reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Domowy budzet...

Ewelka20

Fanka BB :)
Dołączył(a)
2 Październik 2013
Postów
248
Cześć kobietki :-D
Powiedzcie mi jak wygladaja u was wieksze wydatki?A dokladnie konsultujecie z mezem wydatek np.500 zl na urodziny mamy/taty czy sobie wydajecie te pieniadze na prezent nie informujac nawet partnera?
U mnie taka sytuacja:
Maz z siostra i bratem postanowili zrobic swojemu ojcu prezent-wyjazd do senatorium i koszt na glowe wyniosl 480 zl.
Nie mam nic przeciwko temu,to ojciec mojego meza wiec rozumiem ze maz chce sprawic tacie przyjemnosc(tesc ma niby problemy z korzonkami,bo jakies 2 razy zlapaly)...
Ale...
Maz poprostu sobie postanowil ze zaplaci i tyle.
Nie informujac mnie,nie konsultujac ze mna ani nic
Mamy 4 dzieci i mieszkanie na kredyt.Te 480 zl to dla nas duzy wydatek i wydaje mi sie ze wypadaloby gdyby maz ze mna to skonsultowal-nie mowie tu o pytanie o pozwolenie,ale o powiedzeniu mi czy cokolwiek.
Ja w zyciu nie dostalam ani dzieci prezentu za taka kwote -moge jedynie pomarzyc...;-)
Ja kazdy wiekszy wydatek konsultuje z mezem,nigdy nie zrobilam tak ze poprostu wzielam i wydalam.
Wstyd sie przyznac ale gdyby nie to ze sprawdzilam woadomosci meza to nawet bym nie wiedziala ze zamierza zaplacic tyle pieniedzy w tajemnicy,a ja mam sie dowiedziec dzieki historii na koncie...
Ja tyle pieniedzy nigdy nie wydalam na swoja rodzine(mame itd)bo wiem ze nas na to nie stac by robic takie prezenty.
Sama juz nie wiem co o tym myslec,bo jak znam meza gdy mu to powiem to bedzie klamal mi w zywe oczy ze przeciez mi mowil.
Ja naprawde mezowi nie wydzielam pieniedzy bron boze i nie zabraniam mu robic prezentow ale chodzi o to,ze malzenstwo to partnetswo nie tylko w lozku przeciez.Powinien mi powiedziec,skonsultowac ogolnie poinformowac...Nie ukrywam ze jest mi przykro i jestem zla.
Czy ja sie myle?
Ale jak ja chce zebysmy pojechali gdzies choc na weeknd to zaraz "bo nie ma pieniedzy bo trzeba pokoj wyremontowac,bo ogrzewanie trzeba zrobic cos waznego do domu kupic-ok to rozumiem.Ale dla ojca jego juz jest?
Moze malo wazne ale o meza urodzinach nawet nie pamietaja,a w tym roku jego siostra jedynie wysilila sie by wyslac mu zyczenia i to na mojego facebooka zebym mu przkezala...
No...Juz mi lzej ;-)
 
reklama
My o takich wydatkach sobie mówimy. I to nie po to, aby jakoś prosić o zgodę, ale żeby poinformować, bo np. mogą w danym miesiącu być jakieś wydatki, o których sie zapomniało i trzeba bedzie ruszyć oszczędności.
Myśle jednak, ze kwota, o jakiej sie informuje wspolmalzonka, zależy od tego, ile to "dużo kasy", bo dla jednych to 50, dla innych 500zl, a dla niektórych dopiero 5000 czy wiecej, na co wpływ ma wysokość zarobków i to, jak prowadzony jest budzet (wspólne konto z wszystkimi środkami, czy dwa indywidualne, czy jeszcze inne rozwiazanie).
 
Wlasnie oto mi chodzi.Nie o pozwolenie bron boze ale o ustalenie,poinformowanie...
Dla nas prawie 500 zl to duzo.Mamy wspolne konto na ktore przychodza meza i moje pieniadze-czyli nasze.A skoro wspolne fundusze to chyba nie powinno sie robic takich wydatkow w tajemnicy?
Ja przed mezem nigdy nie ukrywalam wydatkow nawet jesli to bylo 50 zl.Kazdy najmniejszy nawet zakup z nim konsultowalam bo wydaje mi sie ze skoro jestesmy partnerami to we wszystkim...
 
