natala123456
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Luty 2021
- Postów
- 3 587
Nie macie tam jakiegoś przystojnego i zaradnego sąsiada? gul by dopiero mu skoczył, jakbyś tak za jakiś czas pokazała wlasnie miejscowego przystojniaka i wspomniała, że już nie marzysz by był jakimś aktorem, ale takim „Adasiem” mógłby być jeszcze powymieniać same zalety, że przystojny, wysoki, wysportowany i zaradny a jaki miiilyTeż mnie niby przeprosił... Po czym położył się na kanapie w salonie bo to ja uważam, że ta baba jest ładniejsza.... I nie będzie ze mną spal. Odwraca teraz kota ogonem. O co teraz ja mam go przepraszać chyba żart.... Robi to co ostatnimi czasy czyli najpierw nagada głupot (albo i nie) a później próbuje wzbudzić we mnie poczucie winy :/
Faceci mają to do siebie, że niektórzy są uparci i nie potrafią przyznać racji że zawalili… nie wiem od czego to zależy. Też mam takiego w domu. Na szczęście nie usłyszałam od niego takiego tekstu, bo chyba zupełnie by przepadł. Ale zdarzały mu się i podobne głupoty. Ostatnia taka mega poważna z 2 lata temu. Zostaliśmy zaproszeni do jego chrzestnych na 50 rocznicę ślubu. Baaardzo mi się nie chciało iść na tą imprezę. Ale poszłam dla niego. I co? Zaraz po obiedzie przesiadł się beze mnie do swoich kuzynów i nawet nie spojrzał się na mnie gdzie jestem! Z tego względu, że nie chciałam robić afery przy jego chrzestnych grzecznie poczekałam na odpowiedni moment. Nie wspomnę, że obcy faceci prosili mnie do tańca i pytali czy jestem sama, a jak odpowiadałam, że z mężem to sami mi mówili, że jest frajerem skoro nie dba o to bym dobrze się bawiła. I mieli oczywiście rację! Ale ja już z moim chłopem jestem 15 lat i znam go baaardzo dobrze. Pierwszy raz mi wywinal taki numer. On pil, ja bylam kierowcą. Wkoncu przypomniało mu sie o moim istnieniu. Dobitnie dałam mu przy wszystkich znać, że ja chce już jechać do domu. On zrozumiał, że jest „cos nie tak”. Próbował dopytać, ale ja mam inną strategię. Milczenie. Daje czas. Sobie, żeby ochłonąć i jemu żeby też pomyślał, co zrobił nie tak. Pierwszy raz w ciągu tych 15 lat, nie rozmawiałam z nim przez cały tydzień. Żadnych buźki, żadnego dotknięcia. Nawet dobranoc. Serce mi pękało, ale opłacało się. Mój chłop po tygodniu, zapytał wkoncu czy możemy porozmawiać. SAM mi powiedział, co on zrobił nie tak. Tylko ja np wiem, że gdybym zaczęła rozgrzebywać to na świeżo, ja bym się napewno popłakała, bo we mnie wszystko buzowało, powiedziałabym pewnie kilka nieprzyjemnych słów, za które ja bym musiała przepraszać, a tak wyszłam z tego bez niesmaku z mojej strony, bo on sam przemyślał jak to wyglądało, jak ja się musiałam poczuć. Powiedziałam mu, że jeżeli jeszcze raz taka sytuacja będzie miała miejsce to inaczej to rozegram. Nie mowilam mu co zrobię, ale następnym razem nie będę patrzeć na nikogo tylko wsiądę w auto i pojadę do domu…
A pare miesiecy temu, usłyszałam od niego „co ze mnie za gospodyni, ze masła w domu nie ma” bardzo mnie to za bolało, bo mieliśmy małe dziecko, do tego 2 starszaków chodząca do szkoły i ja miałam gorszy czas. Zapomniałam poprostu o tym maśle, a jemu zebrało się na taki głupi tekst. Też poczekałam grzecznie na odpowiedni moment i jak tylko była okazja to sama mu mówiłam, że co ze mnie za gospodyni. Sam wyczaił, że ten tekst musiał mnie zaboleć i wcale nie odebrałam go jako żart w moim kierunku.
Może musisz znaleźć do swojego chłopa jakąś właśnie pokręconą drogę? Niestety niektórzy nie słysza tego jak kobieta im powie wprost „boli mnie to i to”… trzeba im to pokazać niekiedy w inny sposób.
Powodzenia!