Ja w końcu zrobiłam to USG 3d na Joannitów u dr Jaworowskiego.
No i nie wiem w końcu czy mogę to miejsce polecić, czy nie. Cena USG 3d wynosiła 130 pln. Nie jestem lekarzem, badania wydały mi się być przeprowadzone rzetelnie (najpierw naczekałam się ponad 1h w poczekalni, takie było opóźnienie), poza dwiema rzeczami:
1. dr stwierdził u mnie zatykanie się jednej nerki i kazał na to pić piwo oraz brać tabletki z wyciągiem z żurawiny; te tabletki od razu mi "wcisnął", tj. wyjął je ze swojej torby, dał mi i skasował za nie 20 pln ekstra (czyli w sumie 150 pln). Sprytne zagranie marketingowe, stawianie klienta przed faktem dokonanym. Podejrzewam, że te tabletki kosztują kilka pln w aptece. Byłam już w życiu wiele razy u różnych lekarzy, ale każdy jak mi zalecał coś brać, to albo pisał na to receptę, albo pisał na kartce co mam kupić i w lekarstwo zaopatrywałam się w aptece.
2. Zagranie marketingowe #2: pan dr od razu mi powiedział "to zapisujemy Panią na następną wizytę w okolicach 32 tygodnia, czy pasuje Pani termin ..." - bez pytania, czy ja w ogóle chcę jeszcze raz przyjść na usg 3d skoro i tak mam już lekarza prowadzącego, do którego chodzę co miesiąc. No i mnie wpisali na ten termin, ale na dzień dzisiejszy myślę, że z niego zrezygnuję.
Generalnie zdjęcia 3d mam, i tak dzidzia się obróciła tyłem do USG (to jest bardzo częste, bo dzieci nie lubią USG, słyszą je tudzież wyczuwają jako coś bardzo nieprzyjemnego), no ale przynajmniej zostały gruntownie prześwietlone jej wszystkie organy. Zresztą USG 3d jest mocniejsze niż te tradycyjne i nie należy go nadużywać. A do tego bardzo nie podobał mi się ten kontrowersyjny marketing pana doktora.
Z tym że nawet z ceną tych "wciśniętych" mi tabletek wyszło nie drożej niż gdzie indziej we Wrocławiu. No i nie wiem czy inni doktorzy zaopatrzeni w taki sprzęt też nie wciskają swoim pacjentkom podobnej bajery. Oczywiście może i mam te nerke, nie wiem bo nic nie czuje
ale wolałabym zaopatrzyć się w lekarstwa na nią we własnym zakresie.