reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Do trzech razy sztuka?

Hej dziewczynki! W tym roku skończę 23 lata. Mam za sobą dwa bardzo obciążające moją psychikę poronienia.
Pracuję bardzo ciężko w UK, nie radzę sobie ze stresem od pierwszej straty. Jak się sypie to wszystko od związku po karierę.

Pierwszy raz zaszłam w ciążę tutaj za granicą Polski, poroniłam 17.03.17 w Polsce skończyło się łyżeczkowaniem, krwawiłam jak nigdy, a moje krocze wypluwało ogromne skrzepy mięsa. Dodam, że w czasie ciąży byłam na antybiotyku i nie raz oberwałam od byłego partnera z pięści lub z kopa. Mama sprowadziła mnie do domu. On życzył mi bym zdechła razem z jego dzieckiem, życzenie po części się spełnilo dziecka nie ma, a ja nie jestem już tą samą osobą od tamtej pory co jakiś czas mi się odgraża. Stało się w 7 tygodniu pęcherzyk był pusty,.Przez kilka miesięcy codziennie piłam alkohol, mało sypiałam w domu, trzymałam się przyjaciółek studentek, którym w głowie głównie zabawa.

W między czasie utrzymywałam kontakt z chłopakiem z Manchester miasta, w ktorym żyłam i jestem do dziś. Związaliśmy się, kiedy zdecydowałam się wrócić do Anglii, podjełam się nowej pracy gdzie mężczyzni nie rozumieli słowa nie co odbiło się kolejnymi nerwami.. zmieniłam prace szybko awansowalam od kelnerki do osoby zarządzającej kelnerami, byłam przesiąknieta nerwami pracowałam od rana do nocy po 14 h bez przerw i posiłków. W końcu doszło u mnie do załamania nerwowego mój cudowny chłopak znający całą moją historię, lęki i każdy najmniejszy epizod mojego życia, zacząl coś kręcić online za plecami. Byłam pod opieką angielskich psychologów, ON przez miesiące udowadniał mi, że jest dla mnie dobry. Postawił mnie ponad swoją pracę magisterska, firme i wszystkie inne rzeczy, jest rok mlodszy ode mnie- nie doceniałam tego rozdrapując ciągle to samo. Wpadliśmy! Ostatecznie nie będąc ze sobą w dalszym ciągu. Burza mózgów brak zadowolenia z jego strony, dla mnie promyk nadziei by zwalczyć pewnego demona przeszłości.

12.05.18 w pracy wszyscy wiedzieli już o mojej ciąży od jakiegoś czasu, przyszedł czas na konfrontacje z szefowa restauracji w Manchester. Kobieta ma 42 lata, całe życie nie mogła zajść w ciążę.. Była wredna wzieła mnie na rozmowę gdzie nie było świadków, ale ups. była kamera. Wjechała na mnie z grubej rury- jej obowiązkiem jest mi określić obowiązki pracy jako ciężarnej ta za to powiedziala, że ma problem bo ja i moja koleżanka rówieśniczka w tym samym oznajmiła, że zaszła i jej zdaniem jako że dwa razy zasłabłam z przeciążenia nie ma tam dla mnie miejsca. Powiedziała, że ciąża to nie choroba. Naskakując na mnie jak to ja jej teraz nie napsułam. Wpadłam w histerię, a ona nie mogła mnie uspokoić . Podpisałam jakiś papier, którego treści nie pamietam.
Wieczorem tego samego dnia trafiłam krwawiąca do szpitala. Co jak to w anglii bywa skończyło się kłótnią, bo wywijałam się w poczekalni gdzie 60% ludziom nic nie jest. Ostatecznie przewieziono mnie do innego szpitala. Zbadano mi bete swiadczyła o ciąży 4-6tydzien. 48h bety byla 1/3 nizej, a w nocy 16.05 poroniłam w łazience swojego partnera. 19.05 bety we krwi było już zaledwie 33, a 27.05 oznajmiono mi, ze po ciąży nie ma już sladu w moim organizmie, krwawilam jak przy normalnej miesiaczce.
Teraz zaobserwowałam u siebie objawy jak podczas dni płodnych obawiam się, że znów zaszłam, a rozstałam się z partnerem już ostatecznie wczoraj i wiem, że nie będzie chcieć do mnie wrócic, mało tego powiedzielismy jego Matce to tym, ze poronilam, a ta potraktowała mnie jak śmiecia, co przelało juz kielich i wylądowałam w szpitalu z atakiem paniki... boje się i jeśli faktycznie do tego doszło chcę zostawić to dla siebie.