Popieram Zoyke, uważam, że jeśli macie z mężem wspólne konto i razem zarządzacie budżetem, to takie wydatki powinny być jakoś wspólnie omówione. Tym razem idea może jest fajna, bo w końcu mąż chce sprawić ojcu atrakcyjny prezent, ale co, gdyby wziął te pieniądze na jakąś swoją fanaberię np. nowe wędki, albo inne swoje hobby? Nie powinno być tak, że bez konsultacji każdy bierze ile mu się podoba, bo równie dobrze, Ty możesz wypłacić wszystko z konta i się tym rządzić. Ale przecież nie chodzi o to, że "kto pierwszy ten lepszy", tylko o to, żeby spać spokojnie, wiedząc, że macie zabezpieczenie finansowe. Ja osobiście pogadałabym z mężem, powiedziała mu, że mam nadzieję, że teść podreperuje zdrowie, bo w sumie, to taki wyjazd wiąże się ze sporym wydatkiem i przy okazji takiej spokojnej rozmowy poprosiła go, byście przy kolejnej tego typu sytuacji porozmawiali ze sobą, bo mogłoby się okazać, że macie jeszcze jakieś ważne wydatki na ten miesiąc i mogłoby to sprawić problem. Myślę, że grzeczna i spokojna rozmowa powinna wystarczyć i że może uświadomi mu, że głupio zrobił nie mówiąc Ci o tym. Zakładam, że on nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że postąpił nie w porządku robiąc to za Twoimi plecami, ale gdy mu o tym powiesz, to jest szansa, że więcej się taka sytuacja nie powtórzy :)
 
Porozmawiam z mezem napewno,mam tylko nadzieje ze nie wywiaze sie z tego awantura,bo moj maz nie potrafi przyjac ze to on mogl cos zrobic zle(nawet gdy byl tego nie swiadomy).Nie zamierzam sie oto klocic,bo gdyby mi powiedzial odrazu to nie zrobilabym mu problemu-tylko zasmucilo mnie to ze robi to za moimi plecami.
Miejmy nadzieje ze jest tak jak pani i mowi i nawet nie pomyslal by powiedziec bo inaczej to byloby to bardzo nie fajne.
 
My z mężem konsultujemy się w kazdej finansowej sprawie..no może prócz zakupów w spożywczaku. Wieksze zakupy czy wydatki omawiamy. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji i myślę że warto to przedyskutować przy dobrej kawie na zaś.
 
@Ewelka20 - musisz koniecznie porozmawiać z mężem na spokojnie. Wyjaśnić swoje obawy i oczekiania. Powiedz, że chcialabyś być włączona w tematy waszych wydatków.
Ja z mężem staramy się zawsze o wydatkach rozmawiać, zwłaszcze jeśli chodzi o prezenty i nawet nie tyle chodzi o poinformowanie, co wspólną decyzję. W końcu to wasz wspólny budżet. Nie pytanie o pozwolenie tylko "kochanie, a co myślisz o tym żeby tacie kupić taki a taki prezent.. ?" To jest przecież Twój teść i też możesz mieć fajny pomysł na prezent, albo tańszą opcję.
Najważniejsza jest szczera i spokojna rozmowa.
 
Popieram działanie przedstawione wyżej. W ten sposób można uniknąć wielu problemów (czy nawet bardzo wielu). W końcu co tu dużo mówić - problemy nie są nikomu potrzebne.
 
Ja uważam, że daje na prezent tyle na ile mnie stać. 480zł to dużo. Niektórzy to tyle dają do koperty na wesele. Liczy się, gest a nie ile prezent kosztował. Przecież chodzi o pamieć.

---------------------------------------
Moje smutne historie
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ja się wyłamię, bo z pewnością nie przeprowadziłabym z Mężem spokojnej rozmowy, tylko karczemną awanturę. O kwotę, o zatajenie, o całokształt.

W moim małżeństwie panują zasady, które nikomu w głowie się nie mieszczą - mamy z Mężem "podział majątku" - on ma swoje dochody, swoje konto i swoje wydatki, ja mam swoje dochody, swoje konto i swoje wydatki (i system ten sprawdza nam się od 7 lat), nie mamy konta wspólnego.
Rachunki dzielimy po równo, natomiast koszty utrzymania dzieci ponoszę ja, a koszty zakupów codziennych i utrzymania samochodu ponosi Mąż.
I chociaż nie mamy wglądu w swój budżet (nie spowiadamy się sobie z wydanych kwot i nie sprawdzamy kont), to wydatki na prezenty, zwłaszcza tak kosztowne, zawsze omawiamy wspólnie.
Mój Mąż kilka lat temu wyskoczył z pomysłem, żeby chrześnicy na komunię sprawić prezent za 1500zł i mimo, że to nie była moja sprawa i nie moje pieniądze, to awantur było tyle, aż w końcu do niego dotarło, że grubą przesadą jest taki wydatek.
Dopiero po uroczystości podziękował mi, że go przekonałam i przyznał rację ;)
 
Do góry