reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Franek i Tymek-poród 27/28tyd. waga 980 i 1080

laffytaffy007

Początkująca w BB
Dołączył(a)
17 Kwiecień 2012
Postów
22
Witam,
długo myślałam i czytałam to forum zanim zdecydowałam się sama napisać...To co się wydarzyło było dla mnie ogromnym szokiem, jak zresztą dla większości z was i dalej jest bo walka trwa nadal i pewnie jeszcze dlugo będzie trwać. A wszystko zaczęło się tak... 6 grudnia dokładnie w dniu Mikołaja dowiedziałam się że jestem w ciąży, tydzień po radosnych nowinach byłam w lekarza potwierdzić ciąże. Lekarz potwierdził i dodał że prawdopodobnie będzie to ciąża bliźniacza ale jeszcze za wcześnie żeby powiedzieć na 100%, miała się zgłosić po świętach i tak też zrobiłam. Przypuszczenia doktora się sprawdziły" Będą Państwo mieli bliźniaki" , na początku szok i niedowierzanie, w miarę upływu czasu ogromną radość. W 18tyg trafiam na patologie z zagrożeniem poronienia, ogromny strach i smutek. Na szczęście było to delikatne krwawienie, po 1 dniu ustąpiło i okazało się niegroźne. Wizyty u lekarza co 2 tyg, badania dobre ciąża bez zastrzeżeń. Ok 26 tyg zaczęłam czuć że mi brzuch twardnieje, zgłosiłam lekarzowi który przepisał nos-pe i uznał że to nie groźne (nawet nie zbadał mi szyjki). Piątkowy wieczór a dokładnie sobota godzi 1.00 zaczynam mieć skurcze, co 5min, skurcz za skurczem, powiem wam szczerze że nie chciałam dopuścić myśli że to się zaczął poród. Czekaliśmy 30minut zanim zdecydowaliśmy pojechać do szpitala. W szpitalu diagnoza: rozwarcie 3cm scianki cienkie, po 10min. rozwarcie na 8cm musi Pani urodzić, nie zatrzymamy porodu:/ Nie wiedziałam czy mi sie to śni czy to się dzieje naprawdę...to co się wydarzyło potem pamietam jak za mgłą... o 4.12 przyszedl na świat Franek, 4.13 urodził się Tymek w 27/28tyg ciaży...nie potrafili oddychać gdyż nie zdążono podac im sterydów na rozwój płucek, byli reanimowani 4godz. zobaczyłam ich w tym samym dniu, lecz nie był to przyjemy widok... maleńkie istoty podpiete pod tysiące rurek, cała ta aparatura....rany znowu wrócił ten obraz, jakby to było wczoraj....
Długo nie mogłam dojść do siebie i chyba nadal nie mogę, żyję ale jakby mnie nie było...ciągłe poczucie winy, że jestem złą matką że ich nie donosiłam, że nie zrobiłam wystarczająco wiele żeby nie doprowadzić do porodu przedwczesnego...że to wszystko moja wina że moje dzieci są skazane przeze mnie na długi pobyt w szpitalu i cierpienie...
Teraz smerfy mają prawie miesiąc, w sobotę dokładnie, od tygodnia same oddychają, pierwsze 2 dni był respirator, potem CPAP. Przeszły infekcję, zapalenie płuc i miały przetoczoną krewkę. Wczoraj mogłam kangurować jednego z nich a dziś drugiego. Cudowne uczucie, po prostu nie do opisania, usmiech szczęscia nie schodził mi caly dzień. Boję się każdego kolejnego dnia....
 
reklama
Laffytaffy007 bardzo mocno trzymam kciuki za Twoich synków, aby wszystko było juz dobrze i żeby szybko wyszli juz do domku &&&.
A Ty nie myśl ze jestes zla mama, zrobilas wszystko co moglas aby chlopcy byli jak najdluzej u Ciebie w brzuszku, dla nich jestes NAJWSPANIALSZA mama na swiecie bo dalas im zycie, i swoja wielka milosc do nich, swoja opieke. Napewno kiedy troszke dorosna odwdziecza sie Tobie za to ze godzinami siedzialas u nich w szpitalu, za te pierwsze kangurkowanie i za wiele innych rzeczy ktore dla nich robilas,m robic i bedziesz robic. PAMIETAJ DLA FRANKA I TYMKA TO TY JESTES NAJWSPANIALSZA KOBIETA NA ŚWIECIE!!

