reklama
Szczebiotka
Fanka BB :)
i ja przyłączam się do prośby o jakieś wieści. Myślę o Was codziennie
natalia88
31.08.2009 [*] Aniołek
Ma ktoś jakieś wieści od Jotki?
anka26_x_07
Mama Laury :)
Jotka widzialam ze bylas na forum 16.02 napisz cos
My tu jak na szpilkach
My tu jak na szpilkach
Cześć kochane.
Pamiętacie mnie jeszcze? Wiem, że minęło baaardzo dużo czasu, i że się martwiłyście a ja się nie odzywałam. Przepraszam. Logowałam się kilka razy i zaczynałam pisać, ale zawsze mi coś przeszkodziło. Mam nadzieję że tym razem uda mi się chociaż krótko napisać co u nas. Postaram się nie pisać całej powieści.
Dawid jest w domu od 30 stycznia. Został wypisany z wagą 2080g i 49cm. Teraz waży prawie 6kg i ma 58cm kawał chłopa jest. Ma korygowane 2 miesiące, i pięknie już się wpatruje w twarz, uśmiecha się, gada coraz więcej po swojemu. Słyszy, widzi, wszystkie wewn. narządy są w porządku. Ma jedynie przepuklinę pępkową i obustronne pachwinowe które trzeba będzie pojedynczo zoperować. Jest bardzo absorbujący. Nie mam przy nim na nic czasu. Od początku ma problemy z brzuchem, jak nie wzdęcia i zaparcia, to teraz od półtora miesiąca ma silne kolki. Czekamy jak na zbawienie aż przejdzie. Przynajmniej zaczął w końcu przesypiać lepiej noce, budzi się na jedzenie raz, albo dwa. Na początku cudem było jak pół godziny przespał ciurkiem.
Uwierzcie mi, że jest mi bardzo ciężko. Cały styczeń i luty... to był koszmar. Najgorszemu wrogowi bym tego nie życzyła. Nie odzywałam się do Was bo nie byłam w stanie. Dojrzewałam przez te wszystkie miesiące żeby móc Wam powiedzieć że dzień po Nowym Roku dowiedzieliśmy się że Dawid przeszedł niedotlenienie i są zmiany w mózgu. Byliśmy po Wielkanocy w szpitalu na tomografii i potwierdziło się że to, dokładnie ujmując, encefalopatia niedokrwienno - niedotleniowa. Czyli innymi słowy... moje dziecko ma 5centymetrową dziurę w lewym płacie czołowym i skroniowym. Na razie neurolodzy mówią że nie ma żadnych objawów neurologicznych, ma jedynie wzmożone napięcie mięśniowe, które może być po prostu wynikiem wcześniactwa i które w tej chwili rehabilitujemy. Ale nikt nie jest w stanie nam powiedzieć jak Dawid będzie się rozwijał. To że widzę jakie postępy robi z dnia na dzień daje mi nadzieję że może wszystko będzie w porządku, ale... nie wiadomo. Najgorszym możliwym scenariuszem jest mózgowe porażenie dziecięce, ale o tym nie chcę i nie jestem w stanie na razie myśleć. To dopiero okaże się za 2-3 lata.
No ale pomijając to wszystko to Dawidek jest wspaniały, jest śliczny, silny i mądry. Kocham go do szaleństwa, nawet mimo tego że momentami jest upierdliwym małym krzykaczem i potrafi przeryczeć cały Boży dzień od rana do wieczora Ale jego cudowny uśmiech skierowany bezpośrednio do mnie jest największą nagrodą za to całe cierpienie.
Powoli z mężem godzimy się z tym wszystkim, ale to trudne. Dużo jest w nas złości, frustracji i poczucia niesprawiedliwości. Mnie dopadła depresja poporodowa z którą staram sobie radzić. Nadal nie pogodziłam się z tym co mnie i moje dziecko spotkało. I właśnie dlatego do Was nie wróciłam i raczej nie wrócę. Cieszę się bardzo że wasze dzieciaczki są zdrowe i życzę Wam z całego serca wszystkiego co najlepsze, ale moja bajka toczy się już zupełnie innym torem. Sprawia mi ból świadomość, że mogłam mieć tak jak Wy, a nie mam. Zazdroszczę Wam i to też boli. I nie potrafię tu już funkcjonować.
Także daje Wam znać że jesteśmy w domu, mamy się na tyle dobrze na ile potrafimy i idziemy do przodu. Na pewno będziemy walczyć z całych sił o zdrowie Dawida i mam nadzieję że nam się uda. Więc trzymajcie kciuki za nas a przede wszystkim za Dawidka, jeśli tylko oczywiście znajdziecie chwilę.
