Tzn wiesz, dziecko dziecku nie równe i jeden przykład nie oznacza, że u drugiego będzie identycznie .
Mój synek śpi ze mną. Miało być łóżeczko, ale były takie ryki wrzaski płacze, że od pierwszych dni śpi ze mną.
Przyzwyczaiłam się, nauczyłam. Mąż też . Jest ok.
No i z czasem życie zrobiło podobny scenariusz jak u ciebie.
Czyli - mała czujka
Teraz ma 2lata + 3 miesiące, ale ...
W nocy ,gdy miał mniej więcej tyle co twój, to gdy już zasnął to miałam jakieś 30 do max 60minut czasu dla siebie, potem musiałam już się położyć obok niego, gdyż "Pan- czujka" otwierał oko i sprawdzał czy mama jest obok. Ile to trwało ? Mniej więcej do miesiąca- dwóch przed 2 urodzinami.
A w dzień oczywiście to samo.
Mama szła np do kuchni zrobić obiad, posprzątać, nie wiem... od tak, posiedzieć na balkonie = synek drzemał max(!) 30 minut.
Mama leży obok = synek śpi 2-3godziny.
Szczerze ?
Mamy tak w dzień do dzisiaj.
Może nie zawsze, ale po godzince robi dalej tego czuja. Jak jestem obok to się obraca na drugi bok i śpi dalej. Jeśli mnie nie ma, nie zdążę dobiec i wybudzi się na dobre ... to mamy przerąbane popołudnie bo synek jest niewyspany
Mam świadomość, że dużo jest tu mojej winy , że go tak nauczyłam.
Jedynie w nocy jest poprawa.
Jak już zaśnie to śpi i śpi i już nie sprawdza, czy leżę obok. Po 2 latach (
) mam czas i możliwość, żeby zobaczyć jakiś film w całości czy pomalować paznokcie bez strachu, że synek zacznie mnie szukać i płakać a ja będę mieć niedoschnięty lakier.