Czy któraś z was zaszła zaraz po wczesnym poronieniu kiedy organizm wydalił wszystko? Dodam, że z moich badań wynika, że nie ma żadnych przeciwwskazań co do ciązy, wiec to ten ponad przeciętny stres związany z moim NIENORMALNYM zyciem.

Jak dla mnie to przydałby Ci sie dobry psycholog. Absolutnie nie pisze tego złośliwie. Poronilas ciąże i teraz dążysz do niej pomimo przeciwności. Czemu sie nie zabezpieczasz jak nie jesteś pewna partnera? Dlaczego najpierw nie uporasz sie ze swoimi problemami?
 
reklama
Zgadzam.sie z.ewciiik! Dobry psycholog to.podstawa. potem wykonala bym.badania. puste jajko to.nic innego jak.wada genetyczna, ktora nie pozwolila sie rozwinąć dziecku. Aby to stwierdzić nalezalo by zrobic badania genetyczne a nie wierzyc lekarzom, tum.bardziej w UK, gdzie lekiem.na cale zlo jest paracatamil. Wiec Twoj stres i ciężka praca tutaj nie zawinily. Wiem.ze w UK ciężko jest z opieką nad ciezarnymi.
Najpierw ustabilizuj sie emocjonalnie, bo jesteś jednym wielkim.klebkiem nerwow. Potem zrobila.bym badania. Bo po dwoch poronieniach należą Ci sie badanaia.na.NFZ. oczywiscie jak.bedziesz w Polsce. lekarze to bagatelizuja, ale sama wiem jakim obciążeniem psychicznym.i fizycznym jest poronienie. I mi tez wmawiali, że wszystko bedzie dobrze, starac sie starać. Tylko to nie oni musieli sie podnosic z samego dna po poronieniu. To nie oni sie musieli budzic co rano z pustką w sercu...
 
Jak dla mnie to przydałby Ci sie dobry psycholog. Absolutnie nie pisze tego złośliwie. Poronilas ciąże i teraz dążysz do niej pomimo przeciwności. Czemu sie nie zabezpieczasz jak nie jesteś pewna partnera? Dlaczego najpierw nie uporasz sie ze swoimi problemami?


Nie daze do ciazy. Pierwsza byla chciana. Druga byla wpadka, mimo tego bardzo sie kochalismy... do poki nie zaczelam rozdrapywac wszystkiego od poczatku. Ja sama siebie nie zalalam.
 
Zgadzam.sie z.ewciiik! Dobry psycholog to.podstawa. potem wykonala bym.badania. puste jajko to.nic innego jak.wada genetyczna, ktora nie pozwolila sie rozwinąć dziecku. Aby to stwierdzić nalezalo by zrobic badania genetyczne a nie wierzyc lekarzom, tum.bardziej w UK, gdzie lekiem.na cale zlo jest paracatamil. Wiec Twoj stres i ciężka praca tutaj nie zawinily. Wiem.ze w UK ciężko jest z opieką nad ciezarnymi.
Najpierw ustabilizuj sie emocjonalnie, bo jesteś jednym wielkim.klebkiem nerwow. Potem zrobila.bym badania. Bo po dwoch poronieniach należą Ci sie badanaia.na.NFZ. oczywiscie jak.bedziesz w Polsce. lekarze to bagatelizuja, ale sama wiem jakim obciążeniem psychicznym.i fizycznym jest poronienie. I mi tez wmawiali, że wszystko bedzie dobrze, starac sie starać. Tylko to nie oni musieli sie podnosic z samego dna po poronieniu. To nie oni sie musieli budzic co rano z pustką w sercu...


Majac doswiadczenia w obu krajach stawiam na opieke w UK. Przykro mi, ale nie czarujmy sie masa ludzi nie rozmawia biegle po angielsku i nie wie gdzie sie zglosic.
W polsce slali mnie na lyzeczkowanie zanim cokolwiek bylo wiadomo. Tutaj ostatecznie niewiele moge powiedziec na temat tego co sie stalo ze względu na to, ze wydalilam to w domu przed usg, ale od poczatku mialam robiona krew w anglii gdzie kobiety pisza, ze nigdy nie maja jej robione. Robiono mi mase badan do zera co 48h. Jak wspomnialam nie ma przeciwwskazań w moim organizmie na ciaze. Zadna z nas nie jest taka sama, kazda reaguje na rozne bodzce inaczej. Ja jestem przewrazliwiona.

Nie daze do ciazy za wszelka cene. Coz za absurd. Ledwo podniosłam sie dwa szczebelki wyzej w pracy, zaczelam zyc. Nikt nie mowil, ze dotychczas sie nie zabezpieczalam. Za wszystkim stoi szerszy obrazek.

