Witajcie Kobitki
Mój się urodził pierwszego dnia 36 tygodnia, nie był już uznany za wcześniaka, a urodził się ekspresowo bo był krzywo ułożony i miałam małowodzie - choć brzuch był olbrzymi a dziecko małe, i w poniedziałek trafiłam na patologię a w środę na porannym obchodzie okazało się że zanikło tętno zrobili mu resyscutację tzn podali leki i monitorowali, niby wszystko wróciło do normy i chcieli jeszcze kilka dni żebym poleżała na patologii ale ja uprosiłam aby wyciągneli dzidzię bo chciałam go zobaczyć czy wszystko z nim dobrze. Urodził się śliczny chłopczyk - śliczny dla mnie ;-) Odjeli mu jedne punkt w skali za właśnie zśinienie. Miał 3kg przy urodzeniu jak wychodziliśmy miał 2,8 kg. Pierwszego miesiąca wogóle nie przybrał na wadze lekarze zaczeli się denerwować kazali dopajać. Poczytuję teraz książki jakoś tak wszystko robił z opóżnieniem i tę główkę póżniej podnosił, i zabawki jakoś długo nie potrafił złapać, a potem dziewczęta poszło wszystko z dnia na dzień coś nowego robi, raczkować zaczął też póżniej ale teraz zauwa jak mała wyścigówka. Nie ma co się denerowować, niektóre dzieci pewne rzeczy robią póżniej ale jak mówią lekarze nie ma to żadnego wpływu na póżniejszy rozwój. U mnie już na nogi stawał a raczkować nie chciał myślałam że już wcale nie będzie. Wogóle mówi dużo ale po swojemu nawet jednejgo słowa nie mówi ze zrozumieniem. To nie jest konkurs kto i kiedy niech rozwijają się w swoim tempie. U mnie nie chciał jeść niczego przez jakiś czas, zaczęłam mu podawać soczki rozcieńczone wodą najpierw, codziennie dawałam mu jakiegoś owocka aż w końcu zjadł. Cierpliwości i jeszcze raz cierpliwości i kombinowania, tak nie chce to inaczej spróbuję ;-)
A dziewczęta te dzieciaczki są słodsze i kochańsze z każdym dniem ;-)
Mój się urodził pierwszego dnia 36 tygodnia, nie był już uznany za wcześniaka, a urodził się ekspresowo bo był krzywo ułożony i miałam małowodzie - choć brzuch był olbrzymi a dziecko małe, i w poniedziałek trafiłam na patologię a w środę na porannym obchodzie okazało się że zanikło tętno zrobili mu resyscutację tzn podali leki i monitorowali, niby wszystko wróciło do normy i chcieli jeszcze kilka dni żebym poleżała na patologii ale ja uprosiłam aby wyciągneli dzidzię bo chciałam go zobaczyć czy wszystko z nim dobrze. Urodził się śliczny chłopczyk - śliczny dla mnie ;-) Odjeli mu jedne punkt w skali za właśnie zśinienie. Miał 3kg przy urodzeniu jak wychodziliśmy miał 2,8 kg. Pierwszego miesiąca wogóle nie przybrał na wadze lekarze zaczeli się denerwować kazali dopajać. Poczytuję teraz książki jakoś tak wszystko robił z opóżnieniem i tę główkę póżniej podnosił, i zabawki jakoś długo nie potrafił złapać, a potem dziewczęta poszło wszystko z dnia na dzień coś nowego robi, raczkować zaczął też póżniej ale teraz zauwa jak mała wyścigówka. Nie ma co się denerowować, niektóre dzieci pewne rzeczy robią póżniej ale jak mówią lekarze nie ma to żadnego wpływu na póżniejszy rozwój. U mnie już na nogi stawał a raczkować nie chciał myślałam że już wcale nie będzie. Wogóle mówi dużo ale po swojemu nawet jednejgo słowa nie mówi ze zrozumieniem. To nie jest konkurs kto i kiedy niech rozwijają się w swoim tempie. U mnie nie chciał jeść niczego przez jakiś czas, zaczęłam mu podawać soczki rozcieńczone wodą najpierw, codziennie dawałam mu jakiegoś owocka aż w końcu zjadł. Cierpliwości i jeszcze raz cierpliwości i kombinowania, tak nie chce to inaczej spróbuję ;-)
A dziewczęta te dzieciaczki są słodsze i kochańsze z każdym dniem ;-)