Duzo zdrówka dla chłopcow a dla Ciebie duuzo cierpliwosci
 
wzruszyłam się kochana. jesteś cudowną mamą- na pewne rzeczy po prostu nie mamy wpływu. Fajnie, że mogłas już ponosić maluszka. Trzymam mocno zaciśnięte &&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&& z Twoich chłopców
 
Violett strasznie Ci dziękuję za te ciepłe słowa...czytając łzy napłynęły mi do oczu, jeszcze raz dziękuje...
piąteczka dziękuje ze kciuki, bardzo się cieszę że w końcu odważyłam się napisać to co przeżyłam i przeżywam i że trafiłam na to forum...
 
mamo bliźniaków, wszystko będzie dobrze :) Mój Tymek 28tydz, tez zapalenie płuc, niewydolnosc oddechowa, krążeniowa na początek, potem sepsa, retionopatia i wiele wiele innych, a teraz od miesiąca w domku zdaję się całkiem zdrowy dzidziuś. Nie choruje, apetyt za czterech, cały czas postępy w rozwoju, dziś się do mnie uśmiechał raz pierwszy. Jest dobrze :) choć to co za nami, wolałabym wymazać z pamięci, byłabym dużo zdrowsza.. Jak to napisała mi wczoraj Mama Frania - Wszystko mija...najwet najdluzsza żmija :)
 
Nie musisz mi za te słowa dziękowac bo to jest tylko i wylacznie prawda. To sa Twoje dzieci i nie możesz dopuszczac mysli ze coś zrobilas zle bo przeciesz chcialas bardzo donosic ciaze do konca, ale czasami los idzie na przekor nam niestety. Najwazniejsze ze chlopcy juz sami oddychaja i maja sie coraz lepiej, a Ty ciesz sie kazda chwila spedzona z nimi bo kazda chwila z naszymi dziecmi jest najcudowniejsza na swiecie. A oni chociaz sa malutcy to sa bardzo swiadomi tego ze to wlasnie Ty jestes ich mamam Ty najbardziej ich kochasz, Ty poswiecasz im cale swoje życie, i Ty jestes najwspanialsza. I dzięki Tobie oni szybciej dojda do siebie bo cieplo, Twoje serce sa najwazniejszym lekarstwem. I chłopcy beda czuc ze maja dla kogo walczyc!!
 
Witaj kochana! trudno zatrzymac ten mechanizm kazda z nas po takim doswiadczeniu nie chce by sie tak wiecej działo...a pojawiają sie kolejne mamy i ich dzielne dzieciaki. to wszu=ystko o czym pisałas kazda z nas przechodziła....takie same mysli emocje ....które z czasem słabna choc w trudnych momentach słabszych dniach powracaja....ale kochana nie ma co czasu sie nie cofnie a trzeba isc do przodu i na nowo sobie wszystko poukładac. masz dzielnych chłopków tak niewiele czasu a juz oddychaja sami..juz troche za wami ale jescze troszke przed wami....mój mały jeszcze wczesniej sie urodził 25tc 540g i to cud ze zyje -po prostu był silny...prawie od niecałych 3miesiecy jest z nami...apetyt dopisuje, cwiczymy a co bedzie czas pokaze....kochana staraj sie byc spokojna jak bedziesz miała ochote to sie wypłacz ale do maluchów idz pogodna witaj sie z nimi mów do nich dotykaj i przytulaj ile sie da..jak nie mozna kangurowac to kładz jedną reke na glówke a drugą na pupe lub z boczu to zalezy jak lezą....oby tak dalej a nim sie obejrzysz maluchy bedą w domu...wiele czytałas wiec wiesz o co mozesz pytac lekarzy lub dziwczyn na formum jesli bedziesz chciała. duzo sił zycze bo wiem ze sa i bedą lepsze i czasem słabsze dni!
 
reklama
jejku ale wy jesteście wszystkie kochane...tyle ciepłych i pokrzepiających słów...jesteście bardzo silnymi mamami i mam nadzieję że i ja będę taka silna jak wy!!Najgorsze są wieczory...bez chłopców...ten straszny dzień wraca jak zmora...i łzy cisną się okrutnie do oczów. Zasypiam wpatrując się w ich zdjęcia, wstaję i nie moge sie doczekac kiedy ich zobaczę, dotknę. Chwila w ktorej dostalam ich do kangurowania chciała aby się nigdy nie skończyła, żeby trwała wiecznie... i ten słodki zapach moich bobasków.... Kurcze ale to jest wszystko ciężkie:/
 
Do góry