Warto mówić córce, że każdy z członków Waszej rodziny jest ważny i ma swoje potrzeby. Ja wprowadziłam rytuał kawy - zawsze powtarzałam córce, że teraz piję kawę i jeśli czegoś potrzebuje, musi poczekać. Wiadomo, w awaryjnych sytuacjach reagowałam. Ale jeśli chciała się ze mną pobawić, chciała coś jeść, to nie było zmiłuj - mama teraz pije kawę, poczekaj te 10-15 minut. Tak samo np. jeśli mąż chciał się zdrzemnąć po pracy, musiała czekać aż wstanie i wtedy się z nią pobawi, albo jak ja szłam ćwiczyć, to zamykałam drzwi pokoju, a jak wychodziłam, to byłam do jej dyspozycji. I tak się uczyliśmy, że każdy czasem ma jakąś potrzebę, a reszta domowników mu nie przeszkadza. Więc gdy urodził się syn, to nie było problemu, że karmię go po 40-50 minut co 2 godziny. Córka wiedziała, że jeśli chce się przytulić, pobawić ze mną itd. to ja to zrobię, tylko nie w tym momencie, bo akurat wtedy brat musi zjeść. Nie przyszło nam to od razu, ale udało się, więc warto próbować.