Zakup psa, to przede wszystkim prezent do roboty dla rodziców. Na dzieci nie ma raczej co liczyć, że coś przy nim zrobią. No chyba, że się rodzice mocno postawią.
Co do nie uczulania Yorków, to bajki wymyśline przez tych co chcą szybko sprzedać szczeniaki Yorków. Być może niektórzy właściciele tych psów (ci co nie dostali uczulenia) powielają te opowieści. Co do włosa Yorka, jeśli chce się o niego dbać jak należy, to powinno się go kąpać raz w tygodniu.
Mam 3 Husky. Miałam nawet 4 jeszcze 2 miesiące temu. Z moimi jest OK ale jak idę do brata, to strasznie boli mnie głowa, jak stykam się z jego psem - ma Owczarka Podhalańskiego. Znam też dwie osoby, które mają wlasne psy. Jeden ma sznaucera, a drugi wyżła i kundla. A jak do mnie przychodzą, to mają katar.
Jest tak, że na "swoje alergeny" możemy się uodpornić, natomiast "obce" nas uczulają.
Ponoć jak mama chodzi w ciąży koło swojego pieska, kotka czy innego zwierzaczka, to dziecko uodparnia się na ten alergen w jej łonie. Więc według tych teorii co są teraz, jeśli pies czy kot jest w domu pierwszy, to niemowlę nie będzie mialo na niego uczulenia.
Nie wierzcie w różne mity o niealergizujących czy cudownych rasach psów.
Psy bez sierści rzeczywiście będą mniej alergizujące. Choć na prawdę nie ma zupełnie łysych psów - takie na świecie nie żyją, bo zupelna nagość była by genem letalnym (czyli śmiertelnym). Nawet nagie chińskie grzywacze gdzieniegdzie mają sierść. A że przed wystawami są podgalane, to inna sprawa. Niestety na zdrowie im nagość nie wychodzi, bo wiążą się z nią inne dziwactwa genetyczne. Np. nagie chińskie szybko tracą zęby (już w wieku 5 lat mają ubytki zębowe).
Mam Husky od 14 lat i w okresie mody na te psy słyszalo sie o nich wszystko co dusza zapragnie w psie. Że przypilnują domu, że nadają się na łańcuch. Że nie uczulają, bo to pies polarny. Że grzecznie siedzą na tapczanie i czekają na powrót właściciela do domu. Na Yorki jest moda od lat. A modne psy kochają hodować pseudohodowcy, bo można na tym zarobić.
Małe dzieci rzeczywiście często maltretują psy. Tak jak biją młodsze rodzeństwo. Co tu dużo mówić dzieciaczki zachowują się jak zwierzaczki. Jak nie może pomaltretować rodzeństwa, to będzie tłukł pieska, bo jest mniejszy i słabszy. Siostrzennica męża, jak nie miala komu dołożyć, to kopala krasnala stojącego w ogródku, bo był mniejszy od niej i nie mógł jej oddać.
Jak przywiozlam moją Lunę (miała 50 dni), to moja siostrzennica miała półtora roku. Strasznie płakała, jak Luna dostała pierwszą skórzaną kość do zabawy. Zabrała Lunie kość. Siostra tłumaczyła, że takimi kostkami bawią się pieski nie dzieci.
Ale Luna była regularnie maltretowana przez Natalię. Natalia łapala szczeniątko za sierść i wykręcała jaj tą sierść ze skórą aż Luna piszczała. Nie pomagały żadne tlumaczenia, a Luna nie zamierzala się bronić. Dopiero przybycie na świat siostry Natalii zmieniło ten stan rzeczy. A jak Maja miała 5 miesięcy i zaczęła się porządniej ruszać, to Natalia zaczęła bić ją.
Jak przywiozłam moją Shadow, to mój siostrzeniec miał już ponad 3 lata. Luny nie ruszał, bo znał ją od swojego urodzenia i była już wtedy mocno dojrzałym psem. Ale malutką Shadow od razu zaczął kopać. Na szczęście Shadow nie była tak biernym psem jeśli chodzi o maltretowanie jak Luna. Za kopa odwdzięczała się szczypnięciem w pupę lub nogę. Siostrzeniec szedł w zaparte i kopal psa dalej. Nie pomagay tłumaczenia, że pieska boli ale w duchu cieszyliśmy się, że Shadow mu "oddaje". Po iluś kopnięciach i szczypnięciach w odwecie zaczął się chyba zastanawiać czy mu się oplaca to kopanie i nastąpił spokój.
Jeśli chodzi o alergię dziecka, na psa, kota czy cokolwiek zanim zdecydujemy się oddać zwierzaka radzę powalczyć o zniwelowanie tego uczulenia. Polecam metody biorezonansowe - przychodnie Bicom, Monadith, itp. Są porozrzucane po calej Polsce.
BICOM 2000 ::.:: MONADITHŽ BIOMEDŽ REGUMEDŽ ::.:: BICOM 2000 - Zapraszamy ::.::
Rzuć palenie, Bicom, odczulanie, testy alergiczne
Na pewno tego typu przychodni jest więcej ale nie szukalam. W Szczecinie są chyba ze trzy jak nie więcej, więc na pewno są też w innych miastach.
Chyba tylko dzięki Monadithowi żyję. Mam potworne uczulenie na grzyby pleśniowe (są wszędzie w domach, na dworze). Nigdzie ich nie oddam ani nie wyrzucę. Jak już mam dość życia (mniej więcej przychodzi to średnio co 4 lata), to zbieram kilka stów i idę do Monadithu na testy alergiczne i odczulanie i po tym da się żyć. Można wziąć ze sobą sierść pieska i oni tam zrobią test czy jest uczulenie na tę sierść, ewentualne odczulanie.
Także pomagalo mi Alveo. Piłam to w okresach nasilenia alergii. Uodparnia. Mój mąż wiecznie chorowal na anginy i oskrzela. Po wypiciu trzech butelek Alveo mu przeszło. Nie jest to tanie ale znacznie tańsze niż ciągłe kupowanie leków, witamin, itp. Nie mówiąc już o niszczeniu tymi lekami organizmu. Mnie na alergię wystarczało pół butelki.
Myślę, że nie ma sensu wyrzucanie wszystkiego z otoczenia co jest alergizujące. Lepiej z tym walczyć póki można. Trzeba uodpornić organizm. Ponoć male dawki alergenu uodparniają. Z czasem można zwiększać te dawki. Jest cała masa alternatywnych metod leczenia. Medycyna konwencjonalna niestety jest w przypadku większości alergii bezradna. Każde następne pokolenie będzie bardziej cierpiało z powodu alergii (zanieczyszczenie środowiska, żarcie naszpikowane chemikaliami do oblędu).
Czekamy na przybycie nowego domownika w styczniu. Tym razem chodzący docelowo na dwoch łapach.
Mój mąż twierdzi, że głównie czekam aż nasz dzieciaczek zacznie wyprowadzać sam psy na spacer.
A on się martwi, że to jeszcze tyle lat musi minąć.
Mogę polecić jeszcze parę tekstów które kiedyś napisalam o kupowaniu psiaka np. jako prezent dla dziecka lub osoby doroslej ale też inne:
http://huskysiberian.ovh.org/prezent.html
http://huskysiberian.ovh.org/noworodek.html
http://huskysiberian.ovh.org/dogoterapia.html
Tu caly przewodnik:
http://huskysiberian.ovh.org/
A tu moja strona choć mocno nieaktualna
http://free.of.pl/p/polnocny_wiatr/
Pozdrawiam Hania