reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dzieci a nauka języków obcych

Dołączył(a)
11 Maj 2013
Postów
3
Jedne matki, jeszcze będąc w ciąży, chodzą na kursy językowe – wszak słuch dziecka wykształca się już w 6. miesiącu ciąży. Część matek zaczyna takie kursy jak najszybciej po porodzie, a inne dopiero w przedszkolu stykają dzieci z językiem obcym.


Co, jeśli wymagania stawianie wobec nas (znajomości minimum jednego języka obcego) zostaną podwojone w przypadku naszych dzieci? Co, jeśli za 10 lat okaże się, że nasze dzieci męczą się w szkole, bo za późno zaczęły się uczyć języków obcych?


Kiedy waszym zdaniem jest najlepszy okres, by zacząć dziecko uczyć języków obcych? Czy nie uważacie, że im szybciej, tym lepiej? I czy, według was, powinno się taką naukę zacząć właśnie w 6. miesiącu ciąży, by ułatwić życie dziecku?
 
reklama
To prawda, że juz w zyciu płodowym dziecko osłu****e się z jędzykiem, aczkolwiek śmiem wątpić, czy w nauce języka obcego dla dziecka ma to jakiekolwiek znaczenie.
Co innego w przypadku dzieci dwujęzycznych, gdzie jedno z rodziców stale używa drugiego języka.
Bez obaw.
Dziecko do pewnego wieku (bodajże 4 lata, o ile pamiętam), jest w stanie bez problemu nauczyć się czterech języków, więcej to już może być niejaka trudność.

Widzę po mojej córeczce- w tej chwili mówi po duńsku tak, jak po polsku , zaczęła niecały rok temu . Mi do niej daleko :-D:-D:-D
 
Ostatnia edycja:
Kształtowanie się aparatu mowy ma ścisły związek z otoczeniem dziecka. Częste powtarzanie wykonywanych czynności, nazywanie zjawisk, przysłuchiwanie się rozmowom zostawiają ślady w mózgu dziecka. Rozwój mowy u dziecka zależy więc w dużej mierze od warunków społeczno-emocjonalnych. Pierwsze słowa pojawiają się w różnych okresach życia dziecka. Są jednak etapy, które powtarzają się u każdego maluszka:
1. Okres, gdy narządy mowy się kształtują i zaczyna się ich funkcjonowanie (3-9 miesiąc życia płodowego). 2. Okres melodii (do 1 r.ż.), kiedy pojawia się głużenie i gaworzenie.
3. Okres wyrazu (1-2 r.ż.), gdy dziecko wypowiada pojedyncze słowa. 4. Okres zdania (2-3 r.ż.) – zgodnie z nazwą jest to etap wypowiadania całych zdań, nazywania własnych myśli, formowania próśb. Od tego momentu rozwija się zdolność wypowiadania dłuższych zdań. Kolejne etapy to okresy swoistej mowy dziecięcej, czas, kiedy to my kierujemy mową dziecka. Potem przychodzi pora na szkołę i nauczycieli. Ważne jest, by nie zapominać, że dom rodzinny w największej mierze kształtuje mowę dziecka. Stąd w pierwszych słowach nacisk z naszej strony na otoczenie dziecka. To właśnie z tego, co dziecko wyniesie z domu, będzie ono odcinać kupony w przyszłości.
 
Ja kursów nie słuchałam a szkoda bo może by się przydało ;) Ale zauważyłam ze dużą pomocą są mówiące zabawki, misie, stoliki edukacyjne, książeczki które "same się czytają", często są nie tylko po polsku ale też w innym języku. Ostatnio widziałam w parku dziecko z czymś takim Śpiewajacy smok ciągnęło na sznurku smoka i śpiewało cos tam po angielsku razem ze smokiem, fajnie to wyglądało ;)
 
Mieszkam za granicą i mogę powiedzieć, że im dziecko wcześniej ma kontakt z językami obcymi, tym lepiej. Synek w domu słyszy język ojczysty, natomiast poza domem często ma styczność z językiem niemieckim i widzę, że pomimo roczku rozumie już wiele z tego co mówią do niego ludzie. Jak będzie miał 3 latka pójdzie do przedszkola, gdzie będzie miał kontakt tylko z niemieckojęzycznymi dziećmi i opiekunami, w wieku 6 lat pójdzie do podstawówki, gdzie obowiązkowy jest język obcy - angielski oraz włoski.
Może wydawać się, że jest tego za dużo (w końcu to 4 języki), jednak znam sporo dzieciaczków tak wychowywanych i mówią płynnie we wszystkich 4 językach, co ważne nie mieszają ich ze sobą.
 
No właśnie sama sięzastanawiałam nad takimi dwujezycznymi zabawkami, bo widzialam jak kobieta w sklepie z zabawkami kupowala misia dwujezycznego "licz ze mna" miś liczył, uczył wyrazów, miał jeszcze jakieś bajery, rymowanki itp. Myślę że takie zabawki sa ok, ale nauczyc dziecka nie naucza, trzeba do niego mowic tez w jezyku obcym, wtedy sa najlepsze efekty.
 
Mamy tego misia bardzo fajna zabawka, takie małe dziecko nie wyuczy się języka na pamięć, jednak przy kontakcie z językiem obcym zapamiętuje/koduje już słówka,zwroty, i jeśli nei teraz to później ta pamięć zakodowana się odezwie, uwierzcie;]koleżanki syn tak miał, puszczali mu bajki,piosenki po angielsku, miał dwie zabawki obcojęzyczne i jako 4 latek zaczął powoli naukę języka , efekty były super
 
reklama
U u nas jest miś Chicco, który mówi również po angielsku, a tak to mam małego szkraba, nie ma co popada w paranoję i odkąd skończy pół roku prowadzać go na jakieś kursy i języki :) Ja sama uczę go podstawowych słów, zwierzątek, liczb, kolorów, sądzę, ze moja znajomosć angielskiego jest na takim poziomie, że spokojnie nie musi jeszcze nigdzie chodzić na angielski, a misia lubi tak samo jak jakieś książeczki dźwiękowe, włączam mu również proste piosenki po angielsku
 
Do góry