Ślę mnóstwo buziaków dla Waszych pociech, na pewno wejdę je chociaż zobaczyć na zdjęciach
Dziękuję Wam za Wasze wsparcie.
No i jeszcze kilka zdjęć
Pamiętacie mnie jeszcze? Wiem, że minęło baaardzo dużo czasu, i że się martwiłyście a ja się nie odzywałam. Przepraszam. Logowałam się kilka razy i zaczynałam pisać, ale zawsze mi coś przeszkodziło. Mam nadzieję że tym razem uda mi się chociaż krótko napisać co u nas. Postaram się nie pisać całej powieści.
Dawid jest w domu od 30 stycznia. Został wypisany z wagą 2080g i 49cm. Teraz waży prawie 6kg i ma 58cm kawał chłopa jest. Ma korygowane 2 miesiące, i pięknie już się wpatruje w twarz, uśmiecha się, gada coraz więcej po swojemu. Słyszy, widzi, wszystkie wewn. narządy są w porządku. Ma jedynie przepuklinę pępkową i obustronne pachwinowe które trzeba będzie pojedynczo zoperować. Jest bardzo absorbujący. Nie mam przy nim na nic czasu. Od początku ma problemy z brzuchem, jak nie wzdęcia i zaparcia, to teraz od półtora miesiąca ma silne kolki. Czekamy jak na zbawienie aż przejdzie. Przynajmniej zaczął w końcu przesypiać lepiej noce, budzi się na jedzenie raz, albo dwa. Na początku cudem było jak pół godziny przespał ciurkiem.
Uwierzcie mi, że jest mi bardzo ciężko. Cały styczeń i luty... to był koszmar. Najgorszemu wrogowi bym tego nie życzyła. Nie odzywałam się do Was bo nie byłam w stanie. Dojrzewałam przez te wszystkie miesiące żeby móc Wam powiedzieć że dzień po Nowym Roku dowiedzieliśmy się że Dawid przeszedł niedotlenienie i są zmiany w mózgu. Byliśmy po Wielkanocy w szpitalu na tomografii i potwierdziło się że to, dokładnie ujmując, encefalopatia niedokrwienno - niedotleniowa. Czyli innymi słowy... moje dziecko ma 5centymetrową dziurę w lewym płacie czołowym i skroniowym. Na razie neurolodzy mówią że nie ma żadnych objawów neurologicznych, ma jedynie wzmożone napięcie mięśniowe, które może być po prostu wynikiem wcześniactwa i które w tej chwili rehabilitujemy. Ale nikt nie jest w stanie nam powiedzieć jak Dawid będzie się rozwijał. To że widzę jakie postępy robi z dnia na dzień daje mi nadzieję że może wszystko będzie w porządku, ale... nie wiadomo. Najgorszym możliwym scenariuszem jest mózgowe porażenie dziecięce, ale o tym nie chcę i nie jestem w stanie na razie myśleć. To dopiero okaże się za 2-3 lata.
No ale pomijając to wszystko to Dawidek jest wspaniały, jest śliczny, silny i mądry. Kocham go do szaleństwa, nawet mimo tego że momentami jest upierdliwym małym krzykaczem i potrafi przeryczeć cały Boży dzień od rana do wieczora Ale jego cudowny uśmiech skierowany bezpośrednio do mnie jest największą nagrodą za to całe cierpienie.
Powoli z mężem godzimy się z tym wszystkim, ale to trudne. Dużo jest w nas złości, frustracji i poczucia niesprawiedliwości. Mnie dopadła depresja poporodowa z którą staram sobie radzić. Nadal nie pogodziłam się z tym co mnie i moje dziecko spotkało. I właśnie dlatego do Was nie wróciłam i raczej nie wrócę. Cieszę się bardzo że wasze dzieciaczki są zdrowe i życzę Wam z całego serca wszystkiego co najlepsze, ale moja bajka toczy się już zupełnie innym torem. Sprawia mi ból świadomość, że mogłam mieć tak jak Wy, a nie mam. Zazdroszczę Wam i to też boli. I nie potrafię tu już funkcjonować.
Także daje Wam znać że jesteśmy w domu, mamy się na tyle dobrze na ile potrafimy i idziemy do przodu. Na pewno będziemy walczyć z całych sił o zdrowie Dawida i mam nadzieję że nam się uda. Więc trzymajcie kciuki za nas a przede wszystkim za Dawidka, jeśli tylko oczywiście znajdziecie chwilę.
Ślę mnóstwo buziaków dla Waszych pociech, na pewno wejdę je chociaż zobaczyć na zdjęciach
Dziękuję Wam za Wasze wsparcie.
No i jeszcze kilka zdjęć
Załączniki
Ostatnia edycja:
reklama
Podziel się: