam problem. Kuba skończył 3mce i cały czas ręce, ręce, ręce. Przez 10 tygodni non stop płacz, wyburzanie się z krzykiem w nocy, nie dał się włożyć ani w chustę, ani w fotelik i okazało sie że przy cc tak go wyszarpywali, że miał przestawione wszystkie zebra i obojczyk. Od tego zrobilo mu się napięcie mięśniowe i cały czas odczuwał taki ból jak my mamy zakwasy po ciężkim treningu. Jeździliśmy z nim po szpitalach, 4 pediatrow, 2 chirurgów, ortopeda, 2 neurologow, USG główki i brzuszka... nikt nie rozpoznał problemu. Wszyscy mówili że jak my się uspokoił to i dziecko będzie spokojne i że przy pierwszym dziecku rodzice zazwyczaj są przewrażliwieni. Dopiero wizyta u fizjoterapeuty nam pomogła. Pani masażem nastawiła wszystkie kości (krzyk był przy tym niesamowity, synek płakał przeokropnie) i rozluźniła mięśnie, ale tyle czasu były zaciśnięte, że niestety same się zaciskaja co jakiś czas. Jeździmy na masaże 2x w tygodniu. Po 3 masazach widać było już ogromna różnicę. Fakt, tyle czasu był noszony więc o teraz domaga się mnóstwa uwagi, ale przynajmniej już tak nie płacze dzień i noc. Też już miałam ochotę wyrzucić go nie raz przez okno. Płakałam razem z nim. Nawet byłam u psychologa bo po prostu nie sądziłam sobie z tym jego cierpieniem. Do tej pory mamy w nocy 4 pobudki. Liczę że w końcu mu to minie.

Może warto sprawdzić dziecko pod tym katem?
Właśnie ewka u Ciebie raczej rozpoznano problem (całe szczęście) i lepiej? :)

Napisane na ALE-L21 w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Witam.Mam 4 miesiecznego syna od moze 6 tygodni po porodzie mam z nim horror,ciagle placze,wymysla,chce sie nosic (choc nie był nauczony na rekach) myslalam,ze noworodki takie se tu brzuszek tu przytulenie ,karmienie itp,wiec nie zwracalam takiej bardzo uwagi na to jakos dawalam rade,teraz to jest koszmar,praktycznie ten placz zamienia sie bardziej w krzyk,chce byc noszony ale juz nie tak bardzo jak moze z 2 miesiacw temu,spprawdzam wszytsko czy to brzuszek-nie bo ciagle purka,kupki robi,dodam ze karmie go piersią i bardzo ladnie przybiera na wadze czy moze jest glodny-nie bo karmie go tyle razy ile chce ,czy to zabki? Ma twarde dziasla smaruję mu zelem na dziaselka masuje roobie wszystko co moge mimo ze pojdzie późno spac i tak budzi siw o 4 rano w dzien malo spi chyba ze lezy na mnie to moze potrafi spac trochę dluzej ja bez niego nie moge nic zrobic nawet na spokojnie sie załatwić,dodam jeszcze ze z miesiac temu ciagle. Plakal we wózku a tetaz jak z nim wychodze to zasypia,czasem sie mu poprawia a czasem jest jeszcze gorzej ,pytalam wszystkich mojej mamy,położonej,mojego pediatre i jaka uzyskuje odpowiedz? Mama nie wie co moze mu byc bo ze mna tak nie miala,polozna co? Może zmiana temperatury ,dodam jeszcze ze jako noworodek mial straszne kolki nawet na chwile nie mam spokoju jak jest spiacy to musze go polozyc zeby sie wyplakal bo inaczej nie pojdzie spac jestem juz bezsilna nie mam sily czasem mam ochote na niego krzyknac albo wogole mu cos zrobic ale potrafie panowac nad emocjami,czasem juz jest taki ze musze wziac tabletke na wyciszenie bo jestem wykonczona psychicznie powoli wlaczam mu pokarmy stałe puszczam piosenki spiewam mu tule robie wszystko to co nalezy do roli mamy,bardzo kocham mojego syna ale czasem jest taki ze poprostu go zaczynam nienawidziec nie robcie ze mnie zlej matki bo poprostu staram sie jak moge a i tak jest koszmar,prosze o wyrozumialosc,jestem bardzo mloda mama,chcialam jeszczs zapytac,bo praktycznie przez 75% mojej ciazy bardzo bylam nerwowa i czy to moze byc cos wspolnegp z moim synem,daje mu herbatke melisse tak samo i postępów nie widze i dodam jeszczs,ze ja jako niemowlak nie bylam taka ani tata mojego syna.Czy ktoras z was tak miala? Czy przejdzie mu to? Co mam zrobic? Bardzo prosze o rade bo jestem na skraju zalamania nie wiem co mam dalej robic
6 tygodni po porodzie to raczej nie hnb :) myślę, że problem musi być gdzie indziej...
Przynajmniej moim zdanien- nie wiem czy dziewczyny się zgodzą :) ale wg mnie hnb widać od początku...
U mnie już po porodzie, który był b. Ciężki i zakończył się cc, zapytałam kiedy syna zobaczę usłyszałam: musi Pani wypocząć, przywieziemy go zaraz z rana! :)
Po czym po 1.5h miałam go na sobie bo pielegniarki nie mogły go uspokoić. I tak codziennie, na całym oddziale słychać było wiecznie jego. Pielęgniarki już samw dość miały, nie.wiedziały co jest grane, jedna przychodziła i pytała "jak tam nasza maruda, nasz cycuś mamy?"- co mnie mega wkurzało! Bo zresztą przy mnie też płakał tylko NIECO mniej... i tak po dziś dzień. Cieszę się z każdych 10min w ciągu dnia kiedy sam polezy w łóżeczku w południe (o zasnieciu nie ma mowy)

Napisane na ALE-L21 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Do góry