Cześć dziewczyny
Przede wszystkim dziękuję Wam za trzymanie kciuków. Madzienko, Myszqo - dziękuję za pamięć
.
Jesteśmy już w domu, wszytsko się udało, we wtorek jedziemy na kontrole.
Przykre było to, że nie moglismy oboje z mężem być przy min ani przez moment, tylko musieliśmy się wymieniać, mogła przy małym być tylko jedna osoba. Zabieg miał około 10 rano, od rana naczczo, więc o 19:00 był już taki głodny, że płakał, bo po zabiegu też nie mógł jeść. P 19:00 dostał herbatkę, i miał wypić tylko 2 łyżeczki na początek, a on jak mi się przyssał do butli to płakał ze się skończyło a ja nie mogłam dać mu więcej, wołał ze łzami w oczach " Mama pić" :-(. Poszłam się zapytać czy mogę dać mu mleko, powiedzieli, że dopiero godzinę po herbatce, żeby nie wymiotował, odczekałąm i o 20:00 zrobiłam, słuchajcie jak zobaczył to mleko to była taka radość, że śmiał się w głos, duszkiem wypił 240 ml, w życiu moje dziecko nie wypiło tyle mnleka na raz, zawsze robił sobie ze 3 przerwy. Po 20:00 przynosili kolację więc dostał tylko skibeczkę z masełkiem, po tym mleku zjadł zeszcze załą skibkę ze skórkami
, a z takim smakiem to jeszcze nigdy nie jadł, nie pozwał mi tego chleba odłożyć na talerz, szybko gryzł i wołam " Am", ugryzł , klepał się po brzuszku i mruczał
.
Przed zabiegiem załozyli mu wenflon , tak się spłakał :-(. Potem dali mu syrop zwany "głupim Jasiem" niby miał być oszołomiony , dupa ... jedynie nie miał siły się wyrywać tylko leżał i płakał, wołał mama. Dali mu kroplówkę, jeszcze jak był ze mną i potem go zabrali z wielkim płaczem. Za godzinę miałam przyjśc. Na salę wybudzeniową i pooperacyjną nie wpuszczają, ale mnie wpuślili na pooperacyjną bo Mati bardzo płakał, był bardzo słaby, oszołomiony ale jak tylko mnie zobaczył to wołał "apa" powiedziałam ze nie mogę go wziąć, pogłaskałam po główce i dałam rękę od razu się uspokoił. Pewnie by sobie zasnął na tej sali bo był w takim jakby letargu, ale przywieźli następną dziewczynkę po operacji i starsznie płakała za mamą, zawołali mame a ta tak głośno gadała że już chciałam jej zwrócic uwagę.
Po 1,5 godzinnej obserwacji i podłączonej aparaturze, przewieźli go z 3 już kroplówke na pokój, tam po 3 sekundach zasnął i spał 2 godz, obudził się i cały czas leżał, jak zawołam "Apa" i mówiłam, że nie może to leżał , tylko trzymał mnie za rękę, potem znowu dostał jakiś płyn i zasnął po 1,5 godz się obudził i już chciał wstać, posadziłam go i tak się cieszył , że siedzi sam
, potem juz mogłam go wziąć na ręce a nawet mógł pochodzić, no i potem było wołanie, że głodny co opisałam na początku, po zjedzeniu kolacji, zasnął sam w łóżeczku przy bieganiu dzieci i rozmawianiu dorosłych, przespał całą noc i obudził się o 6:00 bo już było głosno.
Przyjechalismy do domu to zasnął juz o 19:00 i spał d0 8:00 taki był zmęczony a ja połozyłam się juz o 21:00.
Spałam na krzesłach, wstałam połamana i co chwilę się budziłam zcierpnięta i obolała.
Trzochę się rozpisałam, ale nigdy w życiu nie chce już widziec mojego dziecka po narkozie :-(.