Asia, a ja powiem odwrotnie - jeśli czujesz, że powinnaś pojechać do lekarza, to jedź. Lepiej pojechać dwa razy za dużo niż raz za mało. Ja miałam podobną sytuację w ciąży - tydzień przed porodem byłam u lekarza, miałam KTG - wyszło niby ok, ale Franek spał i nie bardzo chciał się obudzić. Moja ginekolog powiedziała, żeby dla świętego spokoju zjeść czekoladę, wypić colę i zrobić za godzinę czy dwie KTG w swoim szpitalu. Była już godzina 22, ale pojechaliśmy do szpitala. Wyszło ok, lekarka stamtąd powiedziała, że w zasadzie nie było potrzeby powtarzania badania, ale że nie zaszkodziło sprawdzić, żeby się uspokoić.
Po porodzie nie miałam jeszcze na szczęście takiej sytuacji, ale wiem, że gdyby mnie coś ewidentnie niepokoiło, to starałabym się za wszelką cenę rozwiać te wątpliwości. Jeśli wizyta u lekarza miałaby w tym pomóc, to bym pojechała. Nawet jeśli miałabym usłyszeć, że przyszłam niepotrzebnie.
I ja bym tego nie nazwała panikowaniem. Bo przecież nie wpadłabym do lekarza z płaczem, spazmując i wołając o pomoc. Chciałabym po prostu skonsultować swoje wątpliwości, bo nie jestem specjalistą.
Więc - jeśli ma Cię to uspokoić - idź do lekarza
***
My dziś cały dzień prawie znowu na polu. Najpierw na targu, a po obiedzie pojechaliśmy na Rynek. Mąż jeszcze został z kolegami, a my wróciliśmy do domu. Trochę się zasiedzieliśmy, więc nakarmiłam Franka jeszcze przed wejściem do tramwaju. W domu byliśmy ok. 40 minut później i myślałam, że Pucek już nie zje kaszki, ale wsunął całą miskę :/ Może i mam znowu więcej mleka, od kiedy więcej jem i piję, ale na pewno nie jest ono już tak wartościowe jak kiedyś - takie picie właściwie :/
No i kolejny wieczór siedzę sama w domu. W poniedziałek i wtorek będzie tak samo... Dobrze, że mam fajną książkę
