wydaje się, że jak dziecko nie choruje już nic nie może być nie w porządku
wydaje się, że można spokojnie obejrzeć wieczorny seans z butelką winka, ale gdzie tam, dzieci wiszą na szyi
wydaje się, że kupie jej kucyka pony, czy
ferbiego, a jemu tuzin klockow lego i zajmom się sobą, ale gdzie tam, bez mamy ani rusz
pójdę na spacer, plac zabaw, na kaczki i łabędzie, wyśle na świetlicę środowiskową albo zawiozę na zbiórkę zuchów, i tak to za mało, bo położyć je spać to największa mordęga jaka mnie dotyka w rodzicielstwie
mamo poczytaj, poczytałam, puść Smerfy, puściłam, poszłam spać a we mnie wciśnięta 2 latka obok 5 latka, której wciąż śpiewam "a a a " a na dole urzędują na filmie wieczornym 8 latek i ten starszy co to przykładem świeci