Mysle, ze po 2 stratach mam prawo do pragnien prawidlowego rozwiniecia.
 
Majac doswiadczenia w obu krajach stawiam na opieke w UK. Przykro mi, ale nie czarujmy sie masa ludzi nie rozmawia biegle po angielsku i nie wie gdzie sie zglosic.
W polsce slali mnie na lyzeczkowanie zanim cokolwiek bylo wiadomo. Tutaj ostatecznie niewiele moge powiedziec na temat tego co sie stalo ze względu na to, ze wydalilam to w domu przed usg, ale od poczatku mialam robiona krew w anglii gdzie kobiety pisza, ze nigdy nie maja jej robione. Robiono mi mase badan do zera co 48h. Jak wspomnialam nie ma przeciwwskazań w moim organizmie na ciaze. Zadna z nas nie jest taka sama, kazda reaguje na rozne bodzce inaczej. Ja jestem przewrazliwiona.

Nie daze do ciazy za wszelka cene. Coz za absurd. Ledwo podniosłam sie dwa szczebelki wyzej w pracy, zaczelam zyc. Nikt nie mowil, ze dotychczas sie nie zabezpieczalam. Za wszystkim stoi szerszy obrazek.

Mysle, ze po 2 stratach mam prawo do pragnien prawidlowego rozwiniecia.
A jakie mialas badania robione po poronienu w uk? Pytam z ciekawości. Bo znam mnostwo kobiet które ronily w.uk i zadna nie miala specjalistycznych badań, ktore by daly odpowiedź dlaczego ronia
 
To ja już nie ogarniam czego Ty chcesz. Temat brzmi tak jakbyś chciała, piszesz jakbyś nie chciała, a w sumie sama chyba nie wiesz.
Pogadaj z kimś, uporaj sie z przeszłością, znajdź fajnego faceta i zycze udanej dzidzi.
 
Dziewczyny długo mnie nie było!
Ale czekałam Na wyniki badan . Dzisiaj je dostałam - miały być 4 tyg .a jutro minęliśmy 6... , a wiec dziecko nie ma wady genetycznej , była to dziewczynka .
Jestem po rozmowie z genetykiem, ze Szczecina . Kazał mi wykonać następne badania : kariotyp mój i narzeczonego oraz trombofilie . Jutro dzwonię do genesis do Poznania i pytam jakie są terminy żeby wykonać to badanie na NFZ ( bo mi się należą ) po tylu poronieniach , a jak terminy będą zbyt długie to prywatnie to wykonam i tyle . Nie zamierzam dłużej czekać . Strasznie mi przykro , dzisiaj jak poznałam płeć dziecka i dowiedziałam się, ze nie ma wady genetycznej to jestem podwójnie zdruzgotana . Bo z jednej str dobrze , ale z drugiej nie ma wciąż przyczyny nawracających poronień :/
:(
Co u was ?
 
Hej dziewczynki! W tym roku skończę 23 lata. Mam za sobą dwa bardzo obciążające moją psychikę poronienia.
Pracuję bardzo ciężko w UK, nie radzę sobie ze stresem od pierwszej straty. Jak się sypie to wszystko od związku po karierę.

Pierwszy raz zaszłam w ciążę tutaj za granicą Polski, poroniłam 17.03.17 w Polsce skończyło się łyżeczkowaniem, krwawiłam jak nigdy, a moje krocze wypluwało ogromne skrzepy mięsa. Dodam, że w czasie ciąży byłam na antybiotyku i nie raz oberwałam od byłego partnera z pięści lub z kopa. Mama sprowadziła mnie do domu. On życzył mi bym zdechła razem z jego dzieckiem, życzenie po części się spełnilo dziecka nie ma, a ja nie jestem już tą samą osobą od tamtej pory co jakiś czas mi się odgraża. Stało się w 7 tygodniu pęcherzyk był pusty,.Przez kilka miesięcy codziennie piłam alkohol, mało sypiałam w domu, trzymałam się przyjaciółek studentek, którym w głowie głównie zabawa.

W między czasie utrzymywałam kontakt z chłopakiem z Manchester miasta, w ktorym żyłam i jestem do dziś. Związaliśmy się, kiedy zdecydowałam się wrócić do Anglii, podjełam się nowej pracy gdzie mężczyzni nie rozumieli słowa nie co odbiło się kolejnymi nerwami.. zmieniłam prace szybko awansowalam od kelnerki do osoby zarządzającej kelnerami, byłam przesiąknieta nerwami pracowałam od rana do nocy po 14 h bez przerw i posiłków. W końcu doszło u mnie do załamania nerwowego mój cudowny chłopak znający całą moją historię, lęki i każdy najmniejszy epizod mojego życia, zacząl coś kręcić online za plecami. Byłam pod opieką angielskich psychologów, ON przez miesiące udowadniał mi, że jest dla mnie dobry. Postawił mnie ponad swoją pracę magisterska, firme i wszystkie inne rzeczy, jest rok mlodszy ode mnie- nie doceniałam tego rozdrapując ciągle to samo. Wpadliśmy! Ostatecznie nie będąc ze sobą w dalszym ciągu. Burza mózgów brak zadowolenia z jego strony, dla mnie promyk nadziei by zwalczyć pewnego demona przeszłości.

