wielka rozmowa o porodach - poczytałam "po łebkach" bo jestem na etapie, że boję się czytać i słuchać,
jestem tam taka "malutka" (jeszcze teraz w ciąży po dłuższym okresie nie kochania się z C. to pierwszy to był jakbym dziewicą była) więc ja się w ogóle boję, że mnie na wszystkie strony pokroją, choć jeszcze w 30 tc okulista może orzec, że cesarka, ale jeszcze do końca nie wiem czym to pachnie,
co do upałów to mogłyby zelżeć, choć jak się kąpałam w jeziorku to było przyjemnie, ale się mało opaliłam, bardziej w cieniu wolałam leżeć, a w ogóle to nie wiem czemu jak chodziłam po plaży to się ludzie na mnie patrzyli, że z ciążowym brzuszkiem (malutkim, ale już widać) biegam pływać do jeziora, nie wiem czy to takie dziwne
co do kłótni z narzeczonym, które Was wytrącają z równowagi, to u nas odkąd wiemy o ciąży nie było ani jednej sprzeczki, C. jest nieprzytomnie zakochany we mnie i maleństwie, więc na brak czułości, przytulania, pocałunków i wszelkiej pomocy i wsparcia nie narzekam, złoty chłopak mi się trafił
a jeśli chodzi o ślub cywilny, to na pewno będzie obiad w takiej prawdziwej góralskiej karczmie w moich rodzinnych okolicach, co do samochodu i sukni to pewnie będę ustalać z mamą, bo ona jednak jest całkiem na czasie, ma pomysły i dobry gust, choć chyba zrezygnujemy z prezentów, zresztą chyba będzie max 15 osób, planujemy za półtora roku lub 2 wesele, więc wtedy na pewno posypią się prezenciki, teraz wesela nie robimy bo czasu mało, a ja też chciałabym być w dobrej formie,
zresztą teściowa nas rozwaliła, jak usłyszała, że ślub to powiedziała, że czemu nie w suwałkach
![wściekła :wściekła/y: :wściekła/y:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/realmad2.gif)
(bo kurde ślub się organizuje zgodnie z tradycją w tam skąd panna młoda pochodzi) a potem raczyła stwierdzić, że jej się nie chce jechać 930 km na ślub, rozumiecie? Normalnie ja się obraziłam, C. było strasznie przykro, mnie się cały dzień płakać chciało,
a jak rozmawia ze mną o przeprowadzce mojej do suwałk to twierdzi, że to nic trudnego, że koleżanki się znajdą, ale ja całą rodzinę, rodziców, przyjaciół zostawiam 930 km za sobą i to jest dla niej proste, ale na ślub się jej nie chce, szczyt wszystkiego,
problem się zrobił, ostatecznie powiedziała, że przyjedzie... łaskę będzie synowi rodzonemu robić, w ogóle nie powinno być takiego czegość tylko się cieszyć, zwłaszcza, że nawet ani groszem się nie dołoży
nadawałam na moją mamę, że cyrki odstawiała po wiadomości o ciąży, ale moja to się zaoferowała z pomocą finansową i organizacyjną do ślubu, dzwoni ciągle, pyta jak się czuję, co u nas itd....
co do teściowej to mi brak słów po tym wyjeździe....