12.05.18 w pracy wszyscy wiedzieli już o mojej ciąży od jakiegoś czasu, przyszedł czas na konfrontacje z szefowa restauracji w Manchester. Kobieta ma 42 lata, całe życie nie mogła zajść w ciążę.. Była wredna wzieła mnie na rozmowę gdzie nie było świadków, ale ups. była kamera. Wjechała na mnie z grubej rury- jej obowiązkiem jest mi określić obowiązki pracy jako ciężarnej ta za to powiedziala, że ma problem bo ja i moja koleżanka rówieśniczka w tym samym oznajmiła, że zaszła i jej zdaniem jako że dwa razy zasłabłam z przeciążenia nie ma tam dla mnie miejsca. Powiedziała, że ciąża to nie choroba. Naskakując na mnie jak to ja jej teraz nie napsułam. Wpadłam w histerię, a ona nie mogła mnie uspokoić . Podpisałam jakiś papier, którego treści nie pamietam.
Wieczorem tego samego dnia trafiłam krwawiąca do szpitala. Co jak to w anglii bywa skończyło się kłótnią, bo wywijałam się w poczekalni gdzie 60% ludziom nic nie jest. Ostatecznie przewieziono mnie do innego szpitala. Zbadano mi bete swiadczyła o ciąży 4-6tydzien. 48h bety byla 1/3 nizej, a w nocy 16.05 poroniłam w łazience swojego partnera. 19.05 bety we krwi było już zaledwie 33, a 27.05 oznajmiono mi, ze po ciąży nie ma już sladu w moim organizmie, krwawilam jak przy normalnej miesiaczce.
Teraz zaobserwowałam u siebie objawy jak podczas dni płodnych obawiam się, że znów zaszłam, a rozstałam się z partnerem już ostatecznie wczoraj i wiem, że nie będzie chcieć do mnie wrócic, mało tego powiedzielismy jego Matce to tym, ze poronilam, a ta potraktowała mnie jak śmiecia, co przelało juz kielich i wylądowałam w szpitalu z atakiem paniki... boje się i jeśli faktycznie do tego doszło chcę zostawić to dla siebie.

Czy któraś z was zaszła zaraz po wczesnym poronieniu kiedy organizm wydalił wszystko? Dodam, że z moich badań wynika, że nie ma żadnych przeciwwskazań co do ciązy, wiec to ten ponad przeciętny stres związany z moim NIENORMALNYM zyciem.
Cześć zrób test i sprawdz jaki wynik jesli bedzie pozytywny idz na bete do polskich ginekologow bo w anglii w GP nie robia i nie sprawdzaja bety . Jesli bedziesz w ciazy to do ponad 12 tygodnia nie masz pomocy ze strony poloznej wiec polecam isc do polskiej kliniki w anglii glupio traktuja kobiete do 3 miesiaca bo nawet nie ratuja jak cos sie stanie dopiero masz pomoc i scan w 12-14 tyg to pierwsze usg co dla mnie jest naprawde glupota tak pozno robic badania . Tez mieszkam w anglii i przeszlam tu 2 poronienia .
 
Cześć zrób test i sprawdz jaki wynik jesli bedzie pozytywny idz na bete do polskich ginekologow bo w anglii w GP nie robia i nie sprawdzaja bety . Jesli bedziesz w ciazy to do ponad 12 tygodnia nie masz pomocy ze strony poloznej wiec polecam isc do polskiej kliniki w anglii glupio traktuja kobiete do 3 miesiaca bo nawet nie ratuja jak cos sie stanie dopiero masz pomoc i scan w 12-14 tyg to pierwsze usg co dla mnie jest naprawde glupota tak pozno robic badania . Tez mieszkam w anglii i przeszlam tu 2 poronienia .
@ivvonka pisala posta w 2018r :)
 
reklama
kochana, może terapia u psychoterapeuty? nie piszę tego złośliwie, sama korzystam z terapii i pomaga mocno ;) a teściową się nie przejmuj na ile to potrzebne, jesteś w związku z mężczyzna swoim, nie jego matka
 